massagewarsaw leki przeciw pasozytom grzybom sprzedam apteka
Pomógł: 15 razy Dołączył: 05 Lut 2008 Posty: 7180 Skąd: bangkok warszawa
Wysłany: 2014-12-28, 15:27 Ból piszczeli u biegaczy - po prostu rozciągać
Tytuł niniejszej publikacji celowo jest przewrotny, gdyż takie oto sformułowania można odnaleźć przeszukując internet na temat dolegliwości bólowych u biegaczy, pojawiających się w przedniej części podudzia. W swojej praktyce fizjoterapeutyczno – osteopatycznej, prowadząc terapię m.in biegaczy, wielokrotnie spotykałem się ze sportowcami, którzy pojawiali się z nawracającymi bólami okolicy piszczeli, co w medycynie sportowej przyjęło się nazywać ,,shin splints”. Coraz częściej natomiast objawy te zaczynają mieć nowe nazewnictwo, mianowicie ZESPÓŁ SHIN SPLINTS. Samo słowo ,,zespół” sugeruje już wielowymiarowość objawów i ich przyczyn, co oznacza, że nie istnieje jedna przyczyna wspomnianych dolegliwości.
W swoich publikacjach nie chcę powielać regułek i encyklopedycznych opisów czym np. jest shin splints etc. pragnę natomiast nieco zmusić do myślenia przeciętnego czytelnika – w tym przede wszystkim BIEGACZY, którzy często szukają ,,samopomocy” w internecie, a fizjoterapeutów może do tego aby rozszerzyli swój dotychczasowy pogląd na wspomniany zespół bólowy.
Przytoczę tutaj opis American Academy of Orthopaedic Surgeons, która to organizacja określiła shin splints jako ból biegnący wzdłuż krawędzi goleni (ang. shin), spowodowany sumowaniem mikrourazów tkanki mięśniowej. Gdzieniegdzie można znaleźć wręcz sformułowanie, że shin splints jest to ból piszczeli ( czyli kości). W każdej z tych definicji jest odrobina prawdy.
Jeżeli zbadalibyśmy np. 100 biegaczy z bólem przedniej części goleni o różnym stopniu jego nasilenia pod aparatura USG, odnaleźlibyśmy u części np. uraz mięśni, u innej wręcz nagromadzenie płynu w przedziałach międzymięśniowych, u jeszcze innych podrażnienie okostnej – a dolegliwości bólowe i ich topografia byłyby zbliżone.
Skoro tak jest musi istnieć struktura, która łączy m.in kość z mięśniem, przegrody międzymięśniowe z naczyniami krwionośnymi i nerwowymi oraz z okostną etc. W toku współczesnej wiedzy medycznej już wiemy, że taką tkanką jest POWIĘŹ, która stanowi integralną część całego naszego ciała – jest swoistym połaczeniem między wszystkimi układami organizmu – co ważniejsze NIE MA SWOJEGO POCZĄTKU ANI KOŃCA.
W związku z tym, można wysnuć wniosek, że to przeciążenie w obrębie powięzi powoduje zaburzenie współpracy międzymięśniowej i może powodować wiele przyczyn shin splints.
Zabawmy się teraz w detektywa:
Drodzy biegacze zastanówcie się razem ze swoimi fizjoterapeutami – gdzie jest początek shin splints ( tzn. moment gdzie należy stwierdzić, że jest to już ten zespół)? Czy jeżeli biegnę i nagle zaczynam odczuwać ból goleni, to już nabawiłem się tego urazu, czy może muszę jeszcze trochę pobiegać, aby nabawić się patologii? Ludzki organizm nie lubi rozdziału i liczb – nie istnieje moment, gdzie matematycznie da się zmierzyć, że np. istnienie 10 mikrourazów w obrębie przedziału mięśniowo – powięziowego, należy nazwać jako shin splints.
Kolejne pytanie, przyjmijmy drogi biegaczu, że jesteś potencjalnie kandydatem do tego, aby nabawić się shin splints – zaczynasz biegać i od czasu do czasu odczuwasz jakieś dziwne napięcie, pieczenie w obrębie goleni przy krawędzi piszczeli. Stwierdzasz, że jesteś mało rozciągnięty i zaczynasz prowadzić trening z elementami stretchingu – rozciągasz m.in mięsień piszczelowy przedni ciągnąć stopę do zgięcia podeszwowego itp itd.
Z pewnością spotkałeś się z taką ,,internetową poradą” aby rozciągać mięśnie. Zaczynasz ponownie biegać i rzeczywiście jest jakby lepiej – ból pojawia się rzadziej, jest mniej dokuczliwy. Jednak coś dalej jest nie tak – niekiedy zaczynasz odczuwać jakby osłabienie fazy naskoku ale biegasz dalej.
W końcu po jakimś czasie po bieganiu zaczynasz odczuwać rwący ból piszczeli, którego już nie bardzo da się rozciągnąć i odruchowo zaczynasz wręcz uciskać okolicę piszczeli, dodatkowo zaczynasz odczuwać jakby ,,mrowienie” i szczypanie w okolicy stopy i kości piszczelowej. I mamy problem – bo niewiele pomaga już uciskanie i nieznacznie np. polewanie naprzemiennie wodą zimną i ciepłą – a z pewnością pomoże totalny odpoczynek ( zaprzestanie biegania) – ale jesteś jako napalony biegacz NIESZCZĘŚLIWY.
Ten powyższy opis najczęściej słyszę w trakcie prowadzenia wywiadu u pacjentów, którzy biegają. Statystycznie 94% wszystkich biegaczy dotkniętych shin splints taki opisuje przebieg dolegliwości u mnie w gabinecie – najgorsze niestety jest to, że pierwszy objaw, jaki wspomniałem powyżej ,,od czasu do czasu odczuwasz jakieś dziwne napięcie, pieczenie w obrębie goleni przy krawędzi piszczeli” rzadko kiedy pacjent opisuje – muszę się wręcz o to dopytać, gdyż takie coś miało miejsce np. 7 miesięcy temu, a ból pojawił się 3 tygodnie temu, to co tamto ma z tym wspólnego.
Niestety tamten pierwszy objaw jest kluczowy, gdyż sugeruje jaka struktura anatomiczna jest angażowana w tworzenie patologii jako pierwsza. Zgodnie z nauką jaką jest histologia i wiedzy na temat powięzi trzeba stwierdzić, że mięsień można rozciągnąć, natomiast powięzi NIE.
Zobaczmy teraz jak należy przedstawić schemat goleni w myśl trzech idei:
shin splints to ból piszczeli
shin splints to ból przeciążenia mięśni przedniego przedziału goleni
shin splints to napięcie powięzi i dysbalans wielu układów ludzkiego organizmu
Zadam tu pytanie – który układ ulega przeciążeniu jako pierwszy i dlaczego? Zanim napięciu ulegnie mięsień, powięź otaczająca musi się ,,rozluźnić”, a kierunek ustawienia się włókien kolagenowych wówczas powinien ustawić się wzdłuż kierunku działania siły. Czyli jako pierwsza, mówiąc obrazowo ( w bardzo dużym uproszczeniu) musi zaktywować się powięź.
Mięśnie ( praktycznie wszystkie), zwłaszcza te, które leżą ,,jeden na drugim” rozdzielone są przedziałami, które to wypełnia m.in powięź, zatem zgodnie z zasadą POWIĘŹ JEST WSZĘDZIE – to ona steruje i warunkuje prawidłowe napięcie i pracę mięśnia ( poza oczywiście prawidłowym ustawieniem kośćca i sterowaniem układu nerwowego). Układ powięziowy jest NIEROZERWALNIE związany z układem neurologicznym i krwionośnym.
Zatem idąc tym tokiem rozumowania, zanim dojdzie do przeciążenia mięśnia – powięź otaczająca już zaczyna źle pracować, pojawia się zaburzenie ukrwienia oraz przewodnictwa nerwowego.
Co się dzieje w trakcie biegu?
Mięśnie pracują naprzemiennie w skurczu koncentrycznym (zbliżają swoje przyczepy) oraz ekscentrycznym (kontrolują swój rozkurcz), w przeróżnych łańcuchach synkinetycznych.
Innymi słowy pewne grupy mięśniowe ulegają rozciąganiu w określonym momencie, a przeciwne (antagonistyczne) skróceniu i odwrotnie. Co musi się stać, by dana grupa mięśniowa uległa tak zwanemu PRZECIĄŻENIU? Przede wszystkim musi zadziałać siła lub sumowanie się wielu sił, które to przewyższają wytrzymałość tkanki. Często na tym tłumaczeniu trenerzy personalni kończą doradzając swoim podopiecznym WYPOCZYNEK celem regeneracji, licząc na to, że organizm sam wyleczy miejscowy uraz.
Pojawia się tutaj kolejny problem – SHIN SPLINTS NIGDY NIE JEST MIEJSCOWY. Wyobraźmy sobie, że dom jednorodzinny to przykład (schemat) naszego organizmu.
Przedpokój niech posłuży jako odwzorowanie goleni. Jeżeli do przedpokoju wrzuciłbym małą bombę to po eksplozji, czy tylko przedpokój będzie zniszczony? Oczywiście, że nie, jeżeli dawka dynamitu będzie niewielka to cały budynek będzie stał ale zniszczenia ( gruzy etc) będą widoczne i w salonie, łazience, kuchni itp. Tak samo dzieje się w przypadku shin splints – uraz np. okolicy mięśnia piszczelowego przedniego da oddźwięk we wszystkich układach, które pośrednio i bezpośrednio łączą się z uszkodzoną strukturą (nerwowym, krwionośnym itp). Czy zlecenie biegaczowi odpoczynku wyeliminuje przyczynę problemu?
Oczywistą odpowiedzią jest, że NIE, gdyż dalej w tej swojej drodze detektywa nie dotarliśmy do tego, DLACZEGO POWSTAŁO PRZECIĄŻENIE? Znamy już mniej więcej mechanizm kontroli powięzi i jej znaczenie, przypuszczamy, że to zaburzenie jej pracy może wpływać na powstanie shin splints oraz to dzięki jej uraz ten dotknie wielu innych układów i zaburzy ich pracę, ale dalej nie wiemy DLACZEGO TAK SIĘ DZIEJE – bo przecież nie wszyscy mają shin splints.
Oczywistym zdaje się fakt, że biegacze (zwłaszcza początkujący) często zbytnio przeciążają swój układ nie znając swoich możliwości – zbyt duży kilometrarz i intensywność treningu w stosunku do wytrzymałości układu powięziowego. Tutaj faktycznie trzeba zalecić biegaczowi zejście z intensywności treningu. Jeżeli spojrzymy topograficznie, jaki region to faktycznie SHIN SPLINTS zauważymy, że jest to obszar między kolanem, a stawem skokowym górnym ( stopą).
Znając anatomię możemy również stwierdzić, że istnieją tam struktury mięśniowe, które łączą okolicę stawu kolanowego i kości piszczelowej / strzałkowej ze stopą ( m.in mięsień piszczelowy przedni i tylny, mięśnie strzałkowe itp). Wywód ten jest potrzebny aby odpowiedzieć na następne pytanie – a co gdy kilometrarz treningu i intensywność jest odpowiednia ( niewielka) a mimo to shin splints występuje – a tacy biegacze stanowią bardzo dużą grupę pacjentów?
By dany układ mechaniczny ( a takim jest ludzkie ciało) uległ zużyciu i uszkodzeniu musi pracować NIEERGONOMICZNIE, a ergonomia będzie zaburzona, gdy składowe elementy tego układu będą źle ustawione w przestrzeni, lub gdy jedno ogniwo takiego układu będzie pracować źle w stosunku do reszty dobrze funkcjonującej. Takim elementem często bywa stopa. Mój poprzedni artykuł dotyczył roli pronacji w doborze obuwia biegowego.
Pamiętajmy, że pronacja jest to naturalna zdolność stopy do amortyzacji. Jeżeli stopa jest płaska ( tak zwany pronator) to oznacza, że taki układ nie będzie się amortyzował na poziomie stopy, a w dodatku na skutek zmiany ustawienia kośćca – szczególnie struktur kostnych, które stanowią przyczepy mięśni wchodzących w skład obszaru gdzie występuje shin splints – mamy wówczas do czynienia z sytuacją gdy mięśnie wraz z powięzią próbują kompensować te sytuację i wówczas rzeczywiście może dojść do przeciążenia.
Oczywiście odpoczynek takiemu pacjentowi pomoże, ale problem – źle funkcjonujący ( obrazowo ustawiony) układ ( przyczepy mięśniowo – powięziowe) dalej będzie prowokował taką sytuację w przypadku, gdy biegacz wróci do treningu.
Tutaj już pojawia się cała gama pytań – dlaczego stopa się ustawia tak, a nie inaczej i jaki ma to związek z miednicą itd. – o tym już muszą pamiętać i rozumieć te zależności FIZJOTERAPEUCI i OSTEOPACI – nie będę teraz się na ten temat rozwodził, zapamiętajmy, że może być to jedna z przyczyn, czyli ZŁA MECHANIKA STAWÓW NA SKUTEK ZABURZENIA ,,USTAWIENIA” SKŁADOWYCH KOŚCI. Nie oznacza to, że fizjoterapeuta ,,nastawi” kości bo to awykonalne – raczej mówimy tu o mobilizacji / ewentualnie manipulacji danych stawów.
Pojawia się jednak kolejne pytanie – skąd takie przeciążenie u osób, które szanują wytrzymałość organizmu i nie forsują nad wyraz układu ruchu oraz ich stawy działają prawidłowo – czy jest wówczas możliwe pojawienie się shin splints?
INNE SPOJRZENIE?
Spróbujmy podejść do tematyki shin splints nieco inaczej. Wiemy już, że powięź jest bardzo ważna, dodajmy również, że składa się głównie z płynów. Na skutek powtarzalnej pracy mięśnia ( szczególnie pracy ekscentrycznej) pojawiają się mikrourazy. Stara szkoła ortopedii nakazuje rozciągać mięsień po wysiłku aby w miejsce mikrourazu napłynęły nowe komórki mięśniowe.
Rozciągnięcie zgodnie z tą teoria ma za zadanie nie dopuścić do tworzenia się blizn w obrębie mięśnia i jego wtórnemu skróceniu. Ale co dzieje się z powięzią, czy ona reaguje na rozciąganie pasywne – niestety słabo – powięź jest tkanką wiskoelastyczną – zarówno wykazuje właściwości elastyczne jak i plastyczne. Z pewnością można stwierdzić, że samych przedziałów międzypowięziowych NIE DA SIĘ ROZCIĄGNĄĆ, a to tam często jest jedna z przyczyn problemu.
Jeżeli spojrzymy na układ kostno – stawowo – więzadłowy goleni zauważymy, że kość piszczelowa wraz z kością strzałkową są połączone ze sobą tkanką, która nosi nazwę ,,błony międzykostnej goleni”. Pojawia się tutaj jeden ,,haczyk”, który wynika często z braku spostrzegawczości i omijaniu pewnych szczegółów anatomicznych. Otóż, gdy spojrzymy na pierwsze zdjęcie, gdzie błona międzykostna jest zaznaczona na zielono, możemy ją opisać jako łącznotkankowa struktura, która łączy ze sobą dwie kości.
Stwierdzenie to jest oczywiście prawdziwe, jednak biomechanika dodaje – że nie jest to połączenie STAŁE, wręcz opisuje, że kształt i kierunki ustawienia się włókien tej błony mają umożliwić wzajemny ruch kości piszczelowej i strzałkowej między sobą. W przypadku zbyt dużego napięcia błony, co może być spowodowane m.in przebytymi urazami, zaburzeniem ruchomości kości strzałkowej w obrębie stawu skokowego górnego etc. mamy do czynienia z poważną dysfunkcją mechaniczną w głębokiej warstwie podudzia.
Co ma to wspólnego z opisywanym shin splints, przecież to zupełnie co innego?
Okazuje się, że biomechanicznie zaburzona praca dwóch kości na poziomie napięcia błony międzykostnej może odgrywać kluczową rolę w powstawaniu wszelkich przeciążeń w obrębie goleni, stawu skokowego, Achillesa, kolana itd. Przypomnijcie sobie, co opisywał nasz hipotetyczny biegacz – czuję dziwne napięcie, sztywność i pieczenie ….
Zróbcie proszę eksperyment – usiądźcie sobie na piętach w siadzie japońskim i długo pozostańcie w bezruchu. Poczujecie dziwne uczucie, jakby nogi, które posiadacie były nie wasze, jakieś obce. Po chwili pojawi się dziwne uczucie mrówek, lekkie pieczenie i ból na pograniczu skurczu mięśnia – niektórzy mawiają, że ten ból doprowadza do śmiechu.
Przyczynę tego możemy łatwo wytłumaczyć – chwilowe niedokrwienie i kompresja nerwu. Po chwili wyprostowania nóg, poruszaniu stopami wraca krążenie i problem mamy kolokwialnie z głowy. Czy jest możliwa taka sytuacja w trakcie biegu jako początek przeciążenia o typie shin splints? Idąc tokiem poszukiwań możliwych przyczyn pojawia się pewien pomocnik – ANATOMIA. Na biologii uczyliśmy się, że mięśnie poprzecznie prążkowane szkieletowe wspomagają odpływ krwi z mięśni do serca dzięki swojemu naprzemiennemu skurczowi.
Ale przecież nasze naczynia krwionośne nie są położne na mięśniach swobodnie lecz praktycznie zawsze zakotwiczone w warstwach powięzi. Pojawia się też kolejna zagwozdka – często mówi się o problemie ukrwienia jako PROBLEMIE ODPROWADZENIA KRWI ( nadmierne napięcie mięśni, skurcz etc), a rzadko kiedy przyjmuje się do wiadomości, że problem ukrwienia może wiązać się zupełnie z innym mechanizmem – PROBLEMEM DOSTARCZENIA KRWI. Jak siedzieliśmy na piętach to oczywiście mieliśmy do czynienia z dwoma z nich – z jednej strony krew nie mogła odpłynąć z mięśnia i mięsień nie mógł pobrać świeżej dawki krwi.
Zobaczmy jak możemy to odnieść do naszego shin splints. Pamiętamy błonę międzykostną jako tkankę łączącą dwie kości, spójrzcie jeszcze raz na zdjęcie, które było powyżej, a teraz zerknijcie na następującą rycinę obok. Nie zauważyliśmy na początku takiego drobnego szczegółu – błona międzykostna w swojej górnej części (medycznie część proksymalna) ma dziurę (otwór górny błony międzykostnej).
Ludzkie ciało jest tak skonstruowane, że jeżeli dana struktura posiada wybrzuszenie to nazywa się je np. guzkiem i powstało ono z jakiegoś powodu – najczęściej jakaś inna struktura ciągnęła za kość tworząc wybrzuszenie – czyli idąc tym tokiem dalej – guzek czemuś służy, nie powstał od tak sobie. Podobnie tutaj – mamy otwór, czyli musi istnieć jakaś struktura, która go potrzebuje. Zagłębiając się dalej w anatomię możemy odszukać taką strukturę, jest to m.in tętnica piszczelowa przednia oraz żyła piszczelowa przednia. Natura wymusiła na tkance aby wytworzyła swoiste wrota dla naczyń krwionośnych.
Jak widzimy otwór ten pełni bardzo ważną funkcję, a tym samym błona międzykostna i jej praca musi mieć wpływ na stan ukrwienia mięśni goleni ( szczególnie tych z przedniego przedziału).
Bardzo często u biegaczy dochodzi do silnego napięcia tej struktury z racji, iż ( tu mogę zaskoczyć) większość z nich to biegacze, którzy biegną lądując na guzie piętowym oraz poprzez najcudowniejsze, najwspanialsze systemy amortyzujące ( ironicznie opisując) w obuwiu wyłączają sobie naturalna zdolność mięśni/ścięgien i wspomnianej błony do pochłaniania energii kinetycznej uderzenia kończyny o podłoże, wtórnie wpływając na osłabienie siły wspomnianych mięśni.
Jeżeli but ma np. za wysoki drop (różnica wysokości buta pięta – palce) — wymusi przecież lądowanie na pięcie, przez co stopa ustawi się w nieco zwiększonym zgięciu grzbietowym ( czyli mięsień piszczelowy przedni ma wówczas zbyt duże napięcie), to z kolei skutkować musi odchyleniem się kości strzałkowej do boku i jej rotacją ( z racji na szerszy wymiar bloczka kości skokowej w części przedniej) – a to musi wpływać na zmianę średnicy m.in otworu górnego i dolnego błony międzykostnej.
Dodam jeszcze, że istnieją dwa kolejne otwory w tej strukturze tuż nad bloczkiem kości skokowej, przez które przechodzi m.in gałąź przeszywająca tętnicy strzałkowej – i ma wpływ na ukrwienie całej stopy. I teraz jeżeli mamy tak osłabione mięśnie i siłę ich skurczu ( często wręcz mamy hipertonus i skrócenie mięśni przez co są słabsze – funkcjonalnie) to nie ma mowy o poprawnie działającej pompie mięśniowej i sprawnym odpływie krwi przez naczynia żylne – dodatkowo mamy zaburzenie ukrwienia na poziomie dostarczania samej krwi.
Dlaczego, zatem na początku samo rozciąganie pomaga? Odpowiedź jest prosta – wydłużając przyczepy mięśni wpływamy również pośrednio na wymianę płynów, jednak nie rozciągamy powięzi – szczególnie tej w przedziałach. Same naczynia krwionośne poza tym, że przebiegają we wspomnianym otworze to również są zanurzone w powięzi goleni.
Rozciągając poprawiamy chwilowo ukrwienie. By mówiąc obrazowo ,,zmienić właściwości” płynu ( stan skupienia), który wypełnia powięź i przestrzeń między powięzią a mięśniem, należy nie tyle rozciągnąć mięśnie ile głęboko, powoli ,,rozwałkować” cała powięź. Dlatego pojawiają się na rynku przeróżne tzw. rollery.
Są to dobre narzędzia ale pamiętajmy, że ich używanie powinno być skonsultowane ze specjalistą. Jeżeli chodzi o shin splints i możliwość tworzenia się zastojów płynów wymaga się od specjalisty ( fizjoterapeuty / osteopaty) wnikliwej analizy postury biegacza, wnikliwej obserwacji, wywiadu i badania manualnego.
Jako ciekawostkę wspomnę, że często spotykam biegaczy, którzy dodatkowo narzekają na ból po wewnętrznej stronie uda, idący do spojenia łonowego i pachwiny oraz okolicy kolana i nie łączą tego kompletnie z bólem goleni. Innymi słowy przychodzą do gabinetu biegacze, którzy mają rzeczywiście shin splints i niejako w ,,gratisie” ból w okolicy przywodzicieli, w ogóle nie przywiązują do niego uwagi, gdyż bardziej dokucza im podudzie. Uwaga – pojawia się znowu słynne słowo ANATOMIA.
Zbyt napięta powięź w obrębie przywodzicieli może wpłynąć na zaburzenie przepływu krwi w tętnicy i żyle udowej, które wchodzą w skład tak zwanego kanału Huntera ( kanału przywodzicieli). A idąc dalej tym tokiem rozumowania – tętnica udowa przechodzi w tzw. tętnicę podkolanową, a ta z kolei oddaje m.in tętnicę piszczelową przednią, która to przechodzi przez … PRZEZ OTWÓR GÓRNY BŁONY MIĘDZYKOSTNEJ – czyż dysfunkcje właśnie w obrębie tego kanału nie mogą wtórnie przyczyniać się do wytwarzania dolegliwości bólowych w podudziu na skutek zaburzenia hemodynamiki?
Musimy pamiętać, że wszelkiego rodzaju zaburzenia ukrwienia mogą znacząco zaburzyć pracę mięśnia i samej powięzi ( podobnie jak sytuacja odwrotna). Chciałbym być tutaj dobrze zrozumiany – nie chodzi tutaj o zaburzenie ukrwienia, które może doprowadzić do martwicy czy wręcz amputacji. Jeżeli biegniesz to oczywiste jest, że Twoje mięśnie potrzebują wymiany produktów przemiany materii – i to SPRAWNEJ.
W przypadku, gdy z jakiegoś powodu ( czy to z przyczyn napięcia powięzi, czy zespołu ciasnoty powięziowej, czy urazu, czy nadmiernego napięcia mięśniowego etc.) ukrwienie zostanie zaburzone, automatycznie taki mięsień jest gorzej dożywiony, przez co nie pracuje optymalnie, ergonomicznie i jest podatny na urazy. Jeżeli jeszcze dodamy, że na goleni istnieją tzw. trzy przedziały powięziowe ( trzy warstwy mięśni nałożone na siebie) to ilość miejsc, gdzie może dojść do zaburzenia ukrwienia na skutek napięcia powięzi jest bardzo wiele.
Zauważcie, że opisałem rolę ukrwienia w systemie goleni ale ukrwienie nie dotyczy tylko mięśni – tam są tez przecież też kości, które również są unaczynione odpowiednimi gałęziami tych tętnic. Literatura podaje, że istnieje tak zwany głęboki zespół tylny shin splints, gdzie pojawiają się m.in mikrozłamania. I to również trzeba włączyć do tej jednostki.
W wyniku złej biomechaniki poza mikrozłamaniami może dojść do przeciążenia samej okostnej i stanu zapalnego, a okostna to wedle najnowszej wiedzy … CZĘŚĆ POWIĘZI. Możemy w ten sposób opisywać wszystkie zmiany na zasadzie koła, gdzie wszystko tak czy inaczej sprowadzi się do powięzi.
JAK ZATEM TO LECZYĆ?
Zacznę od stwierdzenia – samo nie przejdzie, zniknie jedynie ból. Oczywiście trzeba, w zależności od typu i przyczyny shin splints wdrożyć celowane leczenie – jeżeli są mikrozłamania BEZWZGLĘDNIE ODPOCZYNEK i odpowiednia rehabilitacja ( czasem nawet wspomagana farmakoterapią).
Bardzo często natomiast po wnikliwej analizie biomechaniki biegu i postawy ciała obserwuję brak przygotowania biegacza do treningu oraz zły typ obuwia. Nie można popadać w skrajności i mówić również, że trzeba biegać w butach z zerowym dropem i zerową amortyzacją – wspominałem o tym w poprzednim artykule, że to wymaga odpowiedniego treningu przygotowawczego. Jeżeli biegacz jest pronatorem, trzeba WKŁADKĄ ( nie butem) taką pronację skorygować i bezwzględnie przeprowadzić rehabilitację celowaną.
Gwarantuję, że większość fizjoterapeutów doskonale radzi sobie z leczeniem pacjentów dotkniętych shin splints, jednak pytanie – ilu z nas ( fizjoterapeutów i biegaczy) patrzyło i patrzy na ten problem jako zaburzenie ukrwienia i to aż na tak głębokim poziomie? Artykuł nie odkrywa nowości na poziomie odkrycia Nobla – raczej ukazuje inny sposób myślenia i podejścia do tematu przeciążeń w obrębie podudzia.
Skoro rozciąganie pomaga na jakiś czas, wkładka ortopedyczna też nie zawsze, a bóle sporadycznie wracają, to znaczy, że jakaś struktura / jakiś układ nie został do końca poddany leczeniu. Może właśnie to powięź w ujęciu układu naczyniowego i jej wpływ na tworzenie shin splints – gdybym napisał taki tytuł artykułu może fizjoterapeuci by się zainteresowali, a czy przeciętny biegacz – wątpię.
Jeżeli jesteś biegaczem i cierpisz z tego powodu – idź do fizjoterapeuty i razem z nim spróbujcie rozwiązać ten problem na każdym poziomie – mięśniowym, kostnym, stawowym, biomechanicznym, powięziowym, naczyniowym, nerwowym etc. Zawsze dąż do rozwiązania problemu zadając pytanie ,,DLACZEGO”.
Nie można wszystkiego sprowadzać do jednego przysłowiowego worka ,,przeciążeń”. Historia medycyny zna czasy królów, gdzie każdy ból był wrzucany do jednej jednostki chorobowej – REUMATYZMU. Współczesna wiedza rozróżnia setki schorzeń, które dają podobne dolegliwości.
A jak to jest z przeciążeniami – jak natura, zwierzęta radzą sobie z przeciążeniami – czy w ogóle natura zna takie sformułowanie? Najlepszym lekarstwem na schorzenia narządu ruchu ( i nie tylko) jest ruch – odpowiednio dawkowany, prowadzony, celowany. Jeżeli natomiast już w ciele pojawia się uraz, który NAJŁATWIEJ nazwać PRZECIĄŻENIEM to jego przyczyna bywa NAJTRUDNIEJSZA DO WYLECZENIA. Do napisania artykułu skłoniły mnie dwie rzeczy:
przede wszystkim duża ilość pacjentów (biegaczy), których rehabilituję oraz
fakt, że wszyscy z tzw. shin splints przyszli nie jako z pierwszym incydentem bólowym lecz kolejnym nawrotem i po serii rehabilitacji ( masaże, rozciągania, krioterapia, ultradźwięki, wkładki) i problem ponownie powracał.
Po wnikliwej analizie WSZYSCY mięli zaburzenie przesuwalności powięzi z wyraźnymi tzw. dystorsjami/ densyfikacjami (fachowe określenia zaburzeń w obrębie układu mięśniowo – powięziowego) i spora część również problem z ukrwieniem.
Aby rozluźnić powięź zabieg musi być na nią ukierunkowany, a to nie jest zwykły masaż – poza tym nie jest to problem samej powięzi piszczelowej ale wchodzi to w skład całego łańcucha z zawartością powięzi biodrowo – piszczelowej, powięzi piersiowo – lędźwiowej itp. Leczenie musi opierać się z zasadą – OBJAW LOKALNY, A LECZENIE GLOBALNE.
POWODZENIA BIEGACZE !!!
Piotr Kostrzębski
fizjoterapeuta, terapeuta osteopatyczny, FDM PRACTITIONER IFDMO, współwłaściciel Centrum RIM
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Forum korzysta z plików cookies. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były
zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Kopiowanie materiałów bez zgody administracji zabronione. Administracja nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi użytkowników oraz materiały przez nich przesłane.
Witryna ma charakter informacyjny. Administracja nie ponosi żadnej odpowiedzialności za jakiekolwiek szkody spowodowane wykorzystaniem przez użytkownika informacji zawartych na forum.
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 12