Rekrutacyjna rozmowa czy prezentacja
"Podobnie jak sugerowałeś kiedyś, spotkaliśmy się w kilka osób aby spróbować się zaprezentować wewnątrz grupy. Tak na próbę, co można razem wykombinować.
Kilku absolwentów i osób po pierwszych szlifach już w pracy. I uświadomiliśmy sobie że absolutnie nie potrafimy rozmawiać o tym co wykonujemy, tym bardziej co można i jak zaproponować to potencjalnym pracodawcom ale też klientom czy tam pacjentom (...)."
(...) Jedna z obecnych koleżanek uświadomiła nam, iż obowiązują nas te same procedury co dla każdego pragnącego znaleźć pracę bez względu na stanowisko. Dodatkowo jeszcze specyfika naszej pracy z ludźmi.
I pojawiła się refleksja, że daliśmy ogólnie ciała. Zero przygotowania, ludzie przyszli jak na prywatne spotkanie myśląc że wystarczy wysłać kolejne CV i poszperać w internecie.
Przecież jako absolwenci jesteśmy kompletnie nie przygotowani, a może też nie ogarniamy co należy i jak. Koledzy przyszli jak prosto z wakacji, w dresach, niedogolenie. My w jakiś podkoszulkach jak do clubingu, nikt nie potrafił sklecić kilku sensownych zdań. Nawet nie pomyśleliśmy aby ktoś z nas zabrał stół do zabiegów, aby cokolwiek zaprezentować, poćwiczyć. Długo by wyliczać.
Twój artykuł o tożsamość zawodowa dał nam do myślenia.
Cóż, w tym komentarzu zamiast ciągle narzekać jak to jest fatalnie, pojawiła się chociaż konstruktywna krytyka i pozytywna refleksja. Powodzenia w takich podsumowaniach i życzę dobrych rezultatów szukając pracy lub zaczynając na swoim
