Nie ważne czy rozmawiamy o uciążliwym katarze, przewlekłych bólach, czy złamanej nodze. Zawsze trzeba być świadomym, co nam właściwie dolega. Katar zwykle sam przychodzi i sam odchodzi. Natomiast trudności zaczynają się w chwili, gdy okazuje się, że bez rehabilitacji ani rusz.
Niestety w swojej praktyce spotkałam wielu pacjentów, którzy albo szybko się zniechęcali, albo nie zauważali zmian, które zachodziły w trakcie rehabilitacji. Wcześniej nie byli w stanie podnieść widelca do ust. A tu proszę. Nie tylko sami jedzą, ale również stają się coraz bardziej samodzielni. Ale nie… Minął miesiąc, czy dwa o oni nadal nie biegają. Chcą za dużo i za szybko.
Bądź świadomy
Każda choroba ma swoje podłoże. Jeśli rozmawiamy o „katarkach” to raczej w mniejszym lub większym stopniu wiesz, że w Twoim organizmie toczy się wojna z paskudnymi najeźdźcami w postaci bakterii, bądź wirusów. Jednak, czy potrafisz rozróżnić zwykłe przeziębienie od grypy lub zapalenia płuc? Pewnie nie, bo jak przychodzi jesień to nagle wszyscy chorują na grypę i umierają.
Podobnie sprawa ma się z każdą inną przypadłością. Złamałeś nogę to choćby w najprostszych słowach uświadom sobie, co teraz musi się stać, aby ta kość się zrosła, ile czasu będziesz nosił gips i jak to wszystko wpłynie na Twój organizm. W planie jest operacja? Świetnie – przygotuj się do niej. Poczytaj, albo wypytaj lekarza.
Dzięki temu będziesz wiedział jak będziesz się czuł po niej oraz, co będziesz musiał zrobić, aby wrócić do zdrowia. Jeszcze lepiej, jeśli rozpoczniesz rehabilitację przed operacją. Tak – takie cudo istnieje. O rehabilitacji przedoperacyjnej uczą nas nasi mądrzy profesorowie. Szkoda tylko, że teoria i praktyka nie zawsze idą w parze.
Poznaj też swoje ograniczenia. Po amputacji ręka nie odrośnie, ale zawsze jest druga, a my fizjoterapeuci jesteśmy między innymi po to, aby Ci pomóc w nauczeniu się jak się nią posługiwać. Poza tym jest całe mnóstwo różnego rodzaju zaopatrzenia ortopedycznego oraz protez. Te ostatnie są coraz doskonalsze i już nie przypominają bezużytecznych kończyn ukradzionych manekinowi.
Zapisuj stan gry
Specjaliści od coachingu radzą, aby zapisywać stan Twojego życia na dzień dzisiejszy. Czynność musisz powtarzać co trzy miesiące, albo co pół roku, a następnie porównujesz. Możesz też skorzystać z japońskiej metody Kanban.
Zrób to. Być może to trywialne, ale pacjenci tak się skupiają na jednym konkretnym celu, że nie zauważają innych, pozytywnych zmian. Niech za przykład posłuży nam pan Zdzisio po wylewie.
Bardzo by chciał chodzić bez kul, ale bez nich ledwie ustoi w miejscu. Na rehabilitację chodzi już od pół roku. Wcześniej nie mówił, tylko stękał, ale dziś dzięki ciężkiej pracy logopedy powie nieco niewyraźne dzień dobry oraz na przywitanie wyciągnie drżącą rękę, która po wylewie była unieruchomiona od stawu barkowego. Dziś podczas ćwiczeń samodzielnie zgina łokieć i z trudem manipuluje nadgarstkiem, ale prawdopodobnie niebawem sam chwyci kubek.
Niestety, o tych drobnych, albo pobocznych sukcesach człowiek łatwo zapomina. Dlaczego czasem warto prześledzić swoją drogę i uzmysłowić sobie, że parę tygodni temu ból był nie do zniesienia, a dzisiaj żyjemy jakby nigdy nic się nie wydarzyło.
Znajdź początek
Ostatnio przyłapałam się na bardzo ciekawej rzeczy. Ucząc się do trudnego egzaminu robiło mi się słabo, gdy widziałam ilość notatek. Cały dzień krążyłam w około biurka, brałam do ręki kartki i nie wiedziałam jak to ugryźć. Tym bardziej, że po przeczytaniu paru zdań po prostu mnie odrzucało. Jednak gdy podzieliłam stos kartek na kilka rozdziałów to okazało się, że łatwiej przebrnąć przez trzy lub cztery strony.
Podobnie jest z rehabilitacją. Jesteśmy w punkcie A i bardzo chcemy znaleźć się na końcu drogi. Mamy wyraźny cel, który gdzieś tam majaczy na horyzoncie. Spróbujemy trochę kinezyterapii, ale w zasadzie ćwiczenia nas nudzą, więc poprosimy lekarza, aby zapisał nam fizykoterapię.
Magnetoterapia nie działa tak jak sobie wyobrażaliśmy to może prądy? Potem znowu zmieniamy zdanie i idziemy prywatnie do masażysty, ale ten zamiast nogą zajmie się naszymi plecami, bo uznamy, że skoro już płacimy to wolimy przyjemniejszy zabieg. I tak oto chodzimy w kółko nie bardzo wiedząc, co my właściwie mamy zrobić.
Najprościej jest spojrzeć na problem z perspektywy pierwszego kroku. Owszem, globalne myślenie i planowanie jest dobre, ale nie da się zrobić wszystkiego na raz. Trzeba obrać cel, znaleźć początek i zrobić pierwszy krok. Na następny przyjdzie pora po opanowaniu podstaw.
Wróćmy do pana Zdzisia. Pierwszego dnia na salę wprowadziła go żona, bo ledwo stał na nogach. Fizjoterapeuta położył go na łóżku i zaczął biernie ćwiczyć sparaliżowane kończyny.
Dużo do niego mówił, motywował i zmuszał do myślenia o każdym ruchu. Mija jeden dzień, tydzień. Niby efektów nie ma, ale jednak sztywność powoli ustępuje. Miesiąc później pacjent wykonuje pierwsze, niezdarne ruchy.
Gdy już znajdziemy początek trzymajmy się tej drogi. Tym bardziej, jeśli przynosi pozytywne rezultaty. Nie zniechęcajmy się i nie próbujmy niczego sztucznie przyspieszyć.
Umiejętność stawiania celów
Ten akapit jest w główniej mierze skierowany do fizjoterapeutów. Pamiętajcie, że pacjent też człowiek. Nie stawiajcie mu poprzeczki zbyt wysoko. Szkoda, aby się zniechęcił. Dla naszego pana Zdzisia wizja przebiegnięcia maratonu będzie przygnębiająca.
Zamiast tego zastosuj metodę małych kroków. Najpierw niech samodzielnie stanie na nogi. Potem dopilnuj, abyście razem przespacerowali się po korytarzu, aby na koniec sam się pochwalił, że jest w stanie zrobić dwa, może trzy kółeczka.
Niech ustalane przez Was cele będą na tyle nisko, aby można było po nie sięgnąć i jednocześnie na tyle wysoko by miały znaczenie w procesie rehabilitacji. Poza tym warto ustalić przybliżony czas realizacji.
Być może nie zaszkodzi wprowadzanie elementów rywalizacji lub nagradzania. Mimo wszystko musisz pamiętać, że każdy pacjent jest inny. Jeśli chcesz uzyskiwać zadowalające efekty musisz słuchać drugiego człowieka.
Być może nie ćwiczy, bo czuje jakiś dyskomfort? Albo Twoje ćwiczenia go nudzą? Co z tego, że pan Zdzisiek ma lat pięćdziesiąt parę? Spróbuj zaproponować mu jakąś zabawę. Daj mu starą gazetę, niech rwie strony, robi kulki i rzuca do celu.
Pamiętaj, że zaangażowanie w terapię przynosi o wiele lepsze efekty niż nudne,monotonne i bezmyślne klepanie tych samych ruchów.
I właśnie tego Wam wszystkim życzę – Fizjoterapeutom odrobiny polotu i wyobraźni, a Pacjentom aby trafiali w ręce fachowców, którzy rozumieją takie drobne niuanse.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Forum korzysta z plików cookies. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były
zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Kopiowanie materiałów bez zgody administracji zabronione. Administracja nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi użytkowników oraz materiały przez nich przesłane.
Witryna ma charakter informacyjny. Administracja nie ponosi żadnej odpowiedzialności za jakiekolwiek szkody spowodowane wykorzystaniem przez użytkownika informacji zawartych na forum.
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 12