Zmieniająca się sytuacja zawodu technika masażysty!
: 2013-10-30, 13:38
Czy da się poważnie porozmawiać na temat sytuacji dyplomowanych techników masażystów? Nie tyle w świetle sytuacji pracy, ale dyskredytowania tego medycznego zawodu przez pracodawców.
Ile razy otwieram pocztę lub czytam wpis na forach, widzę iż kolejna osoba nie tylko dowiedziała się że nie ma pracy, ale usłyszała wypowiedz z podkreśleniem:
- Nie mamy pracy dla techników masażystów. Ta uwaga dotyczy etatów w ramach refundowanych zabiegów z NFZ, przede wszystkim, chodź, nie tylko.
Sporo koresponduję z zagranicą (nie tylko z praktykującymi terapeutami), w przyszłym roku może uda się uruchomić także dodatkowe szkolenia, na zasadzie podyplomowych. Pytałem wielokrotnie jaki jest minimalny sylabus na niektóre szkolenia dla dyplomowanych masażystów. Dowiaduję się kolejny raz iż jest to program rzędu 500 godzin, totalnego kredytu. Innymi słowy według międzynarodowych kryteriów (nie mylić z rozporządzeniami, ustawami, innymi aktami prawnymi) w Polsce załapują się przede wszystkim technicy masażu. W sumie tylko technicy, chyba ze ktoś ma ukończone kursy o łącznej liczbie godzin 500 bezpośrednio związanych z praktyką i teorią masażu.
Trochę to kuriozalne bo na stanowiska masażystów przyjmuje się obecnie przede wszystkim fizjoterapeutów. Uwaga, mowa o stanowiskach dla dyplomowanych masażystów a nie ogólnie dla oddziałów fizjoterapii. To jest różnica. Nie chcę tu kogoś urazić, to tylko informacja.
Co ciekawe, na sporo specjalistycznych kursów przyjmuje się przede wszystkim massage therapist, therapeutic massage technician lub też masseurs with remedial massage diploma. Znaczy to tyle co terapeutów masażystów, techników masażystów lub masazystów po dodatkowym ekwiwalentowym egzaminie z masażu leczniczego.
W Polsce coraz więcej osób informuje, iż nie dopuszcza się ich do kolejnych kursów, które jeszcze 1-2 lata temu były dla nich dostępne, nawet w deklaracjach dla kogo są dane kursy.
Dziwna to polityka.
Jest to poniekąd z mojej strony wpis grzecznościowy, ale jestem ciekaw jak to widzą zwłaszcza zaczynający młodzi adepci po studium.
Jeśli można podyskutował, to prosił bym aby to nie były osoby anonimowe. Albo rozmawiamy na serio, albo szkoda Państwa i mojego czasu. Nie interesuje mnie korespondencja na prv, ileż można. Porozmawiajmy otwarcie.
Wygląda na to, iż sami dyplomowani masażyści mają coraz mniejszy wpływ na swój zawód, poniekąd dlatego że po prostu śpią. A szkoda.
Zachęcam do dyskusji Piotr Szczotka
Ile razy otwieram pocztę lub czytam wpis na forach, widzę iż kolejna osoba nie tylko dowiedziała się że nie ma pracy, ale usłyszała wypowiedz z podkreśleniem:
- Nie mamy pracy dla techników masażystów. Ta uwaga dotyczy etatów w ramach refundowanych zabiegów z NFZ, przede wszystkim, chodź, nie tylko.
Sporo koresponduję z zagranicą (nie tylko z praktykującymi terapeutami), w przyszłym roku może uda się uruchomić także dodatkowe szkolenia, na zasadzie podyplomowych. Pytałem wielokrotnie jaki jest minimalny sylabus na niektóre szkolenia dla dyplomowanych masażystów. Dowiaduję się kolejny raz iż jest to program rzędu 500 godzin, totalnego kredytu. Innymi słowy według międzynarodowych kryteriów (nie mylić z rozporządzeniami, ustawami, innymi aktami prawnymi) w Polsce załapują się przede wszystkim technicy masażu. W sumie tylko technicy, chyba ze ktoś ma ukończone kursy o łącznej liczbie godzin 500 bezpośrednio związanych z praktyką i teorią masażu.
Trochę to kuriozalne bo na stanowiska masażystów przyjmuje się obecnie przede wszystkim fizjoterapeutów. Uwaga, mowa o stanowiskach dla dyplomowanych masażystów a nie ogólnie dla oddziałów fizjoterapii. To jest różnica. Nie chcę tu kogoś urazić, to tylko informacja.
Co ciekawe, na sporo specjalistycznych kursów przyjmuje się przede wszystkim massage therapist, therapeutic massage technician lub też masseurs with remedial massage diploma. Znaczy to tyle co terapeutów masażystów, techników masażystów lub masazystów po dodatkowym ekwiwalentowym egzaminie z masażu leczniczego.
W Polsce coraz więcej osób informuje, iż nie dopuszcza się ich do kolejnych kursów, które jeszcze 1-2 lata temu były dla nich dostępne, nawet w deklaracjach dla kogo są dane kursy.
Dziwna to polityka.
Jest to poniekąd z mojej strony wpis grzecznościowy, ale jestem ciekaw jak to widzą zwłaszcza zaczynający młodzi adepci po studium.
Jeśli można podyskutował, to prosił bym aby to nie były osoby anonimowe. Albo rozmawiamy na serio, albo szkoda Państwa i mojego czasu. Nie interesuje mnie korespondencja na prv, ileż można. Porozmawiajmy otwarcie.
Wygląda na to, iż sami dyplomowani masażyści mają coraz mniejszy wpływ na swój zawód, poniekąd dlatego że po prostu śpią. A szkoda.
Zachęcam do dyskusji Piotr Szczotka