Po czym poznać dobrą klinikę rehabilitacyjną
: 2014-11-07, 04:13
Rehabilitacji potrzebujemy coraz częściej - po złamaniu, na reumatyzm, po zawale... I coraz częściej sami za nią płacimy. Jak wybrać najlepszy ośrodek? Liczy się wykształcenie zespołu czy nowoczesne wyposażenie? Radzimy, na co zwrócić uwagę.
W Polsce pracuje 70 tys. fizjoterapeutów - większość w prywatnych gabinetach i klinikach. Formalnie jednak taki zawód nie istnieje, co oznacza, że państwo nie bierze żadnej odpowiedzialności za efekty prowadzonej przez nich terapii. Co więc powinien wiedzieć człowiek, który zamierza skorzystać z prywatnej fizjoterapii? Na co zwrócić uwagę, o co pytać? Pomocą może być nasz przewodnik. Przy jego tworzeniu wykorzystaliśmy zarówno sugestie i informacje od specjalistów, jak i ankiety, które wypełnili dla nas szefowie prywatnych ośrodków rehabilitacyjnych.
Na początek znamienny fakt: ankiety rozesłaliśmy do 120 ośrodków. Odpowiedziały 23, czyli 19 proc. Dla porównania - na podobną ankietę odpowiedziało 80 proc. klinik zajmujących się zapłodnieniem in vitro. To pokazuje, jak mało transparentny jest rynek fizjoterapii. Dlatego warto docenić ośrodki, które zgodziły się wziąć udział w naszej ankiecie - dzięki nim możliwe stało się stworzenie pierwszego przewodnika po rynku prywatnej rehabilitacji w Polsce.
Kim jest fizjoterapeuta
- Rehabilitację mamy dziś na każdym kroku. Fryzjer leczy i kosmetyczka leczy - mówi z przekąsem dr Marek Krasuski, były konsultant krajowy ds. rehabilitacji medycznej, ortopeda traumatolog oraz specjalista rehabilitacji medycznej. Brakuje ustawy o zawodzie fizjoterapeuty. Dlatego rehabilitacja rehabilitacji nierówna. Specjaliści sugerują, by - po pierwsze - zapytać, jakie wykształcenie ma kierownik-koordynator placówki. Czy jest nim lekarz o specjalizacji związanej z rehabilitacją, czy magister fizjoterapii, a może osoba o zupełnie innym wykształceniu?
Siedem na dziesięć ankietowanych przez nas ośrodków całodobowych potwierdziło, że koordynatorem placówki jest lekarz. W jednym przypadku była nim osoba o wykształceniu ekonomicznym, a dwie kliniki nie udzieliły na to pytanie odpowiedzi. Nieco inaczej wygląda sytuacja w przypadku ośrodków rehabilitacji dziennej. Tu na trzynaście placówek w sześciu przypadkach szefem był lekarz, w pięciu - magister fizjoterapii, w jednym - doktor nauk kultury fizycznej, a w jednym nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Jednak nawet te ośrodki, na których czele nie stoi osoba po studiach medycznych, zatrudniają lekarzy o specjalnościach związanych z rehabilitacją, takich jak ortopedia, neurologia czy traumatologia. Jak uważa Marek Krasuski, dla pacjenta ważne jest, aby mieć stały dostęp do specjalistów i móc konsultować z nimi na bieżąco sposób i efekty terapii. Dr Krasuski nie ukrywa, że jego zdaniem stopień magistra fizjoterapii to za mało, by np. interpretować zdjęcia rentgenowskie.
Z ankiet wynika, że na 23 badane placówki tylko dwie (Centrum Rehabilitacji "Profireha" z Opola i Klinika Osteopatii i Rehabilitacji "Aktiv" z Poznania) nie zatrudniają żadnego lekarza o specjalności związanej z rehabilitacją. Większość ma ich kilku, a prawdziwym rekordzistą jest warszawski Medikar zatrudniający aż 12 lekarzy. Czy ta statystyka wystarczy, by uznać, że większość istniejących w Polsce ośrodków spełnia wysokie wymagania co do jakości fizjoterapii? I tak, i nie.
Z ankiety poznańskiej kliniki Aktiv wynika, że placówka z założenia nie zatrudnia lekarza, koncentrując się na osteopatii, czyli metodzie diagnozowania i leczenia manualnego, która czerpie ze wszystkich podstawowych nauk medycznych, nie wymaga jednak wykształcenia medycznego (osteopatą może być fizjoterapeuta, który przejdzie szkolenia podyplomowe w ilości tysiąca godzin w ciągu pięciu lat).
Także z wypowiedzi fizjoterapeutów (szczególnie tych zrzeszonych w stowarzyszeniu Fizjoterapia Polska) wynika, że w ich przekonaniu lekarze są kosztownym i często niepotrzebnym ogniwem, które tylko opóźnia pierwszy kontakt pacjenta z rehabilitantem.
Również wywodzący się z tej organizacji konsultant krajowy ds. fizjoterapii Zbigniew Wroński uważa, że dla pacjenta najważniejsze są kwalifikacje fizjoterapeuty i to, czy cały czas wzbogaca on swoją wiedzę przez kolejne kursy i egzaminy.
W ankietowanych przez nas ośrodkach pracuje od 3 do 35 fizjoterapeutów z wykształceniem co najmniej licencjackim. Jednak liczba certyfikatów świadczących o odbytych szkoleniach i kursach jest bardzo różna. Rekordzistą jest tu chorzowskie Centrum Synergia, w którym zatrudnionych 12 fizjoterapeutów posiada aż 240 różnych certyfikatów (średnio 20 na głowę). Specyfiką ośrodka jest zresztą - jak mówi zatrudniona w nim Monika Tiffert - stałe podnoszenie kwalifikacji, udział w konferencjach poświęconych fizjoterapii i liczne publikacje naukowe z tej dziedziny.
Wynikiem na poziomie 10-15 certyfikatów na fizjoterapeutę może pochwalić się również Centrum Rehabilitacji "Profireha" z Opola, a także warszawskie Centrum Rehabilitacji Leczniczej "Srebrna". Co ciekawe, wszystkie te ośrodki są placówkami rehabilitacji dziennej mogącymi przyjąć jednorazowo od 8 do 30 pacjentów.
Inaczej wygląda sytuacja w przypadku ośrodków zapewniających opiekę całodobową: liczba certyfikatów przypadających na jednego fizjoterapeutę jest w nich dużo niższa. Np. w znanej Prywatnej Klinice Rehabilitacyjnej w Krojantach jest to zaledwie 0,63 certyfikatu na osobę. Podobnie jest w ośrodku Fala Medical w Stegnie.
W przeciwieństwie do wymienionych poprzednio są to ośrodki duże, mogące przyjąć jednorazowo od 80 do 270 pacjentów. Na podstawie wyników ankiet można więc sformułować ogólny wniosek, że im mniejsza placówka, tym więcej certyfikatów posiadają zatrudnieni w niej fizjoterapeuci, chociaż od tej reguły również są wyjątki.
Jan Szczegielniak, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Fizjoterapii, radzi jednak, by pacjenci dokładniej przyglądali się certyfikatom. - Niektóre dyplomy nie mają nic wspólnego z prawdziwymi kursami, które trwają 100, 200 czy nawet 300 godzin - mówi. - Efekt jest taki, że jednemu fizjoterapeucie zdobycie certyfikatu zajmuje dwa lata, a innemu - dwa dni.
Co sprawdzić, wybierając rehabilitanta
1. Czy fizjoterapeuta, który będzie się tobą zajmował, skończył specjalistyczne studia?
2. Czy cały czas bierze on udział w kursach i szkoleniach?
3. Czy ośrodek zatrudnia lekarzy (specjalistę rehabilitacji, ortopedę, traumatologa, neurologa)?
4. Czy ośrodek umożliwia konsultacje z lekarzem?
5. Czy ośrodek sporządza plany celów terapii (jakie efekty i kiedy ma przynieść terapia każdego pacjenta)?
6. Czy jedno stanowisko do fizjoterapii przypada na nie więcej niż dwóch pacjentów przebywających na sali?
7. Czy twój fizjoterapeuta ma przynajmniej pięcioletnie doświadczenie?
Im więcej odpowiedzi tak, tym lepiej.
z gazeta.pl
W Polsce pracuje 70 tys. fizjoterapeutów - większość w prywatnych gabinetach i klinikach. Formalnie jednak taki zawód nie istnieje, co oznacza, że państwo nie bierze żadnej odpowiedzialności za efekty prowadzonej przez nich terapii. Co więc powinien wiedzieć człowiek, który zamierza skorzystać z prywatnej fizjoterapii? Na co zwrócić uwagę, o co pytać? Pomocą może być nasz przewodnik. Przy jego tworzeniu wykorzystaliśmy zarówno sugestie i informacje od specjalistów, jak i ankiety, które wypełnili dla nas szefowie prywatnych ośrodków rehabilitacyjnych.
Na początek znamienny fakt: ankiety rozesłaliśmy do 120 ośrodków. Odpowiedziały 23, czyli 19 proc. Dla porównania - na podobną ankietę odpowiedziało 80 proc. klinik zajmujących się zapłodnieniem in vitro. To pokazuje, jak mało transparentny jest rynek fizjoterapii. Dlatego warto docenić ośrodki, które zgodziły się wziąć udział w naszej ankiecie - dzięki nim możliwe stało się stworzenie pierwszego przewodnika po rynku prywatnej rehabilitacji w Polsce.
Kim jest fizjoterapeuta
- Rehabilitację mamy dziś na każdym kroku. Fryzjer leczy i kosmetyczka leczy - mówi z przekąsem dr Marek Krasuski, były konsultant krajowy ds. rehabilitacji medycznej, ortopeda traumatolog oraz specjalista rehabilitacji medycznej. Brakuje ustawy o zawodzie fizjoterapeuty. Dlatego rehabilitacja rehabilitacji nierówna. Specjaliści sugerują, by - po pierwsze - zapytać, jakie wykształcenie ma kierownik-koordynator placówki. Czy jest nim lekarz o specjalizacji związanej z rehabilitacją, czy magister fizjoterapii, a może osoba o zupełnie innym wykształceniu?
Siedem na dziesięć ankietowanych przez nas ośrodków całodobowych potwierdziło, że koordynatorem placówki jest lekarz. W jednym przypadku była nim osoba o wykształceniu ekonomicznym, a dwie kliniki nie udzieliły na to pytanie odpowiedzi. Nieco inaczej wygląda sytuacja w przypadku ośrodków rehabilitacji dziennej. Tu na trzynaście placówek w sześciu przypadkach szefem był lekarz, w pięciu - magister fizjoterapii, w jednym - doktor nauk kultury fizycznej, a w jednym nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Jednak nawet te ośrodki, na których czele nie stoi osoba po studiach medycznych, zatrudniają lekarzy o specjalnościach związanych z rehabilitacją, takich jak ortopedia, neurologia czy traumatologia. Jak uważa Marek Krasuski, dla pacjenta ważne jest, aby mieć stały dostęp do specjalistów i móc konsultować z nimi na bieżąco sposób i efekty terapii. Dr Krasuski nie ukrywa, że jego zdaniem stopień magistra fizjoterapii to za mało, by np. interpretować zdjęcia rentgenowskie.
Z ankiet wynika, że na 23 badane placówki tylko dwie (Centrum Rehabilitacji "Profireha" z Opola i Klinika Osteopatii i Rehabilitacji "Aktiv" z Poznania) nie zatrudniają żadnego lekarza o specjalności związanej z rehabilitacją. Większość ma ich kilku, a prawdziwym rekordzistą jest warszawski Medikar zatrudniający aż 12 lekarzy. Czy ta statystyka wystarczy, by uznać, że większość istniejących w Polsce ośrodków spełnia wysokie wymagania co do jakości fizjoterapii? I tak, i nie.
Z ankiety poznańskiej kliniki Aktiv wynika, że placówka z założenia nie zatrudnia lekarza, koncentrując się na osteopatii, czyli metodzie diagnozowania i leczenia manualnego, która czerpie ze wszystkich podstawowych nauk medycznych, nie wymaga jednak wykształcenia medycznego (osteopatą może być fizjoterapeuta, który przejdzie szkolenia podyplomowe w ilości tysiąca godzin w ciągu pięciu lat).
Także z wypowiedzi fizjoterapeutów (szczególnie tych zrzeszonych w stowarzyszeniu Fizjoterapia Polska) wynika, że w ich przekonaniu lekarze są kosztownym i często niepotrzebnym ogniwem, które tylko opóźnia pierwszy kontakt pacjenta z rehabilitantem.
Również wywodzący się z tej organizacji konsultant krajowy ds. fizjoterapii Zbigniew Wroński uważa, że dla pacjenta najważniejsze są kwalifikacje fizjoterapeuty i to, czy cały czas wzbogaca on swoją wiedzę przez kolejne kursy i egzaminy.
W ankietowanych przez nas ośrodkach pracuje od 3 do 35 fizjoterapeutów z wykształceniem co najmniej licencjackim. Jednak liczba certyfikatów świadczących o odbytych szkoleniach i kursach jest bardzo różna. Rekordzistą jest tu chorzowskie Centrum Synergia, w którym zatrudnionych 12 fizjoterapeutów posiada aż 240 różnych certyfikatów (średnio 20 na głowę). Specyfiką ośrodka jest zresztą - jak mówi zatrudniona w nim Monika Tiffert - stałe podnoszenie kwalifikacji, udział w konferencjach poświęconych fizjoterapii i liczne publikacje naukowe z tej dziedziny.
Wynikiem na poziomie 10-15 certyfikatów na fizjoterapeutę może pochwalić się również Centrum Rehabilitacji "Profireha" z Opola, a także warszawskie Centrum Rehabilitacji Leczniczej "Srebrna". Co ciekawe, wszystkie te ośrodki są placówkami rehabilitacji dziennej mogącymi przyjąć jednorazowo od 8 do 30 pacjentów.
Inaczej wygląda sytuacja w przypadku ośrodków zapewniających opiekę całodobową: liczba certyfikatów przypadających na jednego fizjoterapeutę jest w nich dużo niższa. Np. w znanej Prywatnej Klinice Rehabilitacyjnej w Krojantach jest to zaledwie 0,63 certyfikatu na osobę. Podobnie jest w ośrodku Fala Medical w Stegnie.
W przeciwieństwie do wymienionych poprzednio są to ośrodki duże, mogące przyjąć jednorazowo od 80 do 270 pacjentów. Na podstawie wyników ankiet można więc sformułować ogólny wniosek, że im mniejsza placówka, tym więcej certyfikatów posiadają zatrudnieni w niej fizjoterapeuci, chociaż od tej reguły również są wyjątki.
Jan Szczegielniak, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Fizjoterapii, radzi jednak, by pacjenci dokładniej przyglądali się certyfikatom. - Niektóre dyplomy nie mają nic wspólnego z prawdziwymi kursami, które trwają 100, 200 czy nawet 300 godzin - mówi. - Efekt jest taki, że jednemu fizjoterapeucie zdobycie certyfikatu zajmuje dwa lata, a innemu - dwa dni.
Co sprawdzić, wybierając rehabilitanta
1. Czy fizjoterapeuta, który będzie się tobą zajmował, skończył specjalistyczne studia?
2. Czy cały czas bierze on udział w kursach i szkoleniach?
3. Czy ośrodek zatrudnia lekarzy (specjalistę rehabilitacji, ortopedę, traumatologa, neurologa)?
4. Czy ośrodek umożliwia konsultacje z lekarzem?
5. Czy ośrodek sporządza plany celów terapii (jakie efekty i kiedy ma przynieść terapia każdego pacjenta)?
6. Czy jedno stanowisko do fizjoterapii przypada na nie więcej niż dwóch pacjentów przebywających na sali?
7. Czy twój fizjoterapeuta ma przynajmniej pięcioletnie doświadczenie?
Im więcej odpowiedzi tak, tym lepiej.
z gazeta.pl