Artykuły o Fizjoterapii, Rehabilitacji - Krioterapia - jak działa leczenie zimnem?
massagewarsaw - 2013-04-11, 12:12 Temat postu: Krioterapia - jak działa leczenie zimnem? Na siniaki, bóle głowy - zimny kompres, ostatnim ratunkiem przed gorączką bywa wanna wypełniona kostkami lodu albo mokre prześcieradła. Mało tego, sztuczne wychładzanie organizmu staje się powoli uprawnioną techniką postępowania w przypadkach nagłego niedotlenienie mózgu - udarach, wylewach, zatorach czy rozległych zawałach serca.
Hipotermia, młodsza siostra hibernacji, też - okazuje się - chroni od śmierci. Wprawdzie ratuje jedynie komórki mózgu albo serca i tylko na krótko, ale - zapewniając im przetrwanie przez czas potrzebny na działanie leków - z całą pewnością skutecznie.
I tak oto, przy całym rozwoju współczesnej medycyny, o życiu i późniejszej kondycji chorego często przesądza zwykły worek w lodem. Jak w czasach na długo przed Hipokratesem, kiedy badania kliniczne zastępowała najstarsza ze wszystkich metod medycznych - metoda prób i błędów.
Tak naprawdę, to akurat w dziedzinie leczenia zimnem niewiele się zresztą zmieniło, bo odpowiedź na pytanie "jak to działa" ciągle pozostaje tajemnicą laboratoriów medycznych.
Ten stan rzeczy nie przeszkadza jednak zupełnie w stosowaniu lodu w codziennej lekarskiej praktyce. Toteż powstają coraz nowe techniki leczenia zimnem, i obok łagodzenia bólu przy urazach, obniżania temperatury, redukcji krwawień i obrzęków oraz wchłaniania siniaków niskie temperatury stosuje się też w zabiegach chirurgicznych (zwłaszcza dermatologicznych), a także w rehabilitacji i profilaktyce schorzeń narządów ruchu. Mówiąc po ludzku, wychłodzenie ułatwia prowadzenie fizjoterapii, bo zmniejsza ból, a przy okazji obniża też napięcie mięśniowe.
Dzieje się tak dlatego, że w niskich temperaturach zmniejsza się przewodnictwo nerwowe. Impulsy bólowe docierają więc do mózgu wolniej, albo wcale.
W kontakcie z zimnem organizm podejmuje też zresztą cały szereg innych działań obronnych, a efekt terapeutyczny kontaktu z kostką lodu jest - jak wynika z dotychczasowych badań - jedynie ich skutkiem ubocznym.
Wychłodzenie zmienia parametry krwi, przewodnictwo nerwowe, symuluje produkcję przeciwciał, a przede wszystkim wpływa na tak zwaną "chemię mózgu", który produkuje wówczas więcej endorfin ("hormony szczęścia") i neuroprzekaźników.
Niskie temperatury działają więc zarówno miejscowo, jak ogólnie, stymulując układ immunologiczny (leczenie urazów i stanów zapalnych) oraz nerwowy (ogólna poprawa samopoczucia, stanu zdrowia i nastroju). Na wywoływaniu takiego właśnie efektu polega technika terapeutyczna nazywana krioterapią, polegająca na wystawianiu pacjenta na działanie skrajnie niskich temperatur (zwykle od -100 do nawet -160 stopni Celsjusza) w specjalnie w tym celu skonstruowanych komorach kriogenicznych.
Taka komora przypomina wyglądem i wielkością standardową saunę. Tyle, że zamiast gorąco, jest tak ekstremalnie zimno. Nawet strój zakłada się na seans w komorze podobny do tego z sauny. Wchodzi się tam w samej bieliźnie i drewniakach. Z tym, że wchodzi się na krótko. Najdłużej na trzy minuty.
Taka dawka zimna leczy (no, może nie wszystkich i na pewno nie od razu) z chorób określanych jako reumatyczne, w tym zwłaszcza tych o podłożu autoimmunologicznym. Według amerykańskich standardów terapeutycznych metodę cryo chamber stosuje się przede wszystkim w przypadkach artretyzmu, fibromialgii oraz przy zesztywniającym zapaleniu kręgosłupa (zespół Bechterewa).
Jak twierdza krioterapeuci, komora jest też doskonałą metodą kompleksowej odnowy biologicznej (pewnie ze względu na wzrost poziomu euforyzujących endorfin)Jest to także nieoceniona pomoc dla fizjoterapeutów zajmujących się rehabilitacją narządów ruchu. Co tym bardziej budujące, że druga w Europie (i trzecia na świecie) komora kriogeniczna została skonstruowana w 1983 roku we Wrocławiu. Wrocławski Instytut Niskich Temperatur dał się wyprzedzić tylko twórcy kriogeniki - Toshiro Yamamuki z Japonii oraz Niemcom.
Szkoda, że jak dotąd krioterapia - jako stosunkowo nowa technika medyczna - nie jest powszechna. Tym bardziej, że znalazłoby się dla niej wiele niestandardowych zastosowań. Na przykład do chłodzenia gorących głów polityków.
|
|
|