Polecane produkty

Stoły do masażu

Linki sponsorowane




Poprzedni temat «» Następny temat
Masaż. Czy dotyk leczy?
Autor Wiadomość
massagewarsaw 
leki przeciw pasozytom grzybom sprzedam apteka


Pomógł: 15 razy
Dołączył: 05 Lut 2008
Posty: 7181
Skąd: bangkok warszawa
Wysłany: 2015-04-15, 11:00   Masaż. Czy dotyk leczy?

Jest stosowany od czterech tysięcy lat. Znano go w starożytnym Egipcie i Chinach. Komu pomoże masaż? Czy ten w salonie spa też ma działanie lecznicze?

Rozmowa z dr. Krzysztofem Kassolikiem*, specjalista masażu leczniczego

* DR KRZYSZTOF KASSOLIK - przewodniczący Sekcji Masażu Medycznego przy Polskim Towarzystwie Fizjoterapii, wykładowca Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu i Państwowej Medycznej Wyższej Szkoły Zawodowej w Opolu, współtwórca masażu tensegracyjnego

Czym właściwie jest masaż?

- Masaż to sprężyste odkształcenie ciała. Kiedy odejmę rękę od masowanego miejsca, to tkanki i narządy powracają do poprzedniego kształtu. Natomiast odkształcenie plastyczne jest trwałe i wiąże się z uszkodzeniem tkanek, wybroczynami, siniakami, zadrapaniami. Słyszałem nawet o przypadku złamania kości u masowanej osoby. Po właściwym masażu nie ma prawa dojść do takiej sytuacji.

Przybywa, niestety, osób po dwutygodniowych kursach, bez odpowiednich egzaminów. Bez znajomości anatomii, histologii, fizjologii, patologii, które są niezbędne w tym fachu. Wiedza podstawowa jest tu bardzo istotna, bo przecież nie jesteśmy zbudowani tak samo. Niektórzy są bardziej odporni na odkształcenia, inni mają dużą wrażliwość uciskową.

Są osoby o kruchych naczyniach, co może wynikać z uwarunkowań genetycznych, ale też z chorób, np. cukrzycy. Masażysta po krótkim kursie nie jest w stanie rozumieć tych zależności. Myśli trochę jak hydraulik, stosuje często proste rozwiązania. Na przykład, jeśli zobaczy obrzęk dłoni, to zapewne zacznie "wyciskać" chłonkę z obrzękniętego miejsca, co może skończyć się jeszcze większym obrzękiem lub krwiakami. Tymczasem w takiej sytuacji trzeba pobudzić przepływ chłonki w miejscu powyżej: najpierw w okolicy pachy, gdzie są węzły chłonne, potem w ramieniu, przedramieniu i dopiero na końcu w obrębie dłoni.

Podobnie z obrzękiem w okolicy stóp: zaczynamy wtedy od masażu w okolicy pachwin, potem udo i podudzie. Masowanie w niewłaściwym kierunku może też powodować zastoje żylne i uszkodzenie systemu zastawek w naczyniach żylnych i chłonnych. Zawsze trzeba masować zgodnie z ich przebiegiem.

Jak w takim razie znaleźć dobrego masażystę?

- Od 2007 r. w dwuletnich szkołach kształcących masażystów obowiązują państwowe egzaminy, po których dostaje się tytuł technika masażysty. Kształcą w tym kierunku również szkoły wyższe, głównie uniwersytety medyczne i akademie wychowania fizycznego na fizjoterapii. W szpitalach i przychodniach NFZ kontraktuje masaże tylko wtedy, gdy prowadzą je osoby z takim przygotowaniem. Dyplom ukończenia szkoły powinien wisieć w gabinecie, to gwarancja solidnego przygotowania.

Na co jeszcze zwrócić uwagę oprócz dyplomu?

- Na higienę: czy masażysta umył ręce, czy używa czystych prześcieradeł i ręczników, czy jest schludnie ubrany. Na to, czy przeprowadził wstępny wywiad, zapytał o przebyte choroby, urazy. Powinien uszanować intymność pacjenta, zakrywając te części ciała, które akurat nie są masowane. Absolutnie niedopuszczalne jest naruszanie stref erogennych. W trakcie masażu nie powinien poruszać tematów kontrowersyjnych, epatować swoimi problemami ani odbierać telefonu. Obowiązuje pełen szacunek dla pacjenta.

Za szczególnie dobrych masażystów uchodzą osoby niewidome.

- Kiedyś w ramach egzaminu wstępnego do szkoły kształcącej techników fizjoterapii we Wrocławiu stosowano test guzika, który sprawdzał czucie. Masażysta brał do ręki guzik i miał znaleźć drugi o takiej samej średnicy wśród wielu innych, które były rozsypane pod prześcieradłem. Na wyczucie. Okazywało się, że widzący i niewidzący mieli podobne wyniki.

Przeprowadzono też badania oceniające czucie powierzchowne u masażystów i wyniki były podobne. Nie ma jednoznacznych dowodów na to, że osoby, które nie widzą, masują lepiej. Mitologizowanie może im tylko zrobić krzywdę, bo sprawia, że spodziewamy się po nich czegoś więcej. Są lepsi i gorsi, jak w każdej grupie zawodowej. Z pewnością jest wśród nich wielu zaangażowanych, znakomitych fachowców. Zresztą są kształceni według takiego samego programu jak widzący, przechodzą taki sam egzamin państwowy.

Kiedy masować nie wolno?

- Masaż jest raczej bezpiecznym zabiegiem. Przeciwwskazaniem są stany zapalne, świeże urazy i procesy nowotworowe. Dlatego jeśli dokucza nam silny ból, najpierw należy iść do lekarza. Masażysta nie jest w stanie stwierdzić, czy ktoś ma zapalenie żył głębokich czy inne poważne schorzenie. Jajnik powiększony np. z powodu cysty może uciskać nerw zasłonowy, który biegnie do uda. Wtedy przywodziciel uda jest napięty, przepływ krwi w tętnicy udowej jest utrudniony i w efekcie może pojawić się ból w nodze, kurcze w łydce i uczucie zimna w stopie.

Natomiast ból pleców może wynikać z wielu ukrytych schorzeń, np. raka prostaty lub szpiczaka mnogiego, które mogą się rozwijać w kości krzyżowej, wywołując bolesność w tym miejscu. Wszystkie takie ewentualności trzeba mieć na uwadze i dlatego pacjent wymaga wcześniejszej oceny lekarza.

Nowotwór nie oznacza jednak ewidentnego zakazu masażu. Oczywiście nie można tego robić intensywnie i w okolicy guza. Jeśli jednak kobiecie z rakiem piersi dokucza ból nóg, można je rozluźnić, stosując bezpieczne techniki punktowego ucisku i głaskania.

Niektórzy twierdzą, że dobry masaż musi boleć.

- To mit. Ból służy do oceny, masażysta na początku może uciskać różne punkty, oceniając, które miejsca są napięte. Generalnie w czasie zabiegu jednak nie powinno boleć. Po masażu pacjent powinien czuć się dobrze, a nie jak "po walcu".

Masaż ma rozluźnić ciało, przywrócić mu właściwe napięcie i ukrwienie, wyciszyć, ułatwić odpływ chłonki i krwi żylnej z tkanek oraz narządów. Dobrze wykonany stymuluje wydzielanie hormonów, m.in. przeciwbólowych endorfin, serotoniny, która poprawia nastrój, i histaminy, powodując rozszerzenie naczyń. Przyspiesza także regenerację.

Dr Waldemar Andrzejewski z AWF we Wrocławiu prowadzi bardzo ciekawe, pionierskie prace w ramach grantu naukowego. Udowodnił, że masaż może powodować tworzenie nowych naczyń krwionośnych i włókien kolagenowych w mięśniach, ścięgnach i więzadłach. Cieszą mnie te badania, bo masaż zawsze był traktowany jako za mało naukowy.

Jest stosowany od 4 tys. lat, znano go w starożytnym Egipcie i Chinach. Hipokrates uważał, że masaż powinien być uzupełnieniem gimnastyki leczniczej. Greccy lekarze zalecali go razem z postem, ćwiczeniami, przechadzkami i kołysaniem chorego. W rzymskich termach podczas masażu wcierano wonne olejki, a niewolnicy mieli wąskie specjalizacje: frictores szczotkowali ciało, tractatores masowali i nastawiali stawy, a iatratiptes głaskali łabędzim puchem.

Na uczelnie wprowadził go w XIX wieku Izydor Zabłudowski, lekarz z Białegostoku, który stworzył własną metodę i oddział masażu w klinice chirurgii na uniwersytecie w Berlinie.

Pozycja masażu w medycynie jest słaba, bo jest uważany za zbyt mało efektywny i brakuje badań, które potwierdzałyby celowość jego stosowania. To jego pięta achillesowa. Nie ma ośrodków badawczych, nie ma zainteresowanych firm, tak jak w przypadku farmakologii. Kiedy bada się lek, stosuje się podwójnie ślepą próbę. W masażu tak się nie da, więc trudno udowodnić jego skuteczność.

Masaż gorącymi kamieniami, ciepłym olejem, tybetański, tajski, indiański... Można im zaufać?

- Tak, ale nie wkładajmy ich do jednej szuflady z masażem stosowanym w medycynie zarezerwowanej dla masażu klasycznego, tensegracyjnego, drenażu limfatycznego, masażu łącznotkankowego i masażu Shantala dla dzieci.

Natomiast rozmaite masaże orientalne, gorące kamienie, kijki bambusowe czy inne wynalazki są wyłącznie rekreacją, bez podstaw naukowych. Jeśli sprawiają komuś przyjemność, to dlaczego nie. Wszelkiego rodzaju głaskanie działa powierzchownie na receptory nerwowe, których najwięcej mamy na dłoniach, stopach, twarzy i szyi, a najmniej na plecach. Po prostu wycisza układ nerwowy.

Masowanie duszy?

- Raczej tak, niektórym bardzo potrzebne. Jeśli jednak problem tkwi w głębiej skumulowanych napięciach, to masaż rekreacyjny tego nie rozwiąże.

Jest coraz więcej reklam rozmaitych masaży, z astralnym włącznie, cokolwiek to znaczy. Warto zachować zdrowy rozsądek i ostrożność. Znajomej z dużej korporacji firma zapłaciła za masaż, na który wyszła w przerwie na lunch. Wróciła zrelaksowana, opowiadała o miłym głaskaniu, muzyce i kadzidełkach. Było w porządku, do momentu gdy szef pociągnął nosem: "Kto tu palił marihuanę?".

Coraz popularniejsze stają się masaże biurowe: masażysta przyjeżdża do firmy, żeby zapewnić błyskawiczny relaks przy biurku.

- Masaż powinien być wykonywany w pozycji, która zapewnia maksymalne rozluźnienie. Czy ktoś z nas śpi nocą na siedząco? Tymczasem masaże biurowe robi się na klęcznikach, w kwadrans, osobom ubranym w koszule. To tylko półśrodek. Choć także może dać ulgę.

Na czym polega masaż na powięziach?

- Powięź to błona okrywająca mięsień, która nadaje mu kierunek skurczu i kształt oraz go ochrania. Napięcie mięśni powoduje napięcie powięzi, a także zwiększone napięcie skóry. Właściwy masaż nie może się ograniczać do głaskania skóry czy opracowywania powięzi. Musi uwzględniać te wszystkie trzy elementy, na każdym z tych poziomów trzeba przywrócić optymalne napięcie. Często nie zdajemy sobie sprawy z zależności między nimi, tymczasem są jak naczynia połączone.

Właśnie te zależności wykorzystuje masaż tensegracyjny, którego jest pan współtwórcą.

- Wspólnie z doktorem Waldemarem Andrzejewskim z AWF we Wrocławiu podeszliśmy do masażu nieco inaczej. W klasycznym masażu najczęściej masuje się bolącą okolicę, co przynosi tylko przejściową ulgę. Tymczasem my szukamy źródła napięcia, które może znajdować się w zupełnie innej części ciała. Chodzi o to, że ból, choćby w łokciu czy w lędźwiach, może mieć przyczynę - i często ma - w innych, odległych miejscach.

Wykorzystujemy system zależności między różnymi częściami ciała. Prawo tensegracji (tension - napięcie, integrate - łączyć) mówi, że ciało funkcjonuje prawidłowo dzięki zrównoważonemu napięciu więzadeł, ścięgien i mięśni.

Jeśli w określonym miejscu dojdzie do nadmiernego napięcia, to ból wcale nie musi się pojawić w tej okolicy, lecz może dalej. Tam, gdzie sumują się siły pociągania między mięśniami. Przykład: bolesność w okolicy szyi i mrowienie w rękach mogą być sumą napięć w okolicach mięśni pośladkowych, ud, podudzi i może wymagać rozmasowania nawet mięśni stóp.

Ból z tyłu głowy może mieć związek z kurczami w łydkach ze względu na wzmożone napięcie prostownika grzbietu, który biegnie od potylicy do krzyża i wpływa na wzmożone napięcie mięśni przywodzicieli w udzie.

Napięcie mięśnia najszerszego grzbietu często przenosi się dalej na ramię, przynosi ból w łokciu i przez podrażniony nerw łokciowy może wywoływać mrowienie w ostatnich dwóch palcach.

Czyli masujemy nie tylko bolącą okolicę, ale również mięśnie, więzadła i powięzi, które są z nią w kontakcie, nawet pośrednim.

Trzeba również sprawdzić, czy na ciele są blizny, które często powodują podwyższone napięcie przylegających do nich mięśni. Blizna pooperacyjna na brzuchu po cięciu cesarskim może osłabić jego mięśnie, co skutkuje pogłębioną lordozą i bólem w odcinku lędźwiowym.

Trzeba też pamiętać, że przez niektóre mięśnie przechodzą tętnice, żyły, nerwy i naczynia chłonne. Dlatego w napiętych mięśniach zdarzają się obrzęki i zaburzenia czucia. Na przykład przez przywodziciel w udzie biegnie tętnica udowa, która jako jedyna zaopatruje nogę w krew. Jeśli napięty jest prostownik grzbietu, to często spięty jest również przywodziciel. Efekt: słabsze ukrwienie, zimne stopy, skurcze w łydkach.

Jak w praktyce wygląda masaż tensegracyjny?

- Punktem wyjścia jest pozycja ułożeniowa, która powinna spowodować rozluźnienie jak największej liczby mięśni i powięzi. Na przykład leżenie na boku rzadko stosowane przez masażystów jest optymalne: nie ma ucisku na klatkę, można swobodniej oddychać, wygodnie ułożyć głowę, odciążyć plecy.

Używamy też klinów, czyli różnie profilowanych poduszek do podparcia. Jeśli kogoś z bolącym kręgosłupem położymy na brzuchu, to może czuć dyskomfort i uczucie ciągnięcia w lędźwiach. Lepiej wówczas podłożyć pod brzuch klin, który, powodując zgięcie w biodrach, rozluźni mięsień biodrowo-lędźwiowy i odciąży plecy.

Inny przykład: prostownik grzbietu łączy się przez więzadła z mięśniami uda i łydki i żeby go rozluźnić, trzeba odpowiednio ułożyć nogi w zgięciu.

Dalej sprawdzamy palpacyjnie określone punkty, m.in. przyczepy mięśni i więzadeł, by ocenić, gdzie jest podwyższone napięcie. Prosimy, żeby pacjent określił, czy są to dla niego bolesne miejsca. Potem stosujemy te same techniki co w masażu klasycznym: głaskanie, które pomaga w przywracaniu czucia, rozcieranie, które działa głównie na tkankę łączną, czyli więzadła, ścięgna i powięzi, oraz ugniatanie, które rozluźnia mięśnie. Istotna jest jednak kolejność, jakby scenariusz masażu.

Na przykład jeśli komuś dokucza odcinek lędźwiowy, to najpierw trzeba rozmasować mięsień pośladkowy, potem dwugłowy uda, podkolanowy, trójgłowy łydki i na końcu same plecy. Innym przykładem jest ból w barku spowodowany przeciążeniem mięśnia piersiowego większego. W pierwszej kolejności należy rozmasować mięśnie strzałkowe, naprężacz powięzi szerokiej uda, powłoki brzuszne, a dopiero potem powięź piersiową i sam mięsień piersiowy większy.

Generalnie masaż tensegracyjny potrafi przynieść ulgę np. w zespole bolesnego barku, łokcia tenisisty czy rwie kulszowej, nawet w takich przypadkach, gdy tradycyjne masowanie nie pomaga. Efekt rozluźnienia zwykle utrzymuje się dłużej dzięki opracowaniu masażem większej ilości tkanek biorących udział w tych dolegliwościach bólowych.

To jedyna metoda masażu opracowana w Polsce, wprowadzona już do programu nauczania dla techników masażystów. Zajmujemy się nią od dekady, jest wykładana na Wydziale Fizjoterapii AWF we Wrocławiu i w Państwowej Medycznej Wyższej Szkole Zawodowej w Opolu. Ukazało się sporo naszych prac naukowych na ten temat, w ubiegłym roku wydaliśmy także książkę "Masaż tensegracyjny".

Chodzi pan na masaż?

- Znam mechanizmy powstawania bólu w obrębie układu ruchu, więc staram się do niego nie dopuszczać. Unikam choćby skłonów czy podnoszenia ciężarów bez zabezpieczonego kręgosłupa. Na masaż chodzę więc rzadko, bo nie mam takiej potrzeby. Poza tym mam wysoko ustawioną poprzeczkę (śmiech). No i jak miałbym się zrelaksować, kiedy patrzę masującemu na ręce?

Aneta Augustyn, gw
 
     
Linki sponsorowane
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Styl zmodyfikowany dla e-Masaz.pl, Mapa witryny, Regulamin forum

Wyszukiwanie w Google

Partnerzy forum
Gabinety masażu Kurs masaż tajski Fizjoterapia Rehabilitacja
Forum korzysta z plików cookies. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Kopiowanie materiałów bez zgody administracji zabronione. Administracja nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi użytkowników oraz materiały przez nich przesłane. Witryna ma charakter informacyjny. Administracja nie ponosi żadnej odpowiedzialności za jakiekolwiek szkody spowodowane wykorzystaniem przez użytkownika informacji zawartych na forum.
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 13
Reklamy

Linki sponsorowane



Stoły do masażu

Stoły do masażu

Szkoła masażu

Masaż




Ostatnio na forum



Zapraszamy na FB