[Truskawa]

Witam. Mam pytanie( wiem że było to wałkowane wiele razy)
Dzisiaj się prawie pokłóciłem z jednym typem po technikum masażu odnośnie kompetencji..
Mianowicie:
Czy ja po dwuletniej szkole policealnej masażu z elementami rehabilitacji mogę wykonywać masaż leczniczy(mam dyplom ukończenia szkoły, egzaminów zewnętrznych nie było)??
Przecież masaż leczniczy to masaż klasyczny w wybranych jednostkach chorobowych to niby dlaczego nie??
Wiem że pracować w przychodni z podpisanym narodowym funduszem mi nie wolno bo to zarezerwowane jest dla techników.
Ale jakbym miał prywatna praktykę to czy mogę wykonywać masaże lecznicze czy tylko rozluźniające klasyczne(chodzi mi o chwyt bardziej marketingowy bo większość jak zobaczy napis masaż klasyczny to nie wie o co chodzi ale jak zobaczy masaż leczniczy to już inna bajka)??
Chciałbym aby ktoś raz na zawsze dobitnie przedstawił fakty aby nie było zgrzytów tak jak to wyszło w moim przypadku:)

[Bodyworker]

1. Podstawowe pytanie, dlaczego dwuletnia szkoła policealna ale bez egzaminu technika?
2. Na dzień dzisiejszy zasady te obowiązują w sumie tak iż dotyczą masażu wykonywanego jako leczniczy w ramach refundacji z NFZ.
3. To co piszemy w informacjach nie jest takie obojetne, np w sytuacji prawa konsumenckiego! Np. Pisząc wykonuje masaż leczniczy to - prawda. Jeśli napiszesz dypl. masażysta to nie jest prawda, bo de facto z tego co zrozumiałem nie masz dyplomu. Tak? podobnie fizjoterapeuci jeśli nie mają dodatkowego dyplomu z masażu nie piszą dyplomowany masażysta, ale usługi fizjoterapeutyczne i masażu. To spora róznica, a czasy się zmieniają.

4. Masaż leczniczy nie jest synonimem jedynie klasyka, masaż leczniczy to przykładowo: segmentarny, drenaż limfatyczny, łacznotkankowy po masaż tkanek głębokich, ale także masażem leczniczym jest akupresura czy shiatsu, zalezy tylko na jakim poziomie je znasz?

Na dzień dzisiejszy ustawa dotyczy sytuacji kto może wykonywać masaż stricte leczniczy w ramach placówek NFZ. Nikt ci nie odpowie jak to mówisz:
... raz na zawsze.

Poza tym z kolei masażem relaksacyjnym może być zarówno klasyk odpowiednio zmodyfikowany jak i np masaż polinezyjski. Ale to juz temat rzeka.

W sensie prawno-administracyjnym masaż leczniczy jest bardziej rozpatrywany w kategoriach medyczny, kliniczny.

Nie chodzi więc jedynie o pochodzenie ale o cel! Dla Taja leczniczy bedzie masaż tajski, dla chińczyka masaż chiński, podobnie w Polsce podstawą jest masaż klasyczny, ale jedynie jako podstawa. Zresztą tak jak u nas traktuje sie klasyk tego juz raczej w Zachodniej Europie nie uczą.

Problem w tym, iz programy szkół w Polsce są nie bardzo reformowalne. Powtarzam, nie bardzo, bo zdarzają się na szczęście wyjątki.

Powodzenia.

[Truskawa]

Dziekuje że się wypowiedziałeś.
Pisałem kiedys że szkoła a raczej dyrekcja szkoły poinformowała nas w ostatnim semestrze że nie dostali akredytacji od menu na technika i dlatego nie mam technika masażu... został mi wręczony dyplom ukończenia szkoły policealnej z tytułem biomasażysty... Dlatego nie wiem jak mam to traktować.. jak szkołę czy jak kurs..:(
Z tego co zrozumiałem mogę powiedzieć że wykonuje masaż leczniczy i nikt nie powienien się do tego doczepić? Pracuje w gabinecie rehabilitacyjnym jako masażysta ale jest to gabinet niemajacy podpisanej umowy z nfz.

[administrator]

Ja wiem ze po uzyskaniu dyplomu technika masażysty jeśli sie nie mylę można wykonywać masaż leczniczy ty taki dyplom uzyskałeś?

[Truskawa]

Ja dostalem tylko dyplom biomasazysty. Nie technik masazysta... I dlatego nie wiem co to kurde jest. Pod jakie to przepisy podlega...

[zbyszek]

Zrobiono was ewidentnie w konia!!! Zawód biomasażysty nie jest w Polsce prawnie regulowany (poza tym, że formalnie istnieje) i na pewno z takim tytułem nie masz prawa wykonywac masażu leczniczego. Powinieneś natomiast znać inne masaże, a to z powodu: http://www.praca.gov.pl/i...zawodow_id=1000
Biomasażysta zajmuje się zupełnie czym innym!! No i formalnie rzecz biorąc nie powinien dostawać nawet dyplomu, jako że prawnie jest to zastrzeżone dla zawodów kończących się (jak technik masażu) egzaminem państwowym. Ja pewnie na Waszym miejscu zażądałbym odszkodowania za stracony czas i pieniądze. Bezczelnością ze strony szkoły bylo przyjmować na kierunek, na który nie ma sie akredytacji.