Polecane produkty

Stoły do masażu

Linki sponsorowane




Poprzedni temat «» Następny temat
Krótkie historie z praktyki masażystów, czyli home care mass
Autor Wiadomość
administrator
Site Admin


Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 3134
Wysłany: 2012-08-29, 13:00   Krótkie historie z praktyki masażystów, czyli home care mass

1. Wszystko już mamy na miejscu.

W wolnej chwili Paweł podniósł słuchawkę i spokojnie wysłuchał pytań oraz porozmawiał zwięźle o oczekiwaniach klientki, co do domowego zabiegu. Podał pierwszy wolny termin, zapisał adres, a kończąc rozmowę uprzejmie zapytał o źródło rekomendacji i podziękował za wybór jego gabinetu. Na zabieg pojechał nazajutrz. Miasto średniej wielkości, bez większych problemów komunikacyjnych, ale jak miał w zwyczaju, wziął pod uwagę nieoczekiwane komplikacje logistyczne, a w przypadku spokojnego dojazdu, był przyzwyczajony te kilka wolnych chwil pożytkować na czytanie lektury lub przygotowanie się mentalne do zabiegu.

I tym razem upewnił się co do adresu, wyszedł z samochodu, podszedł do drzwi i zadzwonił. Otworzyła mu kobieta w średnim wieku, trzymając w jednym ręku plik papierów, w drugim konferencyjne okulary. Przedstawił się, wyjął z portfela wizytówkę, dodatkowy folder i podał jej zminimalizowaną, laminowaną kopię swoich dwóch najważniejszych dokumentów stwierdzających czym się zajmuje. Kobieta uśmiechnęła się i poprosiła go do środku.

Jednakże Paweł przeprosił na moment, informując że musi jeszcze podejść i wyciągnąć składany stół do masażu oraz potrzebne prześcieradła. Kobieta poinformowała go krótkim:

- To nie będzie potrzebne wszystko mamy. Z właściwym tylko sobie tajemniczym uśmiechem.

Podszedł jednak do samochodu, przeparkował i wyciągnął stół oraz torbę z dodatkowymi akcesoriami. Wszedł do środka. Kobieta zamknęła za nim drzwi. Zdjął buty i wszedł do obszernego pokoju. Nieopodal kominka stał nakryty prześcieradłem i grubym ręcznikiem stół do masażu. Obok na stoliku dwa flakony z oliwkami których markę z daleka rozpoznał.

Kobieta spotkała jego wzrok i skomentowała: - Dlaczego się pan tak dziwi? Powiedziałam przecież że wszystko mamy. Zaskoczyły pana profesjonalne oliwki i stół do masażu? Otóż tak się składa że dosyć często korzystamy z zabiegów, poza tym kiedyś miałam przygodę z masażem na krótkich warsztatach dla potrzeb własnych , ale jakoś wolę być masowana, niż masować J (Teraz uśmiechnęła się jeszcze bardziej). Poza tym przyzwyczajenie byłego hr-owca powoduje, że śledzę z uporem maniaka osoby z których usług mam ewentualnie skorzystać i wiem jakie ma pan preferencje co do stołów, muzyki, po oliwki włącznie. Mam podobne. Uśmiechnęła się szczerze opierając o stół w holu.

Nieco zdziwiony podszedł do stołu do masażu, pochylił się, zerkając pod pościel i chciał zapytać, czy ten stół ….

- Wiem że to może pana trochę szokować – przerwała mu w połowie zdania - ale nie przywykłam korzystać z jakichkolwiek zabiegów u osób, których kompletnie nie znam. Poza rekomendacjami poczytałam trochę pańskich wypowiedzi na forach, nie interesuje mnie tylko to czym się pan zajmuje zawodowo, ale także jak pan widzi świat. Dla mnie masaż to ważny zabieg, możemy więc zaczynać, jeśli pan pozwoli: herbata, kawa, szklankę wody?

Masażysta skinął głową, zapytał gdzie może umyć ręce, uśmiechnął się i przystąpił do wywiadu zdrowotnego. Skomentował żartobliwie: - Pozwoli pani że przed przystąpieniem do masażu teraz ja na moment zabawię się w hr-owca.

To może być bardzo ciekawe doświadczenia – odparła kobieta. Zauważyłam że pr, ma pan niezły, w dodatku naturalny, niewyuczony, a to dziś rzadkość. Teraz zobaczymy jaki z pana hr-owiec. Oboje wybuchając śmiechem, co skutecznie przełamało kolejne bariery.

2. Wymarzone wakacje z dodatkową niespodzianką.

Anna, dopakowała kilka osobistych rzeczy, zerkając na zegar. Kuzyn miał się zaraz zjawić, ale to była jej coroczna podróż na którą pakowała się raczej symbolicznie. Nie było potrzeby, aby się spieszyć. Spakowała kolejne dwie książki i wygodnie usiadła na fotelu.

Do domu kuzynostwa jechali przez zatłoczone miasto ponad pół godziny, co w przypadku tego miasta było raczej rekordowe o tej porze dnia. Rozmawiali spokojnie, kuzyn kierował sprawnie, tłumacząc co i jak się zmieniło w systemie zasilającym dom i ogród. Wjechali na podjazd posesji, wysiedli z samochodu. Anna przywitała się z wszystkimi, ekscytacja dosięgała zenitu, z trudem sama ukrywała że cieszy się na te kolejne wakacje.

Od prawie 17 roku życia pracowała jako pomocnik przewodnika, potem sama podjęła pracę w biurze turystycznym. Zwiedziła przeróżne zakątki nie tylko Europy, pakowanie, sen, przesiadanie, odliczanie, rejestracja gości, pakowanie, sen, liczenie uczestników, pilnowanie i tak w kółko, obrazy te przemknęły jej przez myśl, patrząc na pakującą się rodzinę.

Odkąd zaproponowali jej pomoc w pilnowaniu ich rozległego domu, coraz bardziej nie miała ochoty na wakacyjne wyjazdy gdziekolwiek. Małe mieszkanie jej w zupełności wystarczało, zresztą jak na obieżyświata przystało, traktowała go trochę jako sypialnię. Dlatego też, dom kuzynostwa jawił się jak pobyt w naturalnym, wyśmienitym spa. Zresztą był tak urządzony, że niektórzy projektanci mogli by się na nim uczyć. Dom nie był sporych rozmiarów w porównaniu z sąsiednimi, ale niezwykle przemyślany, dając poczucie wspólnoty, a zarazem można było się schować w jego prywatnych zakamarkach. Annę przywitał pies i dwa łaszące się koty. Ostatnie wskazówki co do sprzętu, koperta z rachunkami, pieniądze na zakupy, kilka ważnych adresów i danych. Była też druga koperta.

- Anną tą otwórz później, ale koniecznie dzisiaj, przed godziną 17 00. Ok?

Dobrze, dobrze – odpowiedziała. Wszystkim udzielał się coraz lepszy humor. Po pół godziny została sama, ale nie samotna. Odwiedziła spokojnie najważniejsze zakamarki posesji i domu który uwielbiała. Obszerny pokój łazienny z sauną, stołem do zabiegów masażu i na ciało, kupionym przez kuzyna wraz ze stołem bilardowym. Ten pierwszy zabiegowy, służył czasem nie tylko do masażu, ale jako „szwedzki stół” jak podczas rodzinnych uroczystości zabrakło podręcznych stołów na drobne przekąski. Wszyscy się śmiali że tak przesiąkł zapachami dań, że zapewne podczas masażu nie jednego skręcało z głodu :) .

Przeszła się po ogrodzie, basen letni był już rozstawiony. Słońce jeszcze mocno grzało, było po 16 – tej. Pomyślała o kąpieli, książkach i następnym tygodniu w tym uroczym miejscu. Podeszła do torby aby przebrać się w strój kąpielowy, kiedy nagle zadzwonił telefon.

- A wy gdzie – zapytała ?

A daj spokój, jeszcze nie wylecieliśmy nawet, siedzimy na lotnisku już 2 godziny, jest opóźnienie. Ale samolot na szczęście już przyjechał. Dzwonię czy wszystko ok. Głos żony kuzyna był spokojny ale i tajemniczy. Anno czy otworzyłaś drugą kopertę?

- Ojej, zapomniałam, a to coś ważnego?

- Dla ciebie tak, myślę że tak. No i wszystkiego najlepszego z okazji imienin. Roześmiała się.

Anna sięgnęła po kopertę, otworzyła i wysypały się małe kartonowe kartki. Popatrzyła na pierwszą z dzisiejsza datą: „Środa, godzina 17 00 masaż w domu, zgodnie z ofertą gabinetu” ….. Druga kartka: „Czwartek, godzina 17 00 kosmetyka do wyboru z oferty”, trzecia kartka: „Piątek godzina 17 00 masaż w domu” … itd. Rozbawiło ją to, wiedzieli bowiem jak uwielbia masaż i jak jednocześnie w swoim zabieganiu ma na niego mało czasu, nie tyle ile by chciała. Gorąco podziękowała kuzynce i życzyła miłego lotu, oczyma wyobraźni była z nimi na lotnisku: tłum, zmęczone dzieciaki, podenerwowanie, oczekiwanie, itd. Chyba nic nie było by w stanie jej teraz zaciągnąć do wyjazdu na lotnisko. Popatrzyła na zadbany, aczkolwiek minimalistyczny ogród zgodny z dewizą kuzyna: „ To ogród jest dla nas, a nie my dla ogrodu”.

Popatrzyła na zegarek, była 16 20. Od razu spojrzała na bezchmurne niebo, potem pobiegła na pierwszy poziom domu, gdzie stał stół do masażu. Uśmiechając się złożyła go i przeniosła do pobliskiej altanki, w której w letnie dni korzystali z masażu. Rozłożyła go, nakryła i pobiegła pod prysznic. Coraz bardziej podekscytowana po kwadransie czekała z filiżanką herbaty. Znajome logo firmy na zaproszeniu, nie dawało jej złudzeń że będzie to rewelacyjny początek wakacji. Sama w wielkim mieście, ale nie samotna. Dom kuzynostwa był jak wyspa. Zielona dosłownie, pełna uroku, wszystko było tak bardzo na miejscu.

Zadzwonił dzwonek, popatrzyła kto przyszedł. W drzwiach pojawił się zaprzyjaźniony od lat masażysta. Wiedziała że to będzie bajeczny wieczór. Przywitali się, nie musiała się spieszyć. Krzysztof nigdy nie pracował w pośpiechu, ani też nie stwarzał takich pozorów. Był niezwykle stonowany, zapytał czy chce mieć masaż wykonany przez niego, czy przez koleżankę, która przyjechała z nim. Zdecydowanie odpowiadał jej jego sposób pracy, potrafił uchwycić ten stan istnienia pomiędzy głęboką relaksacją, a wstrzymaniem się od prowokacyjnego uwalniania napięć. Dawał jej poczucie bezpieczeństwa i jednocześnie była świadoma co się z nią dzieje. Królowała empatia i intuicja, wszystko było jednocześnie przemyślane, spokojne choć niezwykle konsekwentne. Wielokrotnie korzystała z innych zabiegów, czasem była bardzo rozbita, więc nie miała już więcej zamiaru korzystać z przypadkowych zabiegów. Po chwili pili spokojnie herbatę, wszystko było gotowe, stół do masażu spokojnie się nagrzewał.

Anna ze spokojem rozpoczęła swoje wymarzone wakacje, wiedziała że może sobie pozwolić na pozostanie po masażu na swoim miejscu. Masażysta był perfekcyjny w każdym calu, zaprzyjaźnionym znajomym rodziny, doskonale wyczuwał kiedy chciała porozmawiać, ale też kiedy był czas na milczenie. Miała do niego kompletne zaufanie podczas zabiegów.

Dziwiło ją to czasem, bo nie była w stanie obdarzyć zaufaniem facetów w jej życiu prywatnym. Kiedyś zapytała wprost, co jest w stanie wyczytać z jej zachowania, reakcji na masaż, na dotyk. Skomentował to szczerym uśmiechem, pytając czy naprawdę chce się tego dowiedzieć jako klientka czy jako zaprzyjaźniona osoba prywatna?

Zawahała się, nie wiedzieć dlaczego. Nigdy tego pytania nie zadała ponownie, nawet w żartach. Teraz też kompletnie zaufała, wiedząc że i tym razem może się spokojnie poddać.

Kiedy zabieg się skończył, dodał, że będzie kolejny raz w piątek, pouczył aby nie wstawała gwałtownie. Zapytał czy wszystko w porządku, jak się czuje, po czym nakrył ją dodatkowym ręcznikiem i oddalił się w stronę drzwi. Zatrzasnął je, a ona jeszcze na moment odpłynęła.

Anna nie miała najmniejszego zamiaru wstawać. Przypomniał jej się tylko jeden z zabiegów w hotelu, kiedy podczas podróży kompletnie odleciała, a masażysta czekał po zabiegu. Okazało się, że przyjeżdżał do hotelu tylko okazyjnie, no i na domiar ze swoim stołem. Zaintrygowało ją wtedy, dlaczego hotel nie był w stanie kupić sobie własnego stołu? Skąpstwo czy głupota?

Jednocześnie w tym momencie, złapała się na tym, że powróciła na moment do swoich przyzwyczajeń w pracy i mówienia wprost - jako organizatora podróży, spotkań - co się jej nie podoba w hotelowych usługach. Uśmiechnęła się sama do siebie i jeszcze mocniej otuliła grubym ręcznikiem. Ani myślała schodzić ze stołu. Na małym zegarze w altanie minęła 19 00.



3. Uwolnienie, powrót do źródeł.

Kiedy przyszła przesyłka, był w pracy. Nie mógł się już doczekać. Ostatnie miesiące spędzał ciągle w biegu, na negocjacjach, krótkich wyjazdach, ale i dalekich podróżach służbowych. Gabinet nie był non stop zapełniony pacjentami, nie dlatego że bark było zainteresowanych, ale był to poniekąd kompromis, wynikający z charakteru jego dodatkowej pracy.

Zresztą był jednym z tych ludzi, którzy traktują pracę zadaniowo, jako nowe wyzwania. Ostatnie lata, wymagały od niego przeorganizowania wielu spraw zawodowych i prywatnych. Coraz mocniej oddalał się od ulubionej praktyki. Nie sposób było regularnie wykonywać zabiegów i jednocześnie pogodzić tego z licznymi zawodowymi wyjazdami, których efektywności nie był od razu pewny i nie sposób było tego od tak, przeliczyć na finanse.

Mógł się skupić zwłaszcza na praktyce w gabinecie, wiedział o tym, ale lata temu, zaczynał w zupełnie inny sposób. To te początki nie dawały mu spokoju, zwłaszcza ostatnio. W głębi ducha, od jakiegoś czasu szukał potrzebnego mu symbolu, który będzie w stanie zapoczątkować odliczanie innego czasu, zacząć coś inaczej. Pójść inną drogą.

Jednocześnie zastanawiał się nad lekkim, składanym, stołem do masażu potrzebnym do praktyki lub dobrą gatunkowo matą do ćwiczeń. Praktyka w terenie dawała mu coraz większe zadowolenie, pomimo że pochłaniała sporo czasu. Czy mógł sobie na to pozwolić?

Nie prowadził samochodu, po prostu nie chciał, nie lubił. Pojazd ułatwiał tak wiele, ale w poszukiwaniach było coś głębszego, poczucie potrzeby zmiany, dziwnej niezależności.

Nie potrafił już tak intensywnie rozmawiać z pacjentami o różnych metodach terapii, w których musi być poniekąd zaangażowany sam pacjent. Tym bardziej kiedy czuł, że ktoś o wszystko wypytuje, ale tak na serio widział, że z własnym zaangażowaniem klientów w profilaktykę, ćwiczenia jest krucho. Widzieli częściej trendy, niż realną potrzebę.

Nie lubił także tych pseudo relaksacyjnych sesji, podczas których klientki, klienci leżeli z włączonymi komórkami, coraz częściej udając jak są zapracowani i że bez nich świat się nie będzie kręcił. To był dla niego bardziej społeczny trend, niż umiejętność czy realna potrzeba, albowiem zdolność do zawieszenia się w czasie i przełączenie z ciągłej „chaotycznej akcji”, na „być tu i teraz” wymaga świadomości. To przede wszystkim kwestia metodyki zabiegu, ale także zaangażowania drugiej strony - czasem pozytywnej sugestii - są warunkami pełniejszej efektywności. Czuł że przeważnie zabiegi dają poczucie fajnego, chwilowego relaksu, ale nie przynoszą takiego zadowolenia jak w przypadku realnych potrzeb głębszego relaksu. Miał wrażenie, że ślizga się gdzieś po powierzchni, mając do zaoferowania znacznie więcej. Część praktyki była podobna do jakiejkolwiek usługi dla ludności w wiecznym jarmarku ludzkich potrzeb, nie było w tym jednak, tak ważnej głębi.

Krok do przodu. W praktyce, coraz bardziej czuł, że spełnia się w dłuższych zabiegach, zwłaszcza kiedy klienci byli w tym upojnym stanie głębokiej relaksacji, odprężeni, ale jednocześnie świadomi zabiegu. Zwłaszcza kiedy po masażu mogli od razu odpocząć u siebie. Instynktownie czuł, że to jest rdzeń jego praktyki, w innej nie ma już dla niego miejsca.

Rekomendacja osób trzecich stała się podstawowym faktem, w tym znaczeniu, że pojawiali się u niego klienci którzy potrzebowali dokładnie tego czym się zajmował. W innych przypadkach polecał osoby z którymi współpracował, a byli w stanie spełnić nieco inne oczekiwania. Zdał sobie sprawy, że nie jest już w stanie skupić się na każdej formie masażu. Ta współpraca dawała mu wiele satysfakcji. A jego własna praca, spełnienie.

Na początku sesji spokojnie uświadamiał, opowiadał jak będzie przebiegał zabieg. Widział tym samym jak ludzie przełamują pierwsze lody i korygują zasłyszane opinie, sugestie o masażu czy pokrewnych metodach. Czuł głęboko, że wraca do źródeł. Coraz mocniej zaczynał doceniać ten stan spokoju, zapoczątkował się jednocześnie, proces powrotu do źródeł.

Z dużym namaszczeniem rozpakował nowy stół, wyciągnął go, sprawdził wagę, wysokość. Nie było wiele czasu, zaraz przyszedł następny pacjent. Odstawił więc nowy stół na bok. Następny dzień był bardzo słoneczny. Masażysta wziął na ramię nowy stół. Było wieczorne, rześkie powietrze. Dobrze wiedział że zaczyna się coś innego, nastąpiło uwolnienie.

Artykuł ˆ Piotr Szczotka.

„Krótkie historie z praktyki masażystów, czyli home care massage po polsku” – zawiera prawdziwe historie jakich wiele. Zostały przedstawione skrótowo, zmienione imiona, nie podano nazw miast, bo dla zrozumienia tych historii są po prostu zbędne. Jest to jednak początek cyklu o pracy profesjonalnych masażystów ukazujący ich różnorodność pracy.

Ufam, iż przyczynią się także do obalenia mitu jakoby praktyka także poza gabinetem, w domu klienta, w hotelu czy na terenie firm, była formą praktyki o mniejszej wartości. W pełni zaangażowani praktycy pracują w bardzo różnych miejscach, stosując zróżnicowane metody, co przyczynia się znacznie do promocji masażu, czyli do przekazu w miarę obiektywnych informacji na jego temat jak i metod pochodnych.

Oczywiście coraz bardziej rozwiniętą praktykę oferują także w domu pacjenta czy klienta fizjoterapeuci, masażyści, kosmetyczki czy indywidualni trenerzy. Myślę, że jest to poniekąd znak czasu, realna potrzeba. Nie oznacza też z drugiej strony, że jeśli praktyk chce się tylko ograniczyć do praktyki w gabinecie jest w tym coś złego. Absolutnie nie, po prostu każdy odnajduje swoją drogę do praktyki, zależnie od tego co z czasem najlepiej czuje.

Poza tym współczesny sprzęt tzn. akcesoria do masażu manualnego: lekkie składane stoły, maty, materace dają pełną mobilność nawet bez poruszania się samochodem.

W wielu społeczeństwach pokutuje jednak przekonanie, że można i dobrze jest praktykować dodatkowo poza gabinetem, ale posiadanie gabinetu czyni nas bardziej wiarygodnymi. To zrozumiałe, aczkolwiek nie jest niezbędnym czynnikiem udanej praktyki.

Praktyka zależy przede wszystkim od zaangażowania się w nią, a tym samym od uświadamiania zdrowotnego obu stron oraz korygowania wiadomości na temat tego, czym zajmuje się profesjonalny masażysta, a co w jego praktyce jest tylko dodatkiem.

Artykuł pisany był przez praktyka, od wielu lat prowadzącego gabinet, a także praktykę w domu klienta, w firmach, na specjalnych spotkaniach, pokazach, szkoleniach.

Pozdrawiam zarówno praktyków jak i korzystających z zabiegów

Piotr Szczotka bodyworker, masażysta w drodze www.bodyworker.pl

Artykuł pojawił się oryginalnie na stronach autora www.bodyworker.pl www.bodywork.com.pl przekierowanie, przedruk za zgodą autora.

Z poważaniem Piotr Szczotka
 
     
Linki sponsorowane
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Styl zmodyfikowany dla e-Masaz.pl, Mapa witryny, Regulamin forum

Wyszukiwanie w Google

Partnerzy forum
Gabinety masażu Kurs masaż tajski Fizjoterapia Rehabilitacja
Forum korzysta z plików cookies. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Kopiowanie materiałów bez zgody administracji zabronione. Administracja nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi użytkowników oraz materiały przez nich przesłane. Witryna ma charakter informacyjny. Administracja nie ponosi żadnej odpowiedzialności za jakiekolwiek szkody spowodowane wykorzystaniem przez użytkownika informacji zawartych na forum.
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 12
Reklamy

Linki sponsorowane



Stoły do masażu

Stoły do masażu

Szkoła masażu

Masaż




Ostatnio na forum



Zapraszamy na FB