Bodyworker
Dołączył: 05 Mar 2008 Posty: 214 Skąd: Poznań
Wysłany: 2013-10-30, 13:38 Zmieniająca się sytuacja zawodu technika masażysty!
Czy da się poważnie porozmawiać na temat sytuacji dyplomowanych techników masażystów? Nie tyle w świetle sytuacji pracy, ale dyskredytowania tego medycznego zawodu przez pracodawców.
Ile razy otwieram pocztę lub czytam wpis na forach, widzę iż kolejna osoba nie tylko dowiedziała się że nie ma pracy, ale usłyszała wypowiedz z podkreśleniem:
- Nie mamy pracy dla techników masażystów. Ta uwaga dotyczy etatów w ramach refundowanych zabiegów z NFZ, przede wszystkim, chodź, nie tylko.
Sporo koresponduję z zagranicą (nie tylko z praktykującymi terapeutami), w przyszłym roku może uda się uruchomić także dodatkowe szkolenia, na zasadzie podyplomowych. Pytałem wielokrotnie jaki jest minimalny sylabus na niektóre szkolenia dla dyplomowanych masażystów. Dowiaduję się kolejny raz iż jest to program rzędu 500 godzin, totalnego kredytu. Innymi słowy według międzynarodowych kryteriów (nie mylić z rozporządzeniami, ustawami, innymi aktami prawnymi) w Polsce załapują się przede wszystkim technicy masażu. W sumie tylko technicy, chyba ze ktoś ma ukończone kursy o łącznej liczbie godzin 500 bezpośrednio związanych z praktyką i teorią masażu.
Trochę to kuriozalne bo na stanowiska masażystów przyjmuje się obecnie przede wszystkim fizjoterapeutów. Uwaga, mowa o stanowiskach dla dyplomowanych masażystów a nie ogólnie dla oddziałów fizjoterapii. To jest różnica. Nie chcę tu kogoś urazić, to tylko informacja.
Co ciekawe, na sporo specjalistycznych kursów przyjmuje się przede wszystkim massage therapist, therapeutic massage technician lub też masseurs with remedial massage diploma. Znaczy to tyle co terapeutów masażystów, techników masażystów lub masazystów po dodatkowym ekwiwalentowym egzaminie z masażu leczniczego.
W Polsce coraz więcej osób informuje, iż nie dopuszcza się ich do kolejnych kursów, które jeszcze 1-2 lata temu były dla nich dostępne, nawet w deklaracjach dla kogo są dane kursy.
Dziwna to polityka.
Jest to poniekąd z mojej strony wpis grzecznościowy, ale jestem ciekaw jak to widzą zwłaszcza zaczynający młodzi adepci po studium.
Jeśli można podyskutował, to prosił bym aby to nie były osoby anonimowe. Albo rozmawiamy na serio, albo szkoda Państwa i mojego czasu. Nie interesuje mnie korespondencja na prv, ileż można. Porozmawiajmy otwarcie.
Wygląda na to, iż sami dyplomowani masażyści mają coraz mniejszy wpływ na swój zawód, poniekąd dlatego że po prostu śpią. A szkoda.
Niestety Technik masazysta na chwile obecna to troche malo. Jesli chodzi o kursy to dla mnie zawsze bylo oczywiste ze do tych bardziej skomplikowanych dopuszcza sie osoby po studiach.
Panie Piotrze, zgadzam się, technik masażysta to stanowczo za mało. Sama pracuje w NFZ jako masażysta ( jestem technikiem) ale też fizjoterapeutą bo daje to większe możliwości szkoleń i poszerzanie metod pracy o nie tylko masaż...Nie można sie zatrzymać tylko na 2letniej szkole i kilku szkoleniach dla masażystów ktore często są uboższe niż te dla fizjo...pozdrawiam!
Technik masażysta to technik a studia fizjoterapii to studia ale i tak zawsze będzie że pracodawca przy wyborze kandydata wybierze osobę po studiach mimo ze program nauki masażu na fizjoterapii jest ubogi do programy nauczania na technika masażystę. Taką niestety pracodawcy mają mentalność, a technicy masażu muszą prowadzić dalszy rozwój nauki na studiach i dodatkowych kursach.
Mało do czego? Do pracy masażysty? Czyli lepsi fizjoterapeuci z kilkoma kursami lub bez?
Rozumiem technik masażysta który dodatkowo ukończył fizjoterapie.
Zresztą z tego co widzę, to fizjoterapeuci chcieli by koncesjonować swój zawód w imię dobra pacjentów (czyli własnej kieszeni) więc wcale nie zdziwił bym się gdybym za parę lat dostał zakaz wykonywania zawodu bo nie jestem na liście fizjoterapeutycznego lobby.
Nie wiem z czego wynika w Polsce ten pęd za wyższym wykształceniem. Na zachodzie to normalne, że zdobywasz zawód następnie doświadczenie i pieniądze i dopiero wtedy pogłębiasz wiedzę na studiach.
Przez wiele lat pracowali w Polsce technicy fizjoterapii i pielęgniarki bez studiów. Rozumiem, że wtedy ludzie umierali po każdej wizycie na rehabilitacji czy w szpitalu.
Należy poza tym wspomnieć, że poziom kształcenia masażystów drastycznie spadł i wiekszość z nich po dyplomie po prostu niewiele umie... a "za mało" mam na myśli to, że praca samym masażem nie daje tak dobrych efektów jak dodatkowe stosowania metod np McKenzie, Mulligan, NAP, PNF....dlatego potrzeba osób wyształconych wszechstronnie, przynajmniej jak chodzi o leczenie, nie mówie o SPA.
Należy poza tym wspomnieć, że poziom kształcenia masażystów drastycznie spadł i wiekszość z nich po dyplomie po prostu niewiele umie... a "za mało" mam na myśli to, że praca samym masażem nie daje tak dobrych efektów jak dodatkowe stosowania metod np McKenzie, Mulligan, NAP, PNF....dlatego potrzeba osób wyształconych wszechstronnie, przynajmniej jak chodzi o leczenie, nie mówie o SPA.
Ale rozmowa jest o tym, że masażysta nie znajduje swojego miejsca w placówkach medycznych. Osobiście mam to szczęście, że pracuję w ośrodku rehabilitacyjnym i należę do ZESPOŁU specjalistów. Przecież nie jest tak, że w ramach NFZ przychodzisz do przychodni i tam jest Ci przydzielony Twój osobisty terapeuta. Masażysta masuje, fizjoterapeuta zajmuje się ćwiczeniami bądź fizykoterapią. W takim wypadku każdy jest ekspertem w swojej dziedzinie. Więc jeśli ktoś nie ma aspiracji na własną działalność, chcę pracować tylko masażem, to w moim odczuciu nie potrzebuję studiów wyższych(które również poziom mają coraz gorszy, patrząc na praktykantów odbywających praktykę w placówce, gdzie pracuję), aby być dobrym terapeutą.
Wydaję mi się niesprawiedliwym fakt, że masażysta ma coraz większe ograniczenia na rozwijanie się. Np. niektóre firmy oferujące kurs masażu tkanek głębokich oczekują od kandydatów ukończenia studiów. A kto lepiej, jak nie technik pracujący na bieżąco, pojmie nowe techniki masażu? Bzdura goni bzdurę w naszym kraju. Zamiast robić ograniczenia technikom, ktoś powinien zrobić porządek ze wszystkimi lewymi kursami typu fizjoterapia w 4 godziny lub kręgarstwo przez internet.
U nas patrzy się na papierki, ukończone studia, które nie gwarantują niestety fachu w ręce zamiast widzieć to, co ktoś ma faktycznie w głowie.
Problemem jest również nie współpracowanie ze sobą terapeutów(o lekarzach już nie wspomnę). I jeśli ktoś ma swój gabinet to zajmuje się wszystkim i niczym, byleby tylko klient nie zostawił pieniędzy u kogoś innego. Zapomina się, że najważniejsze jest dobro pacjenta.
Należy poza tym wspomnieć, że poziom kształcenia masażystów drastycznie spadł i wiekszość z nich po dyplomie po prostu niewiele umie... a "za mało" mam na myśli to, że praca samym masażem nie daje tak dobrych efektów jak dodatkowe stosowania metod np McKenzie, Mulligan, NAP, PNF....dlatego potrzeba osób wyształconych wszechstronnie, przynajmniej jak chodzi o leczenie, nie mówie o SPA.
Na jakiej podstawie twierdzisz ze poziom spada?
Masażysta zdaje dodatkowo egzamin państwowy zewnętrzny który tą wiedzę weryfikuje a fizjo pisza prace i już.
Masażysta powinien mieć możliwość korzystania ze wszystkich szkoleń związanych z pracą z tk miękka a także z terapią manualną. Do tego jest przygotowany i kształcony.
Jeżeli są jakieś wątpliwości to proponuje każdemu(lekarz, fizjo, masażysta) zapisanemu na kurs przeprowadzić test dopuszczający. Sprawa będzie jasna komu zależy na pacjentach. I kto jaki poziom reprezentuje.
Praca masażysty opiera się głównie na tkankach miękkich i to w pełnym zakresie!
Na takiej podstawie, że sama jestem technikiem masażystą, zdawałam ten egzamin i on nic nie weryfikuje oprócz wykucia na pamięc "projektu realizaji prac.."... Przyglądam się kolegom z branży i widzę jakie mają braki chocby w anatomii nie mowiąc o praktyce... pracuje w bardzo dobrej placówce NFZ jako masazysta i wszyscy moi koledzy masażysci są rownież fizjo, nawet Ci niewidomi, więc dla chcącego nic trudnego... po co się bronić przed większą wiedzą??? jedno nie wyklucza drugiego ale oczywiście każdy ma swoje stanowisko na ten temat.
pracuje w bardzo dobrej placówce NFZ jako masazysta i wszyscy moi koledzy masażysci są rownież fizjo, nawet Ci niewidomi, więc dla chcącego nic trudnego... po co się bronić przed większą wiedzą??? jedno nie wyklucza drugiego ale oczywiście każdy ma swoje stanowisko na ten temat.
TO przykład patologi/hipokryzji gdzie fizjoterapeuci zajmują się z założenia niszową dziedziną swoich kwalifikacji. W ciągu całego cyklu nauki ile bylo godzin masażu 100-150?
Jeżeli chodzi o naukę to powinny powstać studia pomostowe dla techników masażystów które skrócą okres nauki z 3 lat do 1 lub 1,5 i pozwoli na uzyskanie tytółu licencjata, tak jak w przypadku Ratowników medycznych.
Wszystko zależy jaką szkołę się kończy. U nas nie było lekko z anatomią, nie było lekko z jakimkolwiek przedmiotem. Kończyłam szkołę w Gliwicach i z czystym sumieniem mogę ją polecić, aby dobrze się do zawodu przygotować. Ośmielę się nawet stwierdzić, że poziom jest tam wyższy niż na niejednej pseudo uczelni. Nie przeczę, że na studiach jest więcej czasu na opanowanie anatomii, fizjologii, patologii ale jeśli ktoś czuje pewne braki, a ma świadomość odpowiedzialności za drugiego człowieka, sam te braki uzupełni. Mi po mojej szkole brakowało wiedzy o testach klinicznych żeby lepiej rozpoznać przyczynę bólu. Kupiłam książkę i opanowałam to sama. Tak więc to jest obrona przed większą wiedzą, raczej świadomość nie zapychania sobie głowy informacjami, których na daną chwilę się nie potrzebuje. Jak ktoś chce być masażystą, to uczenie się całego fizjo jest mu zwyczajnie nie potrzebne.
Wykuć to można swoją pracę na obronę licencjata czy magistra, a do egzaminu na technika musisz mieć pełną wiedzę z zastosowania masażu, a że temat jest rozległy to jest się czego uczyć więc skoro podchodziłaś do tego egzaminu dziwie się, że takie jest Twoje zdanie.
Jeżeli chodzi o naukę to powinny powstać studia pomostowe dla techników masażystów które skrócą okres nauki z 3 lat do 1 lub 1,5 i pozwoli na uzyskanie tytółu licencjata, tak jak w przypadku Ratowników medycznych.
Z tym się akurat zgodzę. Powinien być podział technika masażysta potem studia uzupełniające do 1,5 roku na uzyskanie licencjata.
Bodyworker
Dołączył: 05 Mar 2008 Posty: 214 Skąd: Poznań
Dyskusja dotyczy przede wszystkim obsadzania stanowisk masażysty, technika masażysty w zakładach opieki zdrowotnej i wykonywanie usług zdrowotnych do których należy min. masaż leczniczy. Ten punkt mamy chyba już za sobą. Czy to jasne?
Nie dyskutujemy jaki ma zakres pracy fizjoterapeuta, ale jakie są etaty/ powinny być dla techników. Podstawa czytamy komunikat z sensem.
Bodyworker
Dołączył: 05 Mar 2008 Posty: 214 Skąd: Poznań
Wysłany: 2013-10-31, 16:21
2[b]. Co do podwyższania kwalifikacji to sprawa oczywista, uczymy się całe życie. Jednak technik masażysta niekoniecznie musi iść w kierunku fizjoterapii. Równie dobrze -znam dypl. masażystów - z dodatkowym kierunkiem po biologi, psychologii, promocji zdrowia, itd. Natomiast jeśli chcesz rozwijać wiedzę w kierunku szeroko pojętej fizjoterapii i rehabilitacji, to oczywiste że studia w kierunku fizjoterapii są bardzo dobrym rozwiązaniem.
Jednak nie olśnią cię wiedzą z zakresu masażu.
[/b]
(BTW, znacie jakąś przełomową książkę pisaną przez fizjoterapeutę? Znam kilka ciekawych pisanych przez rolferów, soft tissue practicerów, masażystów, itd .
Powstaje także pytanie, dlaczego absolwenci fizjoterapii, tak chętnie kształcą się w szkołach medycznych o profilu technika masażysty? Bo za darmo? A może z innych powodów
3. Od pewnego czasu sukcesywnie wmawia się technikom, że ich szkoła niewiele znaczy, ale równocześnie nie przeszkadza to wykładowcom, często fizjoterapeutom prowadzić setek kursów i kursików dla ludzi "za łapanki" obiecując im cuda i wypisując na Zaświadczeniach hasło "leczniczy" "elementy fizjoterapii" itd. Kursy nawet rzędu 50-60 godzin! Hipokryzja do potęgi.
4. Prace wokół ustaw zawodowych, odbiły się rykoszetem na masażystach, pakując wszystkich do jednego worka, z tymi po weekendowych kursach. To jak to się ma do etyki?
5. Wspomniany poziom nauki, jeśli obniża się to w wielu zawodach. Przepraszam bardzo na kursach nieraz spotykałem absolwenci fizjoterapii, utrzymujących, iż de facto nie mieli w ogóle praktyk klinicznych, nie widzieli pacjentów. Mało tego, są miejsca gdzie nie pisze się pracy licencjackiej, a przygotowuje się i potem broni "plakat". Żart? No niekoniecznie.
Technik masażysta przynajmniej pisze jakaś pracę, wpierw zdaje także sporo egzaminów. Ale opisowy egzamin z masażu do niedawna obowiązujący ograniczał ich właśnie, tak aby pisali i uczyli się pod klucz. Kto to wymyślił? Chyba nie słuchacze. Ten egzamin to kpina w skali co najmniej europejskiej.
Z drugiej strony ma znamiona licencji, bo jest de facto egzaminem zewnętrznym, procedurą pozaszkolną. Takiej procedury paradoksalnie nie ma w wielu szkołach wyższych. Bo w zależności co tam się pisze, broni, itd, to przed swoimi
6. Chętnie różni terapeuci powołują się na porównania, przepisy w U.E. mało tego, idźmy dalej. Z obserwacji, korespondencji i wyjazdów parę uwag. W Europie i nie tylko podobnie w USA, Australii, Kanadzie, świetnie prosperują obok siebie zawody: massage therapist (odpowiednik terapeuty masażysty po około 1000 godzinnym programie, ale minimalny jest około 500 godzin), współpracują z fizjoterapeutami, osteopatami, chiropraktykami i oczywiście lekarzami. (Tak samo jest w mojej praktyce, ścisła współpraca w szerokim zespole). A masażyści także z różnych szkół mogą podchodzić z wolnej stopy do egzaminu który daje podstawowe kwalifikacje. W Europie dyplomowani masażyści tak samo prosperują, mam z nimi styczność min. na szkoleniach. Co ciekawe często nie są nawet technikami, a niektórzy podpisują bezpośrednie umowy na refundację zabiegów masażu. Można się zdziwić, podam przykład praktyków shiatsu po 2-3 letniej szkole shiatsu, wykonują czasem refundowane zabiegi.
Polska ma nadal wiele kompleksów dotyczących studiów wyższych. W wielu krajach jest nadal zawód pielęgniarki, kosmetyczki, masażysty na poziomie szkoły policealnej, a nawet średniej. Przykład najbliżsi sąsiedzi.
Teraz sedno sprawy!!! Podstawa to nie lata nauki, rodzaj szkoły czy uczelni ale sylabus, czyli program, ilość godzin, itd. Tu ciekawostką. Dwie firmy zagraniczne zwróciły się do mnie w kwestii prowadzenia kursów specjalistycznych o charakterze podyplomowym. Zapytałem ich dla kogo? A oni do mnie że dla dyplomowanych masażystów. To pytam dalej a jak chcą ich rekrutować? W odpowiedzi usłyszałem, to proste: minimum 500 godzin z zakresu kursów masażu. W rezultacie według tych standardów załapali by się tylko technicy masażyści.
Zapytałem ich, a co z fizjoterapeutami? W odpowiedzi usłyszałem:
- Jak najbardziej, jeśli mają dodatkowy dyplom z masażu.
To tylko przykład zupełnie odmiennego Świata, traktowania się z należytą godnością, zawodową, szacunkiem dla innych zawodów, szeroko rozumianej współpracy.
Jak dziś wygląda edukacja dyplomowanego masażysty z pełnymi kwalifikacjami pracującego także w zupełnie prywatnym resorcie, ale mogącego jednocześnie podpisać umowę z medical insurence. Poszperałem trochę w dokumentach, na stronach i uśredniając:
1-2 lata nauki na zasadzie scalonej lub kursowej. Program około 1000 godzin ale przedmiotów związanych bezpośrednio z masażem i później podejście do dyplomu, czasem do licencji. Co w programie:
Masaż leczniczy, dodatkowo: przynajmniej elementy myofascial release, deep tissue massage, T.P. lub NMT. Programowo manualny drenaż limfatyczny, elementy kineziologi. Jedna z podstawowych metod opartych na wschodnim podejściu: refleksoterapia, shiatsu lub podstawy akupresury. Masaż sportowy w odniesieniu do konkretnych dyscyplin, podstawy pielęgnacji lub masażu kosmetycznego. W zależności od profilu szkoły profesjonalny masaż relaksacyjny rozumiany jako część odnowy biologicznej, a nie tylko w ujęciu spa. Elementy, wprowadzenie do któreś metody z nurtu body work pracy z ciałem. To szersze pojęcie niż masaż. Przygotowanie pod kątem uruchomienia praktyki, firmy, obsługa klienta, elementy prawa, itd. To tak z grubsza.
Zdarzają się uczelnie wyższe które mają główny kierunek professional lub therapeutic massage, niekoniecznie tylko z fizjoterapii. Bo jak wspomniałem to nieco odmienne zawody.
Tak więc nikt nie robi łaski że pozwoli masażystom szkolić się na kursach z "powięziówki", tkanek miękkich, punktów spustowych, NMT, cranio sacral t. itd. Bo to jest częściowo program w tych szkołach.
Jako ciekawostkę podam, iż myofascial release miałem w szkole, tyle że 20 lat temu.
Teraz wystarczy porównać jakie są oczekiwania, a jakie są realne realizacje programów.
W Polsce główny problem polega na tym, iż słuchaczom, uczniom udowadnia się, iż MSZ kierunek technik masażysta niewiele znaczy i usiłuje się ich przygotować w kierunku późniejszych studiów fizjoterapii. Fajnie jeśli kogoś w tym kierunku ciągnie, ale czy musi?
Patrząc z pewnej perspektywy, zawód profesjonalnego masażysty, wcale nie musi być związany z kontynuacją w kierunku fizjoterapii. Może, ale absolutnie nie musi.
Gdyby ktoś zagranicą powiedział że takie kursy jak: T.P. Myofascial release, CST, NMT są tylko dla fizjoterapeutów, osteopatów, lekarzy to by go po prostu wyśmiali. W Polsce niestety z jednej strony coraz częściej - słyszę to w środowisku - perswaduje się iż powinni się dalej szkolić, pójść na studia, a z drugiej strony jak chcą iść na ciekawe kursy, to zamyka się im drogę.
Jak powiedział jeden ze znajomych, bardzo znanych terapeutów w skali światowej:
- Oj dziwną macie tą politykę szkoleniową!
Szanowni państwo rozpisałem się trochę, bo też temat nie jest łatwy. A z różnych względów dostaję sporo korespondencji. To w sumie wpis grzecznościowy, ufam iż nikogo nie dotknął. Dziwią mnie takie stanowiska, tym bardziej iż jak wspomniałem na co dzień współpracujemy z wieloma specjalistami. Wiadomo że kształcimy się całe życie, także po MSZ kontynuowałem naukę w innych szkołach, ale akurat fizjoterapia mnie nie interesowała. Raczej nurt body work, a tego na tych kierunkach jest jak kot napłakał.
Jeśli natomiast komuś nie pozwalają iść na dodatkowe kursy w Polsce, to warto udać się do źródeł. Dyplomowany masażysta to świetny zawód i proszę "popracować" trochę ze swoimi kompleksami.
Jeden z moich zawodów/szkół to także technik masażysta, co poza dobrze rozwiniętą praktyką nie przeszkadza mi być okazjonalnie wykładowcą w szkołach, na podyplomówce, na kongresach, sympozjach medycznych dla lekarzy, masażystów, fizjoterapeutów, na targach, sympozjach z spa, kosmetologii, itd. Nie ma limitu w aktywności w Polsce i zagranicą, współpracy z wieloma specjalistami na co dzień. A dlaczego miało by przeszkadzać?
Może kiedyś wybiorę się na fizjoterapię, ale na razie patrząc na świeżo upieczonych absolwentów jak to mówią "szału nie ma". Też czasem zastanawiam się kto wypuścił niektórych masażystów ze szkół, to fakt. Tu nie ma jednak reguł. Spotykasz masażystów lub fizjoterapeutów świetnie przygotowanych na starcie, ale obserwujesz także ludzi mających spory problem z wykonaniem ogólnego masażu.
Dziękuję za uwagę, ufam iż da to Państwu do myślenia.
Może i przydługawa refleksja, ale od razu w odpowiedzi na kilka pytań.
Jestem trochę z innej bajki. Póki co klienci czekają, koniec przerwy.
Przepraszam za ewentualne problemy w tekście, poważna wada wzroku.
Pozdrawiam serdecznie,
Piotr Szczotka masażysta w drodze.
Piotrze, zmienić mentalność organizatorów kursów? bo chociaż mieszkam i pracuje zagranicą od niedawna, to chcę wrócić do Polski i tutaj pracować i się kształcić, a nie mogę. Czy jest jakieś rozwiązanie??
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Forum korzysta z plików cookies. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były
zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Kopiowanie materiałów bez zgody administracji zabronione. Administracja nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi użytkowników oraz materiały przez nich przesłane.
Witryna ma charakter informacyjny. Administracja nie ponosi żadnej odpowiedzialności za jakiekolwiek szkody spowodowane wykorzystaniem przez użytkownika informacji zawartych na forum.
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 12