Masaż Lomi Lomi okiem psychologa. Praca z ciałem w kontekście psychosomatycznym.
Dla wielu kultur, które nie uciekały od cielesności jako źródła grzechu, masaż był od zawsze ceremonią, która poprzez oddanie czci ciału, miała na celu pokłonienie się przed człowiekiem jako nieśmiertelną duszą. Było tak w starożytnych Indiach, Chinach, aż poprzez Grecję i Rzym tradycja ta w formie uszczuplonej wyłącznie do środka utrzymywania sportowej formy dotarła do naszego świata.
Masaż Lomi Lomi Nui jest masażem iście królewskim, pochodzącym z rajskich wysp – Hawajów. Fakt, iż zdobywa coraz większą popularność na całym świecie (włącznie ze swoją siostrzana odmianą „Mauri”) bierze się z jego niezaprzeczalnej skuteczności. Postawa, którą pielęgnują w sobie masażyści Lomi Lomi, wywodząca się z filozofii „Aloha” jest jedną z najdoskonalszych postaw, jaką może objawiać wobec klienta każdy terapeuta.
Najdoskonalszą – gdyż miłość jest jedną z najpotężniejszych, dobroczynnych sił. Wachlarz pozytywnych bodźców, które oferuje ta ceremonia masażu jest przebogaty.
Większość ludzi cywilizacji zachodu już zdaje sobie sprawę z najprostszych ustaleń medycyny psychosomatycznej, które można by streścić następującymi słowami: ”permanentny stres odkłada się w mięśniach oraz innych tkankach i narządach”. Masaż jest jedną z najdoskonalszych form radzenia sobie z takimi stresami odłożonymi np.: w formie bloków mięśniowych.
Mało kto jednak potrafi wyobrazić sobie, że często seria takich 10 masaży potrafi uwolnić organizm (organizm czyli całość: ciało, psychikę i ducha) człowieka z neurotycznych bloków mięśniowych, których źródłem były traumatyczne doświadczenia z wczesnych lat dzieciństwa. Bloków, które sprawiają, że prawie 30% ludzi w kulturze zachodniej nie czuje swego ciała w sposób pełny. Bloków, które współczesna psychologia kliniczna nazywa „zbroją charakteru”.
Pod czułym, a czasem zdecydowanie gwałtownym, lecz zawsze pełnym miłości dotykiem masażysty, ta zbroja może się z czasem rozpuścić, powodując spektakularne jak przy praktykach szamanistycznych „uwolnienia energetyczne”. Proces ten można by porównać do rozbijania kamieni nerkowych przez ultradźwięki.
Organizm ludzki jest jednością. To, co działa na ciało, działa też na sferę psychiczną, a ponieważ wiele z funkcji ciała jest nieświadomych, możemy poprzez oddziaływanie na nie docierać do pokładów nieświadomych. Masaż więc jest doskonalą formą pracy z ciałem, która może wspomóc, lub wręcz zastąpić klasyczną psychoterapię (np.: zamienić lata psychoanalizy na 3 godziny uwalniającego doświadczenia bycia w ciele).
Pomiędzy psychiką, ciałem i duchem (od którego już nie stroni psychologia zachodnia, wraca do niego w swym najnowszym nurcie – psychologii transpersonalnej) istnieją niezliczone kanały komunikacyjne i sprzężenia zwrotne.
Ceremonia masażu Lomi Lomi oferując tak bogaty wachlarz pozytywnych doświadczeń, otacza człowieka ogromnym poczuciem bezpieczeństwa, prawie tak, jak matczyne łono ochrania płód. Będąc tak bezpiecznym, czując się kochanym, znajdujemy właściwe miejsce i czas (efekt transowy) na to, aby pożegnać się z bolesną często przeszłością.
Tak więc klient nawet niekoniecznie świadomy tego kontekstu psychosomatycznego ma szansę wynieść z tego masażu poczucie głębokiego zrelaksowania, przypływu energii (która wcześniej była „zamrożona” w bloku mięśniowym) i szczęścia.
Dawka przyjemności, którą wynoszą masowani jest często porównywana do rozkoszy seksualnej, mimo iż kontekst seksualny jest w relacji klient-masaŜysta całkowicie nieistotny. Klienci często dziwią się, że jest w ogóle możliwe przeżywanie takiej przyjemności w sposób nieseksualny.
Ta „uderzeniowa dawka” pozytywnych bodźców, już chociażby na zasadzie równoważenia, może przynosić efekt leczący. Klient zaś, który jest świadomy kontekstu „energetyczno-duchowego” może zyskać nawet więcej, gdyż nastawiając się na ofiarowanie oczyszczającej energii, tego właśnie doświadczy. To ofiarowanie jest tak intensywne i tak pełne, że niektórym ludziom wychowanym w kulturze katolickiej może przynieść skojarzenie z Chrystusem obmywającym stopy nierządnicy.
Z tego i innych rodzajów masaży egzotycznych każdy wynosi więc tyle dobrego, ile zdoła. W dużej mierze zależy to od stopnia przygotowania, samoświadomości i dojrzałości emocjonalnej. Czy to będzie masaż Shiatsu, Mauri, masaz tajski, czy chiński - zawsze na poziomie podstawowym, najprostszy zauważalny efekt jest podobny – odczucie ulgi, relaksu i przyrost pozytywnych doświadczeń. Efekty te są niezwykle cennymi zasobami, które pomogą każdemu w radzeniu sobie z jedną z najpowszechniejszych zmór naszych czasów – stresem.
dr n. hum. Krzysztof Kolecki
psycholog, specjalista poradnictwa małŜeńskiego i seksuologii społecznej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Forum korzysta z plików cookies. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były
zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Kopiowanie materiałów bez zgody administracji zabronione. Administracja nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi użytkowników oraz materiały przez nich przesłane.
Witryna ma charakter informacyjny. Administracja nie ponosi żadnej odpowiedzialności za jakiekolwiek szkody spowodowane wykorzystaniem przez użytkownika informacji zawartych na forum.
Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 13