massagewarsaw leki przeciw pasozytom grzybom sprzedam apteka
Pomógł: 15 razy Dołączył: 05 Lut 2008 Posty: 7180 Skąd: bangkok warszawa
Wysłany: 2012-11-22, 23:17 Masaż tajski a technika nerwowo-mięśniowa
fragment ksiazki "Techniki nerwowo-mięśniowe. Zaawansowane techniki terapii tkanek miękkich" L. Chaitow , J. DeLany, D.J. Dowling, H. Evans, Wydawnictwo:Elsevier Urban & Partner
Howard Evans, czesc rozdzialu 12 (brakuje 5 ostatnich stron tego rozdzialu)
W swojej książce pt. Human Machine and Its For-
ces („Machina ludzka i jej siły” – przyp. tłum.)
opublikowanej w 1937 roku dr Dewanchand
Varma pisał:
Udało się nam odkryć, iż cyrkulacja prądów
neuronalnych ulega niekiedy zwolnieniu wywo-
łanemu uciskiem związanym z adhezjami; włók-
na mięśniowe ulegają stwardnieniu i prądy neu-
ronalne nie mogą się przez nie przebić. Zapre-
zentowaliśmy efektywne metody mające na celu
odtworzenie stanu równowagi nerwów, która
promuje właściwy przepływ krwi i umożliwia
rozpoczęcie procesu tworzenia nowych tkanek.
(Chaitow 2003, s. 32–33)
Przebywając w Paryżu, dr Varma praktyko-
wał metodę manualnego leczenia tkanek mięk-
kich, którą nazywał „pranaterapią”. Wywodziła
się ona z ajurwedy, tradycyjnego systemu me-
dycznego rodem z Indii, ojczyzny dr. Varmy.
Metoda ta stała się podstawą podejścia terapeu-
tycznego nazywanego dzisiaj techniką nerwo-
wo-mięśniową (TNM).
Stanley Lief, który kształcił się w USA w dzie-
dzinie chiropraktyki i naturopatii, usłyszaw-
szy o dr. Varmie, udał się w podróż do Paryża,
by skorzystać z serii sesji terapeutycznych. Był
pod tak dużym wrażeniem, że nakłonił Varmę
do głębszego zapoznania go z metodą. Z pomo-
cą swego asystenta i kuzyna, Borisa Chaitowa,
Lief rozwinął i udoskonalił poznane podejście
i nadał mu nazwę „technika nerwowo-mięśnio-
wa” (Chaitow 2003, s. 32–33).
Kiedy studiowałem TNM pod okiem Leona
Chaitowa, bratanka Borisa, zaskoczył mnie fakt,
że wiele aspektów tej metody wykazywało cechy
wspólne z masażem tajskim – systemem, który
wówczas praktykowałem od trzech lat. W tym
samym mniej więcej czasie odkryłem prace Idy
Rolf i doświadczyłem praktycznej aplikacji jej
metody w postaci dziesięciu sesji „rolfingu”. Te
inspiracje zmieniły mój sposób rozumienia ma-
sażu tajskiego, który w latach 90. uważany był
za czysto kliniczny i mający słabe podstawy teo-
retyczne.
Masaż tajski – przeszłość i teraźniejszość
Podobnie do „pranaterapii” dr. Varmy masaż
tajski wywodzi się z hinduskiej medycyny ajur-
wedyjskiej. Za ojca tej formy masażu uważany
jest Jivaka Kumar Bhaccha, lekarz z północnych
Indii. Fundacja dr. Shivaga Komarpaja w Chiang
May zachowała jego imię we własnej wersji ma-
sażu tajskiego. Od roku 1962 fundacja ta orga-
nizuje krótkie szkolenia w zakresie tej metody
w Old Medical Hospital.
Jivaka Kumar Bhaccha był członkiem spo-
łeczności (sangha) zgromadzonej wokół Buddy
około 2500 lat temu. Zgodnie z zapisami w Vi-
naya Pitaka, zapisie therawadyjskim dokumen-
tującym życie oryginalnej sangha, ojcem Jivaki
był współczesny Buddzie król Bimbisara, wład-
ca Imperium Magadha w północnych Indiach.
Matką zaś była żona pewnego kupca, która ule-
gła urokowi monarchy, podczas gdy jej mąż wy-
jechał w interesach. Tuż po urodzeniu chłopiec
trafił na dwór, gdzie wychowywał się w królew-
skim otoczeniu.
Jako młody człowiek Jivaka zrozumiał, że je-
go przeznaczeniem jest medycyna. Za zezwole-
niem ojca został poddany szkoleniu po okiem
Atreyi, znanego lekarza. Atreya był osobistym
medykiem ojca króla Bimbisara, Padmy dPal.
Studia przyniosły bardzo dobre wyniki. Jivaka
okazał się najbardziej uzdolnionym ze studen-
tów. Szybko wyrobił sobie reputację znakomite-
go medyka, a jego duma równa była sławie. Jiva-
ka przechwalał się, że nikt nie potrafi leczyć dys-
funkcji somatycznych tak jak on, jak też nikt nie
potrafi uśmierzać problemów psychiki tak jak
Budda. Podobnie jak wielu jemu współczesnych,
udał się również do Buddy, by ten pomógł mu
w wyzwoleniu się od cierpienia (Rapgay 1981).
Uważa się, że imię Jivaki i jego system lecz-
niczy dotarły do Tajlandii wraz z buddyzmem,
chociaż nie wiadomo dokładnie, kiedy. Niektó-
re zapisy sugerują, że Asoka, pierwszy impe-
rator Indii, wysłał tam misjonarzy w II wieku
p.n.e. Asoka przyjął buddyzm w odpowiedzi na
potworne okrucieństwo, którego doświadczył
w czasie podboju państwa Kalinga, i później za-
czął być rozpoznawany jako „Książę Pokoju”
(Kinder i Hilgemann 1978).
Kamienne inskrypcje z roku 1292 n.e. zawie-
rają deklarację Ramy Khamhenga, króla Syjamu,
mówiącą, iż buddyzm stanowi oficjalną religię
tego kraju (Gold 2007, s. 65). Poza tym wiadomo
niewiele więcej. W trakcie najazdu birmańskiego
na Tajlandię w roku 1767 została zniszczona sta-
ra królewska stolica państwa, Ayutthaya, a wraz
z nią wszelkie historyczne teksty medyczne.
W roku 1832 król Rama III zebrał wszystkie
pozostałości zapisów medycznych, nakazał wy-
kuć je w kamieniu i wbudować w ściany Wat
Pho, głównej świątyni buddyjskiej w Bangkoku.
Rzeźbienia zawierają 60 rycin przedstawiających
linie i punkty terapeutyczne na powierzchni cia-
ła wraz z krótkimi wyjaśnieniami (Brust 1990,
s. 5).
Do końca lat 80. XX wieku masaż tajski był
mało znany poza granicami Tajlandii, nawet
w krajach posługujących się tradycyjnym syste-
mem medycznym, do którego masaż ten nale-
żał. Podobnie jak jej azjatyccy sąsiedzi, Tajlandia
przyjęła zachodni model rozwoju przemysłowe-
go i ekonomicznego, a wraz z nim nowoczesny
system leczniczy.
Masaż tajski przeżywa obecnie renesans w sa-
mej Tajlandii, a także trafia do centrów masa-
żu, hoteli i kurortów na całym świecie. Ożywie-
nie to jest związane z zainteresowaniem przy-
byszów z Zachodu, którym udało się dostać do
tradycyjnych szkół masażu lub trenować bez-
pośrednio u lokalnych specjalistów. W związku
z problemami językowymi uczyli się oni głów-
nie praktycznych aspektów wykorzystania tego
podejścia w połączeniu z niewielką dawką teo-
rii. Mimo to, a być może właśnie ze względu na
niedociągnięcia teoretyczne niektórzy z zachod-
nich studentów odkryli mocną więź z praktyką,
a w efekcie sami zostali nauczycielami.
Od lat 80. zmieniło się podejście do masażu
tajskiego. Powstało wiele szkół oferujących kur-
sy w Tajlandii i innych częściach świata. Opubli-
kowano także wiele książek. Z głównego nurtu
wyłoniły się odrębne podejścia, takie jak „reflek-
sologia tajska” czy „tajski masaż głowy”, a do-
łączyły do niego elementy zielarstwa i aplikacja
„tajskich kompresów ziołowych” w gabinetach
i salonach. Chociaż masaż tajski zyskał zasięg
ogólnoświatowy, to jednak ciągle nie poczynio-
no znacznych kroków w kierunku głębszego
zrozumienia systemu medycznego, z którego się
wywodzi.
Wiadomo, że masaż tajski stanowi jed-
ną z trzech gałęzi tradycyjnej medycyny taj-
skiej – obok naturopatii i praktyk duchowych.
Medycyna tajska wykazuje wyraźnie związ-
ki z buddyzmem therawadyjskim, ezoterycz-
nym i monastycznym odgałęzieniem buddyzmu
praktykowanym w południowo-wschodniej Azji
i na Sri Lance. W Tajlandii medycyna tradycyjna
ciągle funkcjonuje pod auspicjami buddyjskiej
społeczności monastycznej.
Masaż tajski jest jedynie niewielkim ele-
mentem buddyjskiego podejścia do medycyny
i z tego powodu wiedza na jego temat jest zni-
koma. Budda nauczył Jivakę Kumara, że przy-
czyną wszelkiego cierpienia – czy to fizycznego,
czy duchowego – jest chciwość, gniew i igno-
rancja nieoświeconego umysłu. Chociaż w me-
dycynie buddyjskiej znajdują się środki natu-
ropatyczne i elementy fizjoterapii, to zawsze na
pierwszym planie pozostaje nauczanie duchowe
i praktyczne wskazówki oferowane przez leka-
rzy lamów w społecznościach monastycznych.
Medycyna w systemie buddyjskim jest przedsta-
wiana adeptom tej sztuki w szerszym kontekście
filozoficznym i tak samo ordynowane są inter-
wencje terapeutyczne.
Chociaż niektórzy przedstawiciele świata Za-
chodu nauczyli się języka tajskiego i próbowali
głębiej eksplorować kulturę i religię Tajlandii, ja
do nich nie należę. Z tego powodu w dyskusjach
nad masażem tajskim nie będę się uciekał do roz-
ważań nad jego duchowymi aspektami, a głów-
ny punkt będą stanowić techniki pracy z ciałem.
Zobaczymy, że mocną stroną tej odmiany masa-
żu w kulturze zachodniej może okazać się to, że
niesie on ze sobą jedynie cząstkę ideologii sys-
temu medycznego, z którego pochodzi. Uwol-
niony od znacznego bagażu teoretycznego i ry-
gorów systemowych, którym musiałby się pod-
porządkować, stanowi wyśmienity zbiór technik
terapeutycznych. Spróbujemy zrozumieć, dla-
czego.
Sen, nadi, meridian, ścieżki mięśniowo-powięziowe?
Masaż tajski składa się z trzech głównych form
oddziaływania:
manipulacji wykonywanych na liniach lecz-
niczych nazywanych „sen”,
aplikacji biernego stretchingu i pozycji ciała
pochodzących z hathajogi,
wywołania stanu głębokiego, „medytacyjne-
go” rozluźnienia.
Indywidualny udział tych trzech form w se-
sji zabiegowej jest zmienny i zależy w dużym
stopniu od preferencji terapeuty. Do niektórych
bardziej przemawiają jogiczne aspekty pracy
i oferują oni oddziaływanie bardziej dynamicz-
ne. Inni preferują techniki stretchingu i wyznają
podejście „brak bólu – brak efektu”, popularne
w masażu sportowym. Moje osobiste podejście
koncentruje się na manipulacjach w obrębie linii
sen i wywoływaniu relaksacji. Jest ono oparte na
rekomendacji dwóch nauczycieli, którzy kształ-
cili się w Old Medical Hospital w Chiang Mai.
Linie „sen” zostały udokumentowane na ka-
miennych tablicach wbudowanych w Wat Pho.
Mówi się, że inskrypcje przedstawiają sieć 72 000
linii lub kanałów oplatających ciało. Dziesięć
z nich wykorzystuje się w masażu. Są to tzw. li-
nie „ten sen”. Tablice Wat Pho oprócz samych
linii zawierają również opisy punktów terapeu-
tycznych.
Kiedy w 1992 roku rozpocząłem studia nad
masażem oraz nad diagramami linii sen, za-
prezentowano nam również ryciny obrazujące
punkty terapeutyczne na rękach, stopach i twa-
rzy, podobne do ilustracji związanych z chińską
akupresurą lub zachodnią refleksologią. Infor-
macje na temat ich wykorzystania były skąpe,
więc postanowiłem je zignorować i skoncentro-
wałem wysiłki na zabiegach wykonywanych na
liniach sen.
Asokananda (AKA Harald Brust), u którego
studiowałem zaawansowany masaż tajski, tak
wypowiada się na temat punktów terapeutycz-
nych: „W masażu tajskim nigdy nie wyróżniono
standardowego zestawu punktów leczniczych,
a terapia koncentrowała i koncentruje się na ob-
fitej sieci linii” (Brust 1996, s. 18). Jeśli zaakcep-
tujemy odstawienie na bok koncepcji punktów
leczniczych, w polu działania pozostanie jedynie
masaż oparty na manipulacjach na liniach tera-
peutycznych.
Nawet jeśli przyjmie się twierdzenie, że w ma-
sażu wykorzystywanych jest dziesięć podstawo-
wych linii sen, to ciągle kwestia ta pozostaje dys-
kusyjna. Podstawowe linie to: sen sumana, sen
ittha, sen pingkhala, sen kalathari, sen sahatsa-
rangsi, sen thawari, sen lawusang, sen ulangka,
sen nanthakrawat i sen khitchanna. Chociaż sen
lawusang i sen ulangka biegną dokładnie tak sa-
mo, to jednak znajdują się po przeciwnych stro-
nach ciała. To samo odnosi się do sen sahatsa-
rangsi oraz sen thawari, a także sen ittha oraz
sen pingkhala. Ostatecznie mamy więc do czy-
nienia jedynie z siedmioma liniami.
Sytuację komplikuje fakt, że w masażu tajskim
wykorzystuje się jedynie fragmenty wymienio-
nych linii, a nie ma zgody co do tego, które to
fragmenty. Z tego powodu wielu zachodnich te-
rapeutów w poszukiwaniu wsparcia teoretycz-
nego ucieka się do innych systemów, takich jak
tradycyjna medycyna chińska, medycyna ajur-
wedyjska, hathajoga, które również wyróżniają
linie i kanały wykazujące pewne podobieństwa
z sen.
Sen a meridiany chińskie
Najbardziej znanym na Zachodzie systemem
medycyny orientalnej jest tradycyjna medycyna
chińska. Jest ona oparta na zachodnim modelu
anatomicznym, jednak z naniesionymi na nim
kanałami i punktami akupunkturowymi. Kana-
ły odzwierciedlają wzajemne relacje poszcze-
gólnych systemów funkcjonalnych organizmu.
W podejściu tym występuje jednak nie 7 czy 10,
lecz 14 kanałów. Dodatkowo istnieje również
wiele kanałów drugorzędnych, do których na-
leżą kanały łączące, mięśniowe oraz strefy skór-
ne. Kanały łączące dzielą się dalej na małe, krą-
żeniowe i skórne kanały łączące (Maciocia 1991).
Tworzą one skomplikowaną sieć zaangażowaną
w dystrybucję płynów i energii. Chociaż nie ope-
ruje się tutaj liczbą 72 000 kanałów, to jednak wy-
daje się, że sieć ta ma coś wspólnego z systemem
sen wykorzystywanym w medycynie tajskiej,
zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że oby-
dwa podejścia powstawały około 2500 lat temu.
Często zdarza się, że zachodni autorzy lubią-
cy porównywać sen do linii akupunkturowych
dokonują również innego uogólnienia, uznając
masaż tajski za formę „oddziaływania energe-
tycznego” podobnego do japońskiego shiatsu
lub chińskiej akupresury (Mercati 1998, Brust
1990, s. 6, Gold 2007, s. 12).
Moje doświadczenia zdobyte w trakcie studiów nad akupunkturą
z J.R. Worsleyem na początku lat 80. pozwalają
na rozpoznanie pewnych podobieństw pomię-
dzy sen z masażu tajskiego i kanałami akupunk-
turowymi. Porównania takie mogą być jednak
niebezpieczne, ujawniają bowiem nasze braki
w wiedzy o sen. W masażu tajskim nie pojawia
się idea kompletnego systemu linii sen porówny-
walna z akupunkturą, nie istnieje również specy-
ficzne podejście diagnostyczne usprawiedliwia-
jące wykorzystanie określenia „oddziaływanie
energetyczne”.
Sen a ajurwedyjskie nadis
Inne źródło informacji umożliwiające podejmo-
wanie prób wyjaśniania masażu tajskiego znaj-
duje się w Indiach. Tutaj, w ojczyźnie Jiva-
ki Kumara, patrona tradycyjnej medycyny taj-
skiej, można odnaleźć bogate zapisy historyczne
w postaci Upaniszad i Wed. Dokumentują one
rozwój systemów medycznych i duchowych, na
których wzrosły religie hinduizmu i buddyzmu.
Najstarsze z Upaniszad, Brihadaranyaka i Chan-
dogia, datuje się na VIII wiek p.n.e., a najstarsze
z Wed na 1000 lat p.n.e. (Milne 1995).
Ajurweda jest naturopatycznym systemem me-
dycznym do dzisiaj praktykowanym w Indiach. Po-
chodzi on z czasów wedyjskich (1800–1000 p.n.e.)
i uważa się, że dał podstawy tradycyjnej me-
dycynie tajskiej. Najstarszym, encyklopedycznym
opracowaniem medycznym jest Sushruta-Samhita.
Chociaż znaczna jego część została skompletowa-
na już we wczesnej erze chrześcijaństwa, to jednak
niektóre teksty pochodzą z epoki prebuddyjskiej
(Feuerstein 1990, s. 88).
Hathajoga, najbardziej popularna na Zacho-
dzie odmiana praktyk jogicznych, jest opisa-
na w serii Upaniszad pomiędzy VI a XIV wie-
kiem n.e. W tym okresie w Indiach narodził się
nurt tantryzmu, którego celem było „pokona-
nie dualizmu między ostateczną rzeczywistością
(jaźń) a rzeczywistością warunkową (ego) po-
przez podkreślanie ciągłości pomiędzy procesa-
mi świata oraz procesem wyzwolenia i oświece-
nia” (Feuerstein 1990, s. 251).
Chociaż dla wielu przedstawicieli Zachodu
hathajoga nie stanowi nic więcej poza zbiorem
ćwiczeń, dla jej prekursorów była esencją setek
lat badań. W efekcie powstał system desygnowa-
ny do integracji życia duchowego z fizyczną rze-
czywistością organizmu. Hathajoga oznacza „jo-
gę mocy”, a jej celem jest osiągnięcie „błogiego
i ekstatycznego stanu stapiania się z boskością”
(Feuerstein 1990, s. 246).
W Upaniszadach jogicznych można odnaleźć
wzmianki o „nadi”, ajurwedyjskich odpowied-
nikach sen. Znany współczesny nauczyciel ha-
thajogi B.K.S. Iyengar opisuje nadi jako kanały,
„którymi przemieszcza się energia nerwowa”
(Iyengar 1984, s. 117). Podobnie do systemu taj-
skiego, niektóre Upaniszady wspominają o ist-
nieniu 72 000 nadi, a inne nawet o 350 000. Nie-
które wyróżniają 10 głównych nadi, inne – 14–15
(Motoyama 2003, s. 135).
Istnieją również inne podobieństwa między
ajurwedyjskimi nadi a tajskimi sen. W obydwu
systemach trzy kanały uważane są za szczegól-
nie istotne. W masażu tajskim są to sen sumana,
sen ittha oraz sen pingkhala; w ajurwedzie – su-
shumna-nadi, ida-nadi oraz pingala-nadi. Poza
podobieństwem nazw sen ittha oraz ida-nadi
są w obydwu systemach symbolizowane przez
księżyc i stanowią cechę żeńską, a sen pingkhala
oraz pingala-nadi są symbolizowane przez słoń-
ce i stanowią cechę męską.
Z dalszych porównań wynika jednak, że wię-
cej jest różnic niż podobieństw. Na przykład
zgodnie z opisami tajskimi sen sumana rozpo-
czyna się na pępku i wędruje w górę we wnę-
trzu klatki piersiowej, przez gardło i kończy się
u podstawy języka. Sen ittha oraz sen pingkhala
biegną po obydwu stronach sen sumana i ciągną
się w kierunku nóg. W tradycji jogicznej linie te
przedstawiane są w formie kaduceusza, którego
trzon stanowi sushumna-nadi, a ida-nadi oraz
pingala-nadi formują wokół niego podwójną he-
lisę, przecinając się w siedmiu centrach ułożo-
nych wzdłuż długiej osi ciała. W sanskrycie cen-
tra te nazywane są „czakrami”, co oznacza koło
lub wir (Motoyama 2003, s. 197–198).
W tradycji jogicznej sushumna-nadi oznacza
„prąd, który jest najbardziej łaskawy” (Feuer-
stein 1990, s. 260). B.K.S. Iyengar nazywa go
nadi ognia i umiejscawia we wnętrzu kręgosłu-
pa. Wskazuje również, że jest to główny kanał
przepływu energii nerwowej (Iyengar 1984, s.
439). Chociaż istnieją pewne wariacje, tradycyjne
źródła są przeważnie zgodne co do tego, że su-
shumna-nadi rozpoczyna się w okolicach krocza,
a kończy na szczycie głowy w punkcie nazywa-
nym „koroną” (Motoyama 2003, s. 141).
Tradycyjna joga wnika jeszcze głębiej i wy-
różnia w obrębie sushumna-nadi inny kanał –
vajra-nadi, a w nim jeszcze jeden – citrini-nadi
(Feuerstein 1990, s. 260). Według Shat-Chakra-
Nirupana, dzieła napisanego w 1577 roku przez
bengalskiego guru zwanego Purananda, we-
wnątrz citrini-nadi znajduje się jeszcze głębszy
kanał Brahma-nadi (Motoyama 2003, s. 164).
Studiując literaturę jogiczną, szybko można
spostrzec, że nadi stanowią część kompletnego
i kompleksowego systemu związanego nie tylko
z medycyną, ale zaangażowanego także w wy-
twarzanie świadomości. W świecie Zachodu zna-
jomość tego systemu ogranicza się przeważnie do
praktykowania asan. Według Yoga Sutras, skom-
pilowanym między II wiekiem p.n.e. a II wiekiem
n.e. i opublikowanym przez Patanjali, asany są
tylko jednym z ośmiu elementów praktyki jogicz-
nej. Hiroshi Motoyama, japoński kapłan shinto,
weteran praktyk jogi i naukowiec, wypowiada się
o tych działaniach następująco:
Są tacy, którzy uważają, że dla człowieka zbyt
ambitnym celem jest stanie się czymś więcej niż
człowiek. Należy jednak zauważyć, iż cel ten nie
jest ani nieosiągalny, ani zbyt niebezpieczny,
pod warunkiem bezbłędnego wykonywania pew-
nych praktyk. W rozwiązywaniu trudności po-
jawiających się na tej drodze kluczową kwestią
jest pomoc wykwalifikowanego nauczyciela.
(Motoyama 2003, s. 29)
Sen a ścieżki mięśniowo-powięziowe
W roku 1990 Dick Larson, akupunkturzysta i rol-
fer, napisał artykuł traktujący o powiązaniach
między płaszczyznami powięziowymi a kana-
łami wykorzystywanymi w akupunkturze. We-
dług niego starożytni Chińczycy uświadamiali
sobie znaczenie, jakie ma tkanka łączna dla me-
ridianów akupunkturowych. W czasach dynastii
Han (206 p.n.e. – 220 n.e.) „książę Mang nakazał
lekarzom i rzeźnikom przeprowadzenie opera-
cji na więźniach politycznych, by dokonać po-
miarów ich organów oraz ustalić przebieg i po-
chodzenie naczyń krwionośnych” (Larson 1990,
s. 25). Larson sugeruje również, że pisarze dy-
nastii Qing (1644–1912) jeszcze dogłębniej zba-
dali te zależności i opisali system, w którym
„rozpoznano, iż meridiany podążają za prze-
biegiem powierzchownych warstw powięzio-
wych” oraz że:
System rozgałęzień meridianów oplata całe cia-
ło, podobnie jak powięź powierzchowna. Z tego
powodu, kiedy meridiany „spiralnie oplatają”
parzyste narządy wewnętrzne, muszą przebijać
się przez otaczające je powięzie. (Larson 1990, s. 27)
Larson odnosi się również do pracy innego
rolfera, Stanleya Rosenberga, który w roku 1986
zasugerował, że:
meridiany akupunkturowe stanowią mapę
płaszczyzn powięziowych. Układając w odpo-
wiedni sposób (inny niż w tradycyjnej akupre-
surze) ręce na meridianach, mogę wywoływać
pewne przewidywalne zmiany strukturalne, ła-
two i bez wysiłku. (Larson 1990, s. 29)
Ida Rolf również zauważyła istniejące tutaj
powiązania, jednak odniosła je do refleksologii,
a nie do akupresury. W swojej książce Rolfing,
po raz pierwszy wydanej w 1977 roku, autorka
pisze:
Wiele osób wie, że na podeszwowej stronie stopy
odnaleźć można liczne punkty odruchowe. Kie-
dy któryś z organów wewnętrznych wykazuje
niewydolność, ucisk określonego punktu na sto-
pie będzie wywoływał ból, niekiedy intensywny
[…] w takich sytuacjach płaszczyzny powięzio-
we mogą stanowić ścieżkę transmisji sił mecha-
nicznych. (Rolf 1989, s. 39)
Kiiko Matsumoto i Stephen Birch, którzy stu-
diowali związki między kanałami akupunkturo-
wymi i tkanką łączną w latach 80., sugerują, że:
„być może powięzie, tkanki pokrywające i wy-
ściełające ciało oraz organy mają pewne specjal-
ne cechy, właściwości i funkcje, które zostały
rozpoznane już przez medyków za czasów dy-
nastii Han” (Larson 1990, s. 26).
Powięź (i bardziej ogólnie – tkanka łączna) ma
naprawdę unikatowe cechy. Pierwszą z nich jest
zapewnianie łączności między środowiskiem
zewnętrznym a sercem każdej komórki oraz
pomiędzy wnętrzem poszczególnych komórek.
Wszystkie komórki mają łącznotkankowy cy-
toszkielet, zapewniający wsparcie, oraz środek
łączności różnych struktur komórkowych i ją-
drowych w ich wnętrzach. Białka o nazwie in-
tegryny sięgają od cytoszkieletu poprzez bło-
nę komórkową w kierunku zewnętrznej macie-
rzy łącznotkankowej. W najbardziej zewnętrznej
warstwie skóry tonofilamenty naskórka przycze-
piają się za pomocą półdesmosomów do skórnej
tkanki łącznej. Z tego punktu fibryle łączące pro-
wadzą do macierzy łącznotkankowej (Oschman
2000, s. 45–47). W ten sposób można zidentyfiko-
wać ścieżkę wiodącą od rąk terapeuty do każdej
komórki organizmu.
Inną specyficzną właściwością tkanki łącznej
jest obecność włókien kolagenowych w substan-
cji podstawowej, włóknach i komórkach. Kola-
gen jest „najdłuższą cząsteczką, jaką kiedykol-
wiek udało się wyizolować”, i „potrafi sprostać
większym naprężeniom niż stalowy drut” (Ju-
han 2003, s. 72), co czyni go najlepszym kan-
dydatem do pełnienia funkcji wspierającej i ko-
munikującej. Już sama struktura kolagenu służy
odgrywaniu jego istotnej roli w cyrkulacji i ko-
munikacji. James Oschman, badacz w dziedzi-
nie „medycyny energetycznej”, mówi o energii
życiowej jako o „bioelektrycznej, biomagnetycz-
nej, biochemicznej i bioakustycznej sygnalizacji
transmitowanej przez włókna kolagenowe, sub-
stancję podstawową oraz związane z nimi war-
stwy cząsteczek wody” (Larson 1990, s. 25).
Co ciekawe, wykazano, że we wnętrzu tu-
buli kolagenowej znajduje się nie tylko, jak
można przypuszczać, limfa i substancja podsta-
wowa, ale również płyn mózgowo-rdzeniowy
(Juhan 2003, s. 72). Odkrycie to dowodzi nie-
zwykłej komunikacji od źródeł płynu mózgowo-
rdzeniowego w komorach w centrum mózgu do
potencjalnie każdej komórki ciała, co zauważyli
już specjaliści terapii kraniosakralnej, wyznający
przekonanie, że płyn ten jest „nośnikiem odde-
chu życia”.
Powięź jest nazwą odnoszącą się do grubej,
nieregularnej warstwy tkanki łącznej otaczają-
cej mięśnie, kości i stawy. Składa się głównie
z luźno ułożonych włókien kolagenowych za-
nurzonych w substancji podstawowej. Zapew-
nia ona wsparcie i ochronę oraz kształtuje struk-
turę ciała. Ida Rolf stwierdza: „Powięź stano-
wi wewnętrzną sieć współdziałającą z ciałem,
o kluczowym znaczeniu dla organizmu, dla jego
dobrobytu oraz jego aktywności. Jasne jest, że
tonus powięzi i jej naprężenie są podstawowy-
mi czynnikami zapewniającymi komfort” (Rolf
1989, s. 39).
Powięź składa się z trzech warstw: powierz-
chownej, głębokiej i podsurowiczej. Powięź po-
wierzchowna znajduje się bezpośrednio pod
skórą. Do jej funkcji należy gromadzenie tłusz-
czu i wody oraz tworzenie przejść dla nerwów
i naczyń krwionośnych. W niektórych częściach
ciała zawiera ona elementy mięśniowe umożli-
wiające poruszanie się skóry.
Powięź głęboka leży pod powierzchowną.
Wspomaga ona ruchy mięśni oraz, podobnie jak
powięź powierzchowna, tworzy przejścia dla
nerwów i naczyń. W niektórych częściach ciała
służy jako miejsce przyczepu mięśni oraz odgry-
wa rolę poduszki amortyzującej pomiędzy mięś-
niami.
Warstwa podsurowicza znajduje się między
powięzią głęboką a błonami wyściełającymi ja-
my ciała. Obszerna przestrzeń pomiędzy nią
a powięzią głęboką pozwala na ruchy narządów
wewnętrznych.
Powięź mięśniowa stanowi elastyczne i dyna-
miczne odgałęzienie powięzi głębokiej, pokry-
wające, wspierające i oddzielające mięśnie szkie-
letowe. Powięź śródmięsna otacza pojedyncze
włókienka mięśniowe. Omięsna zawiera pęczek
włókien, a namięsna obejmuje cały mięsień. Te
trzy typy powięzi mięśniowej zawierają włókna
kolagenowe biegnące w kierunku tkanki łącz-
nej, przyczepiającej mięsień do kości lub innego
mięśnia. Elementy łącznotkankowe mogą rów-
nież rozciągać się poza mięsień w postaci ścięg-
na lub rozcięgna (Tortora i Grabowski 1996,
s. 240–241).
W przestrzeniach pomiędzy mięśniami po-
więź namięsna zapewnia ochronę przebiega-
jącym tam nerwom, naczyniom krwionośnym
i limfatycznym. W warunkach optymalnych mię-
śnie służą za „poduszki” dla tych struktur. Sto-
pień amortyzacji jaki zapewniają, zależy jednak
od ich napięcia oraz dynamiki ścieżki mięśnio-
wo-powięziowej. W warunkach hipertonii mię-
śnie ograniczą przepływ krwi i chłonki w rejonie
namięsnej, a także okolicznych tkanek.
Opis ten dokładnie odnosi się do stanu obser-
wowanego przez dr. Varmę, cytowanego na po-
czątku niniejszego rozdziału. Odbija się również
echem w słowach Andrew Taylora Stilla (1828–
1917), twórcy osteopatii. Still zawsze przypomi-
nał swoim studentom, że zadaniem terapeuty
jest „delikatne usunięcie wszelkich przeszkód
leżących na drodze przepływu rzek życia (krwi,
limfy oraz płynu mózgowo-rdzeniowego). Resz-
tę uczyni sama natura” (McPartland i Skinner
2005).
Być może docenienie znaczenia powięzi
dla wspomnianych „rzek życia” przez starożyt-
nych medyków legło u podstaw tradycyjnych
systemów leczenia, które są dostępne do dziś.
Yoshio Manaka, zmarły w roku 1989, bardzo
przyczynił się do poszerzenia współczesnego
zrozumienia akupunktury dzięki badaniom na-
ukowym. Chociaż nie nawiązywał bezpośred-
nio do tkanki łącznej, stwierdził: „w sytuacji,
kiedy nie możemy zaoferować jasnego opisu
konstrukcji organizmu (hardware), sugerujemy,
że lepszym wyjściem będzie zajęcie się bada-
niem i zdefiniowaniem oprogramowania (softwa-
re)” (Manaka 1995, s. 55).
Badacz ten odnosił się
do „systemu sygnałów X”, nazywanego tak ze
względu na brak pełnego wyjaśnienia sposobu
jego działania, mimo że stanowi on, jak mówił
autor: „system biologiczny leżący w samym ser-
cu teorii i praktyki akupunktury oraz moksy”.
Manaka uważał go za prymitywny system syg-
nalizacyjny, nieznany biologom i niemożliwy do
wytłumaczenia na gruncie neurofizjologii, po-
nieważ „manipulacje dokonywane na nim wy-
magają tak niewielkich impulsów lub stymula-
cji, że nie można zidentyfikować jasno ich wpły-
wu na układ nerwowy” (Manaka 1995, s. 18). Na
podstawie tego, co obecnie wiemy, wydaje się,
że tkanka łączna może stanowić pokaźną część
hardware’u tego systemu komunikacji.
Ostatnie badania wydają się potwierdzać ta-
kie hipotezy. Helene Langevin i współpracowni-
cy z Vermont College of Medicine wykorzysta-
li ultradźwiękowe mikroskopowe skanowanie
akustyczne wysokiej częstotliwości w badaniu
kanałów akupunkturowych i efektów nakłuwa-
nia. Langevin donosi, że „punkty akupunkturo-
we i meridiany są przeważnie usytuowane mię-
dzy mięśniami lub pomiędzy mięśniem, ścięg-
nem a kością” (Langevin 2001, s. 2279).
Innymi słowy, meridiany akupunkturowe mogą odpo-
wiadać ścieżkom mięśniowo-powięziowym.
W jednym z eksperymentów Langevin podję-
ła próbę zbadania zjawiska o ogromnym znacze-
niu klinicznym dla specjalistów z tej dziedziny,
nad którym dyskusje w tekstach dotyczących
akupunktury toczą się już od 2000 lat. Zjawisko
to nazywa się „de qi” lub „uchwyceniem igły”
i opisywane jest jako pociąganie za igłę we wnę-
trzu ciała „na wzór ryby szczypiącej żyłkę węd-
karską” (Langevin 2001, s. 2275).
Obserwacje mikroskopowe wskazują, że obracanie igły po-
woduje owijanie się włókien kolagenu wokół jej
trzonu. Wyjaśnia to nie tylko odczuwalne pocią-
ganie igły, ale sugeruje również, że akupunktura
przynajmniej część swoich efektów osiąga przez
oddziaływanie na macierz tkanki łącznej. Langevin mówi:
Starożytne mapy meridianów i punktów aku-
punkturowych mogą w istocie wskazywać, gdzie
należy umieścić igłę, by trafić w struktury łącz-
notkankowe. Rozprzestrzenianie się deformacji
macierzy oraz aktywacji komórek wzdłuż płasz-
czyzn powięziowych może przyczyniać się do
uzyskiwania efektów w miejscach odległych od
aplikacji igły. (Langevin 2001, s. 2279–2280)
Obserwacje takie oczywiście są zgodne z teo-
rią Manaki o systemie sygnalizacji wymagają-
cym jedynie minimalnych pobudzeń, bez me-
diacji nerwowej. Hiroshi Motoyama w swoich
studiach nad praktyką jogiczną i ajurwedyjskimi
nadi doszedł do podobnych wniosków: „Ogól-
nie, uważam nadi za odpowiedniki meridianów
akupunktury chińskiej; moje badania wskazują,
ż kanały te są uformowane przez tkankę łączną
wypełnioną płynami ustrojowymi” (Motoyama
2003, s. 43).
Być może pewnego dnia uda się skonstru-
ować model anatomiczny, na którego podstawie
funkcjonuje tradycyjna akupunktura chińska.
Badacze tacy jak Matsumoto, Motoyama i Lan-
gevin wskazują, że macierz tkanki łącznej może
stanowić ważny element tego modelu. Macierz
ta może zawierać 72 000 kanałów, 350 000 ka-
nałów, a nawet tyle kanałów, ile komórek liczy
organizm człowieka. W masażu tajskim wyko-
rzystuje się jedynie dziesięć sen, lecz jeśli rzeczy-
wiście stanowią one ścieżki mięśniowo-powię-
ziowe, to być może ta dziesiątka stanowi najbar-
dziej istotne szlaki przebiegające przez macierz
tkanki łącznej, lub przynajmniej te, na które naj-
łatwiej można wywierać nacisk kciukami. Być
może stoimy właśnie na początku drogi, która
umożliwi wyjaśnienie fizjologicznych korzyści
płynących z manipulowania tymi liniami.
Mięśniowo-powięziowe sen
Wszystkie szkoły masażu tajskiego zgadzają się
co do istnienia dziesięciu podstawowych linii,
jednak nie ma konsensusu w kwestii, którędy
one biegną. (Brust 1996, s. 15)
Jeśli zaczniemy postrzegać sen nie jako linie, lecz
jako płaszczyzny czy ścieżki mięśniowo-powię-
ziowe, to będziemy mogli uzyskać przejrzystość
opisu ich przebiegu, ponieważ sen zawsze zwią-
zane są z mięśniami, kośćmi oraz kanałami mię-
śniowo-powięziowymi między nimi.
Jak wspomniano wcześniej, w praktycznym
masażu tajskim wykorzystuje się jedynie frag-
menty poszczególnych sen. W tym tekście okre-
ślane są one mianem linii terapeutycznych (ryc.
12.1).
Istnieją jedynie dwie zasady odnoszące się do
manipulacji przeprowadzanych na tych liniach:
zawsze pracuj w miejscach, gdzie tkanki są miękkie,
nigdy nie wywieraj nacisku na kość.
Oznacza to, że terapia zawsze nakierowana
jest na zmiękczenie i zgłębienie kanałów mięś-
niowo-powięziowych między mięśniami lub po-
między mięśniem i kością.
Linie mięśniowo-powięziowe kończyn dolnych
Kiedy po raz pierwszy spotkałem się z masażem
tajskim, opisano nam pięć linii terapeutycznych
kończyn dolnych. Obecnie niektórzy nauczyciele
mówią o sześciu, prawdopodobnie by zachować
zgodność z modelem meridianów akupunktu-
ry chińskiej. Na bocznej powierzchni kończyny
znajdują się dwie linie nazywane zwykle 1. i 2.
linią boczną kończyny dolnej (ryc. 12.2).
Linia boczna 1. rozpoczyna się tuż ponad
kostką i biegnie w kierunku stawu kolanowego
na bocznej powierzchni kości piszczelowej, mię-
dzy kością a mięśniem piszczelowym przednim.
Technika pracy na tej linii polega na umieszcze-
niu kciuków na bocznej krawędzi kości piszcze-
lowej i zsunięciu ich do kanału mięśniowo-po-
więziowego pomiędzy kością i mięśniem. Kciuki
przemieszczają się ku górze, próbując za każ-
dym pociągnięciem uzyskać większe zmiękcze-
nie tkanek i większą głębokość.
Na powierzchni uda 1. linia boczna podąża
wzdłuż bocznej krawędzi mięśnia prostego uda.
Ta część linii zaczyna się na górno-bocznym ką-
cie rzepki i biegnie do kolca biodrowego przed-
niego górnego.
Linia boczna 2. zaczyna się tuż ponad kostką
boczną i biegnie ku górze wzdłuż przedniej kra-
wędzi mięśnia strzałkowego długiego. Celem te-
rapii na tej linii jest zmiękczenie i otwarcie kana-
łu mięśniowo-powięziowego między mięśniem
strzałkowym i piszczelowym przednim. Uzy-
skuje się to, wpychając mięsień strzałkowy pod
kość. Zwykle pojawia się tendencja do wykony-
wania rotacji wewnętrznej kończyny dolnej, któ-
ra daje lepszy widok na opracowywaną linię,
jednak należy jej unikać, ponieważ ruchy takie
zwykle zwiększają napięcie sieci powięziowej,
co jest przeciwne idei zmiękczania.
Powyżej kolana 2. linia podąża wzdłuż
przedniej krawędzi pasma biodrowo-piszczelo-
wego w kierunku głowy kości udowej. Techni-
ka terapeutyczna polega na spychaniu powię-
ziowego pasma biodrowo-piszczelowego pod
kość udową.
Linia boczna 3. leży w zasadzie na tylnej po-
wierzchni kończyny. Rozpoczyna się w okolicy
ścięgna Achillesa i biegnie między dwoma gło-
wami mięśnia brzuchatego łydki do dołu pod-
kolanowego. Powyżej linia ta podąża za boczną
krawędzią mięśnia dwugłowego uda od kolana
do biodra (ryc. 12.3).
Na przyśrodkowej powierzchni kończyny
znajdują się dwie linie terapeutyczne, opisywa-
ne jako 1. i 2. linia przyśrodkowa kończyny dol-
nej (ryc. 12.4).
Linia przyśrodkowa 1. biegnie na przyśrodko-
wej krawędzi kości piszczelowej między kością
a mięśniem płaszczkowatym. Powięzie związa-
ne z tą linią są często mocno napięte, należy więc
uważać, by w trakcie zabiegu nie wywoływać
bólu. Powyżej kolana linia rozpoczyna się na po-
chyłej powierzchni w górno-przyśrodkowej czę-
ści rzepki. Od tego punktu 1. linia przyśrodko-
wa podąża za przyśrodkową krawędzią mięśnia
prostego uda do okolic pachwiny.
Linia przyśrodkowa 2. rozpoczyna się na ko-
stce po przyśrodkowej stronie ścięgna Achillesa
i biegnie wzdłuż przyśrodkowej krawędzi mięś-
nia brzuchatego łydki do kolana. Powyżej linia
zaczyna się na tylnej krawędzi mięśnia krawiec-
kiego, tuż ponad przyczepem do kości piszcze-
lowej. W drodze ku górze, w okolice pachwiny,
linia ta podąża za tylną krawędzią mięśnia smu-
kłego.
Linie mięśniowo-powięziowe kończyn górnych
Wykorzystując mięśniowo-powięziowe podej-
ście do masażu tajskiego, w obrębie przedra-
mion odnajdziemy cztery linie terapeutyczne.
Okazują się one bardzo użyteczne w rejonie cia-
ła, który inne systemy masażu często pomijają
(ryc. 12.5).
Linia środkowa kończyny górnej rozpoczyna
się w rejonie nadgarstka, między ścięgnami mięś-
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Forum korzysta z plików cookies. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były
zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Kopiowanie materiałów bez zgody administracji zabronione. Administracja nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi użytkowników oraz materiały przez nich przesłane.
Witryna ma charakter informacyjny. Administracja nie ponosi żadnej odpowiedzialności za jakiekolwiek szkody spowodowane wykorzystaniem przez użytkownika informacji zawartych na forum.
Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 14