To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum.e-Masaz.pl
Internetowe forum o masażach, fizjoterapii, odnowie biologicznej i spa. Forum masażu. Forum masaże. Forum masaż. Forum spa. Forum masaze. Forum rehabilitacja. Forum fizjoterapia. Forum masażystów. Forum masażysty. Fizjoterapia forum, Rehabilitacja forum

Artykuły o Fizjoterapii, Rehabilitacji - Czy to na pewno problem barku?

massagewarsaw - 2016-07-25, 15:42
Temat postu: Czy to na pewno problem barku?
Wczoraj kolejny raz przekonałem się o tym, że dysfunkcje somatyczne w obrębie barku rzadko kiedy dotyczą go bezpośrednio. W moim odczuciu pacjenci, u których przewlekle występuje bolesność w rejonie kompleksu barkowego, a nie mieli żadnego urazu, bądź nie wykonują określonej, powtarzanej monotypii ruchowej, która przeciąża wspomnianą okolicę zazwyczaj mają problemy w sekwencjach powięziowych tułowia, w obrębie narządów wewnętrznych czy w zaburzeniach krążeniowych i ciśnieniowych w klatce piersiowej i jamie brzusznej. Zaznaczam, że są to jedynie moje przemyślenia i nie przytaczam tu żadnych badań naukowych, którymi chciałbym to potwierdzić.

Oczywiście po wykonaniu badań obrazowych w obrębie barku odnajdziemy zazwyczaj uszkodzenie ścięgna któregoś z mięśni stożka rotatorów, zwapnienia w ich okolicy, płyn w pochewkach czy nawet przebudowę kostną w obrębie kości tworzących cały kompleks.

Tutaj znowu przemyślenie z mojej strony, że skoro gdzieś w obrębie tułowia występuje zaburzenie rzutujące na okolicę barku to oczywiście struktury zaopatrujące tą okolicę (mięśnie, powięzi, więzadła, stawy, naczynia krwionośne i limfatyczne, struktury nerwowe itd.) będą w to zaburzenie w mniejszym lub większym stopniu wciągnięte.

Co się z tym wiąże? A no to, że będą musiały wykonać większą pracę, żeby spełnić swoją funkcję. Czasami wręcz zostaną wyhamowane i inne struktury będą musiały skompensować braki. Konsekwencją takiej sytuacji jest zazwyczaj przeciążenie małych mięśni stożka rotatorów, które wykonują ogromną pracę w kwestii stabilizacji i ruchu łopatki. Nie chcąc tworzyć obszernych wywodów biomechanicznych w odniesieniu do wszystkich stawów kompleksu barkowego i struktur łącznotkankowych, które mają na niego wpływ opiszę moją hipotezę osteopatyczną, którą wysnułem pracując wczoraj z jedną z pacjentek.

Pacjentka lat trzydzieści kilka pracująca w korporacji jako jej czołowy sprzedawca. Kobieta niezależna, mocno stąpa po ziemi, wie czego chce spełniając się na polu zawodowym i rodzinnym jako żona i matka półtorej rocznej dziewczynki.

Zgłaszane objawy to sztywność karku, okresowo kłucie w prawym boku, ból okolicy prawego m. naramiennego nasilający się podczas testów oporowych, podczas których dolegliwości schodzą aż do łokcia. Zwraca uwagę na niemożność podrapania się po prawej łopatce i znaczne ograniczenie w ruchu rotacji wewnętrznej, czyli układanie grzbietu dłoni na plecach. Problem z barkiem był celem wizyty w gabinecie.

Zakresy ruchomości ograniczone, odwiedzenie do 90 stopni, miękki opór końca zakresu, zgięcie prawie pełne, ale w końcowej fazie bolesne. Rotacja wewnętrzna ograniczona, znaczne dolegliwości bólowe. Objawy utrzymują się od 6 tygodni, wcześniej kilka epizodów o podobnym charakterze, trwających zawsze około tygodnia

Po zebraniu wywiadu i obserwacji pacjentki zabrałem się za manualne badanie osteopatyczne. Ciekawsze spostrzeżenia to asymetria miednicy – po stronie prawej kość biodrowa ustawiona wyżej. Zaburzenie w jakości ruchu rotacji w kończynie dolnej prawej, wzmożone napięcie powięzi piersiowo-lędźwiowej szczególnie po stronie prawej. Ograniczenie ruchomości oddechowej klatki piersiowej po stronie prawej, prawy bark nieco niżej w stosunku do lewego.

Listening test ściągający w okolicę wątroby. Listeningi lokalne również wskazywały okolicę prawego podżebrza. Motylność wątroby zaburzona, powiększenie wątroby wraz z tkliwością palpacyjną i zmniejszeniem elastyczności więzadła trójkątnego prawego. Ogromna bolesność przy palpacji w polu Grynfelta i znaczne ograniczenie powięziowego ślizgu nerki prawej w kierunku głowy.

Słaba aktywacja przepony, płytki oddech, wzmożone napięcie autonomiczne w rejonie punktów odruchowych Chapmana dla prawej nerki i dla wątroby. Oczywiście były też inne dysfunkcje, które udało się odszukać, ale skupiłem się głównie na wymienionych wyżej symptomach. Całość badania wraz z wywiadem trwała jakieś 35 minut.

Jakież było zdziwienie pacjentki gdy po 30 minutach pracy nad kolumnami ciśnień w jamie brzusznej i klatce piersiowej, opracowaniu pęcherzyka żółciowego i wątroby, zbalansowaniu powięzi nerkowej i przepony oraz uwolnieniu otrzewnej kazałem jej usiąść i wykonać czynności, które do tej pory prowokowały ból i kręciła we wszystkie strony i jedyne co udało jej się wywołać to dyskomfort na końcu zakresu ruchu rotacji wewnętrznej, która uległa znacznej poprawie.

Jak to się stało? Już tłumaczę w możliwie przystępny sposób.

Otóż nie będę stwierdzał co w przypadku tej pacjentki było pierwotną dysfunkcją. Byłby to jedynie życzeniowy bełkot, coś na zasadzie co było pierwsze jajko czy kura. Dlatego nie staram się stawiać diagnoz, a jedynie budować hipotezy diagnostyczne, które są dynamiczne w procesie usprawniania pacjenta i na ich podstawie dobierać terapię. Opiszę kilka aspektów, których podjąłem się podczas terapii.

Zacząłem od balansowania układu autonomicznego z wykorzystaniem integracji przepony i kości krzyżowej. Celem była poprawa wzorca oddechowego i odciążenie organizmu w kwestii ciągłej walki w równoważeniu ciśnień między klatką piersiową i jamą brzuszną. Natychmiastowa poprawa ruchomości klatki piersiowej, lepsza aktywacja przepony i zmniejszenie ogólnego napięcia w jamie brzusznej.

Następnie praca z pęcherzykiem żółciowym w odniesieniu do nerwu błędnego. Uwolnienie pęcherzyka pozwoliło na pracę z wątrobą i przeponą. Jak wiemy obie blaszki więzadła wieńcowego wątroby po stronie prawej stykają się ze sobą jedynie na bocznym końcu. Tworzą tu więzadło trójkątne prawe. Poza tym obszarem blaszka przednia więzadła wieńcowego łączy się z przeponą tworząc więzadło wątrobowo-przeponowe. Z kolei blaszka tylna więzadła wieńcowego wątroby łączy się z przednią powierzchnią nerki jako więzadło wątrobowo-nerkowe.

Wyniki badania w postaci braku elastyczności więzadła trójkątnego prawego (test odbicia) i słabej przesuwalności powięzi nerkowej w kierunku doczaszkowym skłoniły mnie do pracy w tej okolicy. Wykonałem mobilizacje wątroby w płaszczyźnie czołowej i w płaszczyźnie strzałkowej oraz poprawiłem jej motylność (o ruchach trzewnych i o samej motylności przeczytacie we wcześniejszym artykule Motylność).

Następnie rozluźniełem kopułę przepony stosując technikę Recoil i napięcia okolicy prawego podżebrza miały się już całkiem fajnie. Jako, że nie byłem do końca zadowolony zbadałem sobie nieco dokładniej prawą nerkę i okazało się, że jest ona w delikatnej ptozie (opadnięciu).

Uwolniłem powięź nerkową i powięź piersiowo-lędźwiową, popracowałem z otrzewną i uniosłem nerkę pozwalając jej znaleźć troszkę wolnego miejsca dla siebie. Na koniec wykonałem pompę wątrobową poprawiając drenaż żyły głównej dolnej, do której spływa krew żylna z żyły nerkowej i na tym zakończyłem sesję i przeszedłem do ponownego badania pacjentki wykonując te same testy, które posłużyły mi do oceny objawów.

Ponowne badanie wykazało:

– poprawę jakości ruchu w rotacji kończyny dolnej prawej – powięź nerkowa łączy się z powięzią mięśnia lędźwiowego, który ma ogromne znaczenie w ograniczeniach rotacji kończyny dolnej. Uwolnienie powięzi nerkowej i powięzi piersiowo-lędźwiowej przyczyniło się do zmniejszenia napięcia mięśnia lędźwiowego i poprawy rotacji kończyny dolnej prawej.

– brak asymetrii miednicy – kolejne powiązanie powięzi nerkowej tym razem z powięzią mięśnia czworobocznego lędźwi. Wzmożone napięcie spoczynkowe tego mięśnia dawało obraz uniesienia kości biodrowej po stronie prawej. Uwolnienie nerki, a przez to rozluźnienie m. czworobocznego lędźwi zniwelowało asymetrię miednicy.

– poprawę jakości napięcia w rejonie powięzi piersiowo-lędźwiowej ze zniesieniem bolesności w polu Grynfelta – bezpośrednia praca z powięzią oraz wpływ nerki na napięcie powięzi piersiowo-lędźwiowej poprzez połączenie z mięśniem poprzecznym brzucha.

– symetryczną pracę oddechową klatki piersiowej jako efekt poprawy w aktywacji przepony – praca z więzadłem wątrobowo-przeponowym i kopułą przepony przyczyniła się do sytuacji, w której powietrze mogło efektywniej penetrować klatkę piersiową zwiększając tym samym jej ruchomość.

– brak asymetrii barków – uwolnienie sekwencji powięziowej w obrębie powięzi piersiowo-lędźwiowej wraz z pracą na przeponie i wątrobie pozwoliło na zlikwidowanie wzorca kompensacyjnego zamykającego okolicę dysfunkcyjną i ściągającego bark w kierunku wątroby.

– mobilność i motylność wątroby uległa poprawie, to samo tyczyło się przesuwalności nerki

– brak sztywności w rejonie karku – nerw błędny tworzy połączenia z nerwem dodatkowym unerwiającym m. czworoboczny grzbietu. Podrażnienie nerwu błędnego mogło przenosić się również na nerw dodatkowy stąd napięcie karku.

– ból barku zniknął!

No i właśnie jak to wszystko ma się do barku?

Moja obecna wiedza i umiejętności wnioskowania prowadzą mnie do następującego łańcucha przyczynowo skutkowego. Komponenta mechaniczna zaburzenia pracy barku odnosiła się do kompensacji, którą organizm wytworzył obniżając prawy bark. Wpłynęło to na zmianę ramienia dźwigni mięśni przyczepiających się w tej okolicy powodując ich przeciążenie.

Komponenta krążeniowo-oddechowa wiązała się ze słabą aktywacją przepony. Tym samym z nadmierną aktywacją dodatkowych mięśni oddechowych przyczepiających się w rejonie szyi. To przekładało się na wzrost napięcia mięśni pochyłych i kompresję naczyń przebiegających w okolicy górnego otworu klatki piersiowej.

Komponenta nerwowa to ból rzutowany w rejonie prawego boku i w obrębie barku powiązany z unerwieniem wątroby poprzez nerw przeponowy, który ruchowo zaopatruje przeponę, a czuciowo i przywspółczulnie błony surowicze tj. opłucna przeponowa, śródpiersiowa i osklepek opłucnej, osierdzie i otrzewną dolnej powierzchni przepony, wątroby i pęcherzyka żółciowego więc jest to jak najbardziej obszar mojego działania.

Komponenta psychospołeczna w przypadku tej pacjentki, o czym nie wspomniałem wcześniej spowodowana była dużym nawałem pracy i rozjazdami po całej Europie w celu pozyskiwania klientów, co odbiło się na kontaktach z rodziną i ciągłym napięciu emocjonalnym.

Komponenta metaboliczna może być odniesiona do osłabionej wydajności pracy wątroby, co spowodowało całe błędne koło zaburzeń włączając zastoje w krążeniu wrotnym i systemowym.

Oczywiście jest to moja wizja profilu opisanej pacjentki i każdy terapeuta zająłby się w tym przypadku czymś innym. Zapewne sporo pracy z tą panią jeszcze przede mną. Po ostatniej sesji ujawnią się kolejne dysfunkcje, które do tej pory nie dawały o sobie znać. Dlatego bardzo ważne jest, żeby nie narzucać organizmowi zbyt dużo informacji, bo integracja tego całego szumu informacyjnego będzie zbyt trudna i poprawa będzie niewielka.

Moja terapia trwała niecałe 30 minut. W przypadku tej pacjentki okazał się to czas idealny, żeby w znacznym stopniu poprawić jej stan. Wspierajmy organizm w walce z zaburzeniem, aktywując siły samoleczenia. Nie narzucajmy mu naszej woli jak i kiedy powinien się uleczyć. Artykuł ten nie ma na celu pokazywania wyższości technik osteopatycznych nad technikami fizjoterapeutycznymi, czy wychwalania się efektami pracy.

Ma on pokazać jak złożone mechanizmy rządzą naszym organizmem. Jak trudno jest czasem zmierzyć się z daną dysfunkcją patrząc na nią jedynie lokalnie. Dajcie znać czy takie opisy przypadków są dla Was czytelne. Czy chcielibyście więcej takich opisów czy raczej to do Was nie trafia? Czekam na Wasze opinie.

z fizjopassion.pl



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group