Polecane produkty

Stoły do masażu

Linki sponsorowane




Poprzedni temat «» Następny temat
Masażysta za granicą (Australia)
Autor Wiadomość
Juliet89 

Dołączyła: 27 Kwi 2013
Posty: 16
Wysłany: 2013-04-27, 18:46   Masażysta za granicą (Australia)

Witam,
być może słabo przeszperałam forum i nie znalazłam tematu do którego mogłabym się podpiąć, dlatego zakładam nowy na temat o pracy masażysty poza granicami Polski.
W czerwcu kończę dwuletnie studium masażu, następnie wylatuję do Australii. Szukam informacji na temat pracy w tym zawodzie w tymże kraju. Zastanawia mnie jak oni widzą papier, który otrzymam po ukończeniu szkoły i jak bardzo potrzebny mi jest papier o zaliczonym egzaminie zawodowym.
Jeśli ktokolwiek pracuje w tej branży za granicą, najlepiej w kraju anglojęzycznym to zapraszam do dyskusji w temacie lub do prywatnej korespondencji.
pozdrawiam
 
     
Linki sponsorowane
mimica

Dołączył: 18 Cze 2012
Posty: 40
Wysłany: 2013-04-27, 22:49   

Kobieta na krańcu świata cz.1

Tytuł poniższego tekstu nawiązuje do popularnego programu telewizyjnego, którego gospodarzem jest Martyna Wojciechowska, podróżująca w różne zakątki świata.

My w pewien sposób też zawędrowaliśmy na koniec świata, bo aż do Australii i również z Martyną.

Martynę poznałem na jednych ze szkoleń prowadzonych przeze mnie. Okazało się, że pierwszy rsz od 3 lat przyjechała odwiedzić rodzinę z odległej Australii i trafiła na szkolenie właśnie do nas :) Podczas kursu rozmawialiśmy dużo na temat masażu, jego sytuacji w Polsce i Australii. Udało mi się namówić Martynę do rozmowy na łamach naszego portalu aby przybliżyć Wam nieco realia i życie masażysty w Australii.

Zapraszam zatem va pierwszą część rozmowy:

Rafał Uryzaj (Serwis-Masażysta): Dlaczego zdecydowałaś się na wyjazd do Australii?

Martyna Fedyk: Już w wieku 18 lat wiedziałam, że nie będę mieszkać w Polsce – zawsze ciągnęło mnie gdzieś dalej. Uważam, że jako Polacy mamy wspaniałą kulturę, tradycję i historię; niestety, na tym nie da się zbudować przyszłości. Ludzie w Polsce wydają więcej na życie niż zarabiają. Idą na studia, po których nie znajdują pracy tylko wyjeżdżają do Irlandii czy Anglii pracować np. w barze. Młodzi ludzie uciekają z kraju nie za pracą lecz za lepszymi warunkami życia. I ja też uciekłam. Poza tym masaż i medycyna alternatywna w Polsce jeszcze nie jest aż tak popularna. Polacy cały czas wybierają leki zamiast naturalnych środków dla poprawy zdrowia.

R.U. : Czy zanim wyjechałaś pracowałaś w Polsce też jako masażystka?

M.F.: Nie. Kursy ukończyłam w Sydney i dopiero wtedy zaczęłam pracować w zawodzie.

R.U.: Łatwo znalazłaś tam pracę?

M.F.: Jakąkolwiek pracę można w Australii bardzo łatwo znaleźć przez internet w parę dni, a nawet godzin po przyjeździe. Ogłoszenia pracy na najpopularniejszych stronach pojawiają sie co sekundę. Na niektórych można sie zalogować, wybrać konkretny specyficzny zawód i codziennie otrzymywać oferty na pocztę internetową.

Jeśli chodzi o masaż warto być członkiem stowarzyszenia masażystów. Jeśli jest się uczniem szkoły masażu, wystarczy skorzystać z tablicy szkolnej na której są wywieszane ogłoszenia lub poprosić nauczycieli, dyrektora o pomoc. Są wspaniali i chętnie pomagają uczniom.

R.U.: Czy jesteś w stanie powiedzieć czym różni się specyfika pracy masażysty w Polsce i Australii?

M.F.: Żeby odpowiedzieć na to pytanie muszę najpierw opowiedzieć jakie są moje doświadczenia z masażem w Polsce.

Pierwszy masaż w życiu otrzymałam od masażystki mojej mamy (przed wyjazdem do Australii), która posiada małą klinikę w mojej miejscowości niedaleko Poznania. Masaż trwał 45 min. Nie przeprowadzono ze mną żadnego wywiadu, nie zadano mi żadnych pytań (za wyjątkiem, które partie ciała bolą mnie najbardziej). Nie zapytano także czy preferuje mocny czy lekki masaż. Wymasowana zostałam cała, ale bardzo pobieżnie. Nie miałam żadnego doświadczenia z masażem więc myślałam, że tak ma być. Ta Pani jest bardzo znaną masażystką i zapisywać się do niej należy z dużym wyprzedzeniem.

Moja mama miała problemy ze zdrowiem więc masaże miała wykonywane bardzo często w szpitalach, sanatoriach przez wielu terapeutów. Nikt nigdy nie zapytał jej o wcześniejsze doświadczenia z masażem, preferowany nacisk, przebyte choroby, jaki jest powód, dla którego korzysta z masażu. Kiedy prosiła o mocniejszy nacisk, masażystka mówiła, że nie może ponieważ ma jeszcze 5 klientów tego samego dnia. Często zabiegi wykonywane były przez masażystę-fizjoterapeutę z kilkuletnim doświadczeniem i nie była ani trochę usatysfakcjonowana.

Moja babcia również chodziła na masaże (problemy z biodrem) na skierowania refundowane przez NFZ. Masaż miał trwać godzinę, kończył się po 20 minutach. Kiedy prosiła o masaż górnej części pleców, bo czuła sie tam spięta, masażysta odpowiedział, że tego nie potrzebuje i że na skierowaniu od lekarza ma wpisane tylko biodro.

Nie wiem jaka jest sytuacja w Polsce w tej chwili, ale jeśli nic się nie zmieniło, to polski masażysta nie przetrwał by miesiąca w Australii.

Zacznijmy jednak od początku:

Australijczycy to bardzo wysportowany naród dbający o zdrowie. Naturalna medycyna (chiropraktyka, masaż, akupunktura, dietetyka, kinezjologia, osteopatia, itd.) jest na porządku dziennym. Wielu ludzi unika brania leków czy poddawania się operacji. Jeśli chodzi o masaż, konkurencja jest olbrzymia. Na prawie każdej ulicy w Sydney można skorzystać z masaży: relaksacyjnych, głębokiego, sportowego, chińskiego, tajskiego, akupresury stóp, gorącymi kamieniami, czy dla kobiet w ciąży... i to wcale nie jest nic specjalnego lub oryginalnego. Nikt nie robi szału, wykonując dobry masaż przy fajnej muzyce, z olejkami eterycznymi, pytając klienta o preferencje uciskowe i będąc super miłym. Jeśli chce się być popularnym trzeba bez przerwy się kształcić i douczać. Dodatkowe kursy masażu, marketingu, porozumiewania sie z klientem, seminaria z urazów sportowych i wiele innych – jednym słowem masażyści w Australii często wykonują podobną pracę do fizjoterapeuty, może nie aż tak zaawansowaną, udzielając klientom informacji na temat rehabilitacji, prawidłowego odżywiania, wysyłając dalej do innych specjalistów i informując ile czasu potrwa leczenie.

Moja mama zdaje sobie sprawę z tego, jakie są korzyści z regularnego masażu i chodzi na masaż co najmniej raz w miesiącu. Kiedy rozmawia o tym z sąsiadami, znajomymi, nie reagują oni tak entuzjastycznie. Wolą kupić nowe buty niż być wymasowanym. Masaż cały czas jest uznawany jako luksus, na który tylko nieliczni mogą sobie pozwolić lub korzystają z masaży refundowanych przez NFZ. W Australii z masażu korzystają wszyscy; głównie ludzie w wieku od 30 do 40 lat, ale też ludzie starsi i dzieci. Klientom nie trzeba specjalnie mówić, by korzystali regularnie z masażu co miesiąc – wiedzą o tym jak również o tym, by regularnie ćwiczyć czy to wybierając trening z trenerem na siłowni, bieganie, pływanie, kolarstwo, jogę czy pilates jako najpopularniejsze formy aktywności. Z ponad 1000 klientów, których wymasowałam może 3-5 nigdy nie korzystało wcześniej z masażu. Jestem w stanie zrozumieć, że australijczycy mogą sobie bardziej pozwolić na takie rzeczy, bo ich na to stać. Jednocześnie uważam, że wszystko zależy od priorytetów danej osoby. Miałam klientów, którzy przychodzili na masaż tylko kilka razy i mówili, że nie mogą sobie pozwolić na regularne leczenie. Masaż i chiropraktyka raz w miesiącu to koszt ok. 160 dolarów. Jeśli ktoś jest ubezpieczony, wychodzi to w zależności od rodzaju funduszu czasem ponizej 100 dolarów i uważa, że to jest zbyt duże poświęcenie. Tym samym słyszałam od nich, że byli na niezłej imprezie w sobotę i bawili sie całą noc, stawiając sobie i innym drinki (koszt jednej imprezy to średnio ponad 150 dolarów, często nawet 300-500.

Innym razem miałam kobietę na stole, która nie miała męża, za to aż 3 dzieci. Przychodzi regularnie na masaż raz w miesiącu i chiropraktykę 2 razy w miesiacu. Wszystko zależy od tego co dla kogo jest ważne. A tutaj od tego są masażyści, by nauczyć ludzi, że wybór należy właśnie do ludzi. Nikt sie tutaj nie waha powiedzieć: ‘może pan przychodzić raz po raz, kiedy sie pan naprawdę źle czuje i nigdy nie będę w stanie pana wyleczyć, jeśli się pan kompletnie nie poświęci. Będzie miał pan ten problem przez kolejnych 10-50 lat. Albo może pan przychodzić tutaj co 2 tygodnie przez 6 miesięcy, wykonywać ćwiczenia i zostać wyleczonym.

Wybór należy do pana. Znam masażystów, którzy mówią wprost: albo wykonuje pan ćwiczenia i podchodzi do tego poważnie, albo może pan zacząć szukać innego masażysty.

Masaż nie może się odbyć bez odpowiedniej konsultacji (bez niej można nawet stracić przynależność do stowarzyszenia, wszystkie masaże są zanotowane). Klient wypełnia formularz odpowiadając szczegółowo na pytania. Masażysta w trakcie konsultacji stara się zdobyć wszelkie potrzebne informacje na temat klienta. Później odbywa się sprawdzanie sylwetki, testowanie mięśni by sprawdzić, które mięśnie są słabe czy spięte dzięki czemu masaż może się koncentrować na tych partiach. Wzmacnia się ich stabilność, elastyczność i siłę. Następnie wyjaśnia się klientowi na czym skorzysta najbardziej. Czy masaż będzie mocny, które partie ciała będą poddane zabiegowi i co prawdopodobnie powoduje dolegliwości, jaka kontuzja nastąpiła itd. W trakcie masażu klient pytany jest o nacisk, czy mu odpowiada, czy wymasować inne partie. Stosuje się również techniki rozciągające przy konsultacji z osoba poddawana zabiegowi. Po masażu wystawia sie diagnozę i informuje się tę osobę ile czasu zajmie wyleczenie, co musi zrobić by najszybciej otrzymać pozytywne wyniki. Na przykład ćwiczenia, zapisanie sie do chiropraktyka, zmiana diety, suplementy, itd. Zapisuje się osobę zaraz na następny tydzień. Dzień po masażu dzwoni się do klienta by zapytać jak się czuje i czy ma jakieś pytania. Na następny masaż przygotowuje się sprawozdanie. Nie wiem jak to opisać panie Rafale – my to tutaj nazywamy report of findings czyli dokładny opis problemu, wszystkie wskazówki, polecenie innego specjalisty w okolicy, ćwiczenia rozciągające i wzmacniające w zależności od problemu, suplementy które by pomogły w leczeniu, co zrobić w sytuacji kryzysowej; czyli przykładowo przy zapaleniu mięśnia aby użyć lodu, przy nadwyrężeniu mięśnia – ciepła oraz podajemy numer telefonu masażysty. Opisujemy wszystkie aspekty życia danego klienta które mają zły wpływ na leczenie takie jak:
fizyczne np. praca, zła postawa, poprzednie kontuzje, nadwaga, złe nawyki snu, przebyte operacje, ruchy powtarzajace się, nadmierne używanie jakiś mięśni, itd.,

biochemiczne np. kiepska dieta, odwodnienie, przyjmowanie leków, bycie narażonym na toksyczne środowisko i zanieczyszczenia, picie alkoholu, kawy, spożywanie przetworzonej żywności, itd.,

emocjonalne np. stres, problemy w relacjach ludzkich, utrata bliskiego, zmiana mieszkania, ciąża.

Zawsze pokazuje się ćwiczenia by upewnić się, że będą one wykonywane poprawnie. Później dana osoba przychodzi na masaż regularnie i co 6 miesięcy sprawdza się czy nastąpiła poprawa. Sprawdzenie następuje poprzez wywiad, testowanie mięśni, sprawdzanie sylwetki, skali bólu, itd. Nie każdy masażysta tak postępuje rzecz jasna. Jednak przy Akim postępowaniu tacy specjaliści mają zazwyczaj zapisanych ludzi z miesięcznym wyprzedzeniem i są bardzo popularni.

Kiedy byłam ostatnio w grudniu 2012 na wakacjach w Polsce i masowałam mamę, często mówiła mi ona, jak zaskoczona jest, że tyle sie nauczyłam przez dwa lata i że nigdy nie była tak masowana. Wspomniała, że tutaj nikt nie używa takich technik albo nikt nie masuje jednego specyficznego mięśnia, nawet ludzie z 10 letnim doświadczeniem. Na kursie w szkole często byłam zaskoczona, ile rzeczy można zrobić na kliencie – masować klienta kiedy leży on na boku – mięśnie pod ramieniem, wewnątrz nogi, brzuch, mobilizować stopę czy miednicę poprzez specjalne wkładki, odblokować zatoki, rozciągać klatkę piersiową, a nawet z gumową rękawiczką kciukiem rozluźniać mięśnie szczęki. I to wszystko na zwykłym, półtora rocznym kursie masażu. Kiedy rozmawiałam z moja kolezanka która robi kurs masażu w Polsce, powiedziala mi ona, że nikt nie lubi masować pośladków i rzadko kto to robi, bo jest to dosyć niekomfortowe i dziwne. Albo że nie wie, jak masować na boku bo boi sie, że ręcznik moze spaść z klienta i można zobaczyć za dużo. Albo jak rozplanować masaż by na wszystko był czas. A dla mnie te rzeczy są na porządku dziennym. Prawdę mówiąc nie pamiętam, kiedy ostatnio NIE masowałam pośladków i mięśni wspierajacych miednice.

R.U.: Tutaj się wtrącę Pani Martyno. Rzeczywiście nauka masażu w Polsce nie jest na takim poziomie jak w Australii jednak krzywdzące jest mówienie, że nikt nie pracuje w taki sposób. Sam pracuje w formie deep tissue massage i często skupiam się na pojedynczych mięśniach. Pracuję na taśmach powięziowych, na mięśniach żwaczach również od strony jamy ustnej, pracuje w różnych pozycjach ułożeniowych i tego też uczę swoich kursantów. Także nie demonizujmy PolskiJnie jesteśmy aż tak zacofani. To zależy od ciągu do wiedzy i chęci jej pogłębiania. A to jest możliwe w Polsce.

M.F.: Przepraszam jeśli uraziłam. Moje doświadczenie z masażem opiera sie głównie na moim pojedynczym doświadczeniu i doświadczeniu moich bliskich. Moja mama naprawdę była masowana przez ponad 20 różnych ludzi i nie była zadowolona. Widocznie miała pecha. Podobno w Polsce jest nieco trudniej - słyszałam od kolegów, że pracują w spa gdzie najtańszy masaż jest za 100 zł, a oni z tego maja 30 zł. Też sie nikomu nie chce pewnie za bardzo starać, jeśli ledwo stać na przeżycie aczkolwiek ja kocham swój zawód i 30zł czy 100zl nie robi mi różnicy, bo lubię swoich klientów i to co robie.

Inna sprawa - z tego co mi pan mówił, ukończył pan fizjoterapie. Nic wiec dziwnego, ze zna pan te wszystkie techniki. Też pan wygląda na kogoś, kto ma w sobie pasje i miłość do masażu więc zawsze będzie sie pan uczył nowych rzeczy. Nie wiem czy normalne kursy masażu w Polsce wyglądają jak to co robimy. I chodzi mi tez w dużej mierze o traktowanie/uczenie samego klienta.

R.U: Nie zostałem urażony. Cieszę się, że w tej rozmowie padło takie stwierdzenie z Pani strony bo rzeczywiście w wielu krajach dobrze rozwiniętych świadomość o tym co się dzieje w Polsce jest właśnie taka. Jednak to, że skończyłem fizjoterapię to nic nie znaczy bo na studiach mnie tego nie nauczyli… takie są realia jak Pani pisała. Także ważne kwestie są podjęte w tej rozmowie. Trafiałem na świetnych nauczycieli, którzy wiedzę czerpali zagranicą i to owocowało. Ja chcę w przypadku nauki również w ten sposób przekazywać wiedzę i kształtować świadomość. Na pewno się to zmieni potrzeba tylko ustawodawstwa w Polsce którego jak dotąd nie ma. W przypadku Australii pozostaje nam tylko patrzeć i zazdrościć.

M.F.: Chciałabym też wspomnieć, że w Sydney jest bardzo dużo masażystów, którzy nie mają dyplomu, głównie Azjaci, nie mówią po angielsku. Ich usługi są często bardzo tanie. Tajki mają bardzo zła opinię, oferując masaż także z usługami seksualnymi. Ci nie mają jednak żadnych stałych klientów i biznes często podupada. Spa są dosyć popularne, ale tylko najbogatsi z nich korzystają. Najsławniejsze Spa, na które w miarę można sobie pozwolić to Endota Spa.

Koniec cz.1 rozmowy z Martyną Fedyk.

Na część 2 zapraszamy TUTAJ

Rozmawiał Rafał Uryzaj (Serwis-Masażysta)

Źródło: http://www.serwis-masazys...ancu-swiata-cz1

Kobieta na krańcu świata cz.2

Zapraszam na drugą część rozmowy z Martyną Fedyk o jej pobycie i pracy w Australii jako masażystki.

Dla tych, którzy nie czytali pierwszej części rozmowy zapraszamy do lektury TUTAJ



Rafał Uryzaj (Serwis-Masażysta) : Jakie jest podejście klientów? Czego oczekują? Jakie masaże wybierają najczęściej?

Martyna Fedyk: masaż sportowy i leczniczy są najbardziej popularne w Australii. Często jeśli klient nie będzie trochę obolały na drugi dzień po masażu, wówczas nie wróci uznając, że nie ma żadnego efektu terapeutycznego i korzyści. Klienci oczekują wystawienia diagnozy i porad, a także informacji gdzie mają się udać na dalsze leczenie, jak często mają chodzić na masaże. Na początku gdy zaczynałam masować byłam trochę wystraszona i mówiłam żeby zapytali chiropraktyka lub fizjoterapeutę. Dlatego nie byłam zbyt popularna. Ważne jest, by słuchać tej drugiej osoby. Wydaje się to łatwe, ale zauważyłam, że wielu specjalistów ma z tym wielki problem. Należy dawać krótkie, jasne odpowiedzi i być pewnym siebie, ale nie aroganckim. Być miłym i dostosować się do klienta. Mój szef mi powiedział, że gdybym powiedziała komuś, że nie mogę mocniej masować, bo mam dzisiaj jeszcze 5 klientów, wyrzuciłby mnie za drzwi tego samego dnia. To jest coś niewybaczalnego. Klienci są bardzo ważni i muszą być usatysfakcjonowani. Inaczej nie wrócą.

R.U.: Jaki jest średni koszt masażu w Australii? Jak to relatywnie ma się do zarobków?

M.F.:Zarobki w Australii są znacznie wyższe niż w Polsce, jednak ceny usług przekładają się na ich wysokość. Obecnie najniższa stawka krajowa wynosi około 15.5 dolara australijskiego za godzinę, co daje jakieś niecałe 589 dolarów tygodniowo. Pensja jest wypłacana co tydzień. Średnia pensja przeciętnego Australijczyka, który pracuje na umowę, na pełen etat to około 800 dolarów tygodniowo. Tak jak wszędzie, są tacy, którzy zarabiają znacznie więcej i tacy, co zarabiają mniej. Tygodniowe koszty wynajmowania pokoju jednoosobowego to 150 - 300 dolarow, jedzenie około 100-150 dolarów. Masaż waha się od 50 - 100 dolarów za godzinę, ale większość australijczyków ma ubezpieczenie z funduszu zdrowia, więc mają zniżkę na masaż, dentystę, chiropraktyka. U mnie w firmie za masaż płaci sie 95 dolarów za godzinę. Mam klientów, którzy płacą 20 dolarów, a resztę pokrywa fundusz. Warto wspomnieć, że w Sydney jest dużo szkół masażu, gdzie uczniowe mają praktyki i wówczas za jedna godzinę masażu płaci się 25-30 dolarów. Kiedy ja studiowałam w szkole, wszystkie godziny praktyk miałam wypełnione zapisami. Wówczas nawet najbiedniejsi australijczycy chodzą na masaż. Niektórzy są klientami szkół od ponad 20 lat.

R.U.: Czy w Australii są stowarzyszenia masażystów?

M.F.: Tak. Najbardziej popularne to Australian Association of Massage Therapists (AAMT), Association of Massage Therapist ltd (AMT), do tego przynależę oraz Australian Traditional Medicine Society (ATMS)

R.U.: Każdy masażysta musi należeć do takiego stowarzyszenia?

M.F.: Tak, jeśli chce pracować w zawodzie.

R.U.: Jakie są wymogi bycia członkiem stowarzyszenia?

M.F.: Niezbędne jest posiadanie odpowiedniego certyfikatu z masażu, ukończony kurs pierwszej pomocy, wpłacona opłata za przynależność. Następnie zdobywa się ubezpieczenie na wypadek, gdyby się kogoś „uszkodziło” podczas masażu. Bez ubezpieczenia nie można wykonywać zawodu.

Ponadto żeby przynależeć do stowarzyszenia masażystów należy też sie dalej szkolić i zdobywać punkty tzw. „Continuing Education Units (CEUs)”.

Do zdobycia konieczne jest 100 punktów na rok. Stowarzyszenie daje opcje zdobycia tych punktów wysyłając informacje na temat jakie i gdzie odbywają się seminaria i ile punktów można na nich zdobyć.

R.U.: Orientujesz się jak wygląda nauka masażu w Australii?

M.F.: Szkół jest mnóstwo w Sydney i innych miastach Australii. Ja uczęszczałam do NSW School of Massage, gdzie ukończyłam Certificate IV in Massage. Tam nauka trwała 6 miesięcy. Ukończyłam również Diploma of Remedial Massage trwający rok. To, co było dla mnie zabawne to sprawa, że zagraniczni studenci by pozostac w kraju, muszą się uczyć, minimum 20 godzin tygodniowo i przez to, że język angielski nie jest ich pierwszym językiem, kładzie sie na nich większą presję i więcej oczekuje. Mogą opuścić tylko 2 lekcje w semestrze! Inaczej opuszczają Australię. W rezultacie muszą odbyć więcej praktyk. Australijczycy 5 praktyk w semestrze, a dwie mogą opuścić; zagraniczni studenci 12-13 praktyk w klinikach i tylko jedna może być opuszczona. Dzięki temu są lepszymi masażystami i klienci zawsze częściej o nich proszą.

R.U.: Jako polka musiałaś nostryfikować dyplom?

M.F.: Pyta pan, czy mogę pracować jako masażystka w Polsce z tymi dyplomami australijskimi? Nie mam pojęcia, prawdę mówiąc. Nie orientowałam się. Chyba by mnie sprawdzili praktycznie, ale mam już troszkę doświadczenia jako masażystka i pracuję z chiropraktykami, fizjoterapeutami, akupunkturzystami. Wszyscy są w jednym miejscu, więc chyba doświadczenie już ma duże. A jak rozmawiam z kolegami – masażystami w Polsce to w ogóle nie wiedzą, o czym gadam. Kiedyś rozmawiałam z koleżanką masażystką i powiedziałam, ze przyszedł do mnie klient z łagodną dystrofią twarzowo-lopatkowo-ramieniową (fascioscapulohumeral muscular dystrophy). Ona na to „Jezu, to on pewnie umierający!” Jako Polka z polskim dyplomem na pewno musiałabym tutaj zrobić dodatkowe kursy, nie uznaliby mi tylko wykształcenie z Polski.

R.U.: Tęsknisz za życiem w Polsce? Nie myślę tutaj o rodzinie i bliskich tylko za życiem tutaj

M.F.: Nie bardzo. Ale tęsknię za polską tradycją i pierogami mamy. A także pogodą. Brzmi jak szaleństwo, ale tutaj w Sydney mamy bardzo gorące lato, często z deszczami. Jest wtedy parno i nie idzie oddychać. Tak jest przez około 3-4 miesiące, a pozostałe 8 miesięcy pada, jest ponuro i chłodno Zdecydowanie wole polską pogodę gdzie pory roku są wyraźnie oddzielone. Tęsknie też za śniegiem.

R.U.: Jakie plany masz na przyszłość? Wrócisz do Polski w przyszłości?

M.F.: Własny biznes po sponsoringu. Na pewno dodatkowe kursy, może studia. W lipcu odbędę kurs masażu niemowląt. Do Polski nie wrócę. Sytuacja, z tego co słyszałam zmienia się na gorsze. Polepszy sie moze za 50 lat. Ja nie mam tyle czasu.

Myślałam nad przeprowadzką do innego kraju w Europie. Anglii lub Chorwacji. Myślałam też nad Nową Zelandią lub Perth. To inne miasto w Australii gdzie pogoda jest lepsza.

R.U.: Życzę Ci w takim razie aby wszystkie Twoje plany ułożyły się po Twojej myśli i dziękuje za ciekawą rozmowę.

Martyna w jednym z maili napisała mi też jak wygląda relacja z klientami kiedy sprawdza się rezultaty terapii po jakimś czasie. Zwykle jest to 6 miesięcy.

Martyna: najbardziej interesująca kwestia jest taka, że po 6 miesiącach rezultaty niektórych osób nie są takie jakby tego oczekiwały. Mają wówczas ochotę zwalić winę na mnie i zrezygnować z masaży. A ja wtedy zadaję im pytania: jak myślisz, dlaczego tak jest?

-Nie mam pojęcia - odpowiada osoba. I zaczyna sie wywód:

- Cierpi pan na częste skurcze, drętwienie łydek. Dałam panu ćwiczenia rozciągające - czy robił je pan?

- Tak!

- Jak często?

- 2 razy w tygodniu

- Tylko dwa razy? Co ma pan napisane w sprawozdaniu wyników?

- Hmm. No że mam robić ćwiczenia codziennie albo co najmniej 4-5 razy w tyg.

- Właśnie. Ile litrów wody miał pan na dzień?

- 1,5l

- Odwodnienie może prowadzić do zwiększenia szansy skurczy i drętwienia. Należy spożywać 1l wody na każde 25kg masy ciała. Pan wazy 75kg, co oznacza, ze spożywa pan o 1,5l wody za mało. Czy bierze pan magnez na wsparcie mięśni?

- Przestałem.

- Więc wróćmy do początku: nie rozciąga sie pan tyle, ile trzeba, nie pije pan wody, nie bierze pan magnezu by wspomóc regeneracje mięśni. Ja mogę pana wspomóc, ale raz w miesiącu to za mało, jeśli pan sam sobie nie pomoże. Więc może pan zacząć stosować się do moich wskazówek i widzieć mnie raz w miesiącu. Sprawdzimy pana za kolejne 6 miesięcy albo może pan nic nie robić, ale przychodzić na masaż raz w tygodniu. Wybór należy do pana….



Takie podejście mi osobiście bardzo się podoba. To terapeuta ustala plan pracy terapeutycznej, a nie marudzący i oczekujący cudów za nic pacjent. Świetnie, że taki przykład się pojawił, bo słyszałem nieraz historie o pacjentach wchodzących na głowę i ustalających samodzielnie terapie… Terapeutom w Polsce brakuje jeszcze czasem pewności siebie aby powiedzieć STOP i utemperować takie zapędy. Mam jednocześnie nadzieje, że świadomość pacjentów i terapeutów będzie zmierzać właśnie w takim kierunku gdzie to co powie masażysta będzie święte i oczywiście trafne. Póki co ludzie traktują tak tylko lekarzy, a nas masażystów traktują jako druga kategorię. Czas to zmienić i każda jedna osoba powinna do tego dążyć.

To takie moje przemyślenia na koniec.

Pozdrawiam
Rafał Uryzaj

Źródło: http://www.serwis-masazys...ancu-swiata-cz2
 
     
Juliet89 

Dołączyła: 27 Kwi 2013
Posty: 16
Wysłany: 2013-04-28, 13:05   

Bardzo ciekawy wywiad, bogaty w wiele informacji... Chyba troszeczkę mnie podłamał :D No nic, jeśli ktoś jeszcze ma coś do powiedzenia w tym temacie to zapraszam do dyskusji :)
 
     
massagewarsaw 
leki przeciw pasozytom grzybom sprzedam apteka


Pomógł: 15 razy
Dołączył: 05 Lut 2008
Posty: 7181
Skąd: bangkok warszawa
Wysłany: 2013-04-28, 13:39   kursy masazu tajskiego

swiadectwo i certyfikaty tlumaczysz u przysieglego, a dyplom prosisz rodzine, zeby odebrala ze szkoly, przetlumaczyla i wyslala do australii.

od razu po szkole, bez doswiadczenia, dodatkowych kursow specjalistycznych, moze byc ciezko. Nastaw sie na robienie w australii kursow pod katem potencjalnych pracodawcow. Sproboj najpierw praktyki/wolontariat, zeby podlapac jezyk i przetrzec szlaki w znalezieniu pracodawcy
  
 
     
dino 

Dołączył: 10 Kwi 2014
Posty: 4
Skąd: USA
Wysłany: 2014-04-15, 17:05   

Witam. Od niedawna jestem na forum wiec dopiero teraz przyłączam się do dyskusji na temat pracy za granica. Ciekawi mnie również jak wyglądają początki pracy masażysty w innych krajach UE i na całym świecie.
Dla przykładu mogę się podzielić doświadczeniami z USA.
W stanie Illinois wymagane jest minimum 600h edukacji aby moc przystąpić do stanowego egzaminu uprawniającego do otrzymania licencji .Po zdanym egzaminie uzyskuje się tytuł LMT (Licensed Massage Therapist).
Koszty ukończenia szkoły np. w Chicago to około $9500. Do tego oplata za egzamin, ubezpieczenie i można startować.
Rozpoczynając własną praktykę trzeba się liczyć z dodatkowymi kosztami typu wynajęcie lokalu lub pokoju do masażu , zakup sprzętu, internetowy system rezerwacji klientów , opłaty z tytułu pobierania zapłaty za serwis karta kredytowa itp.
Całkowity koszt inwestycji zwraca się po okolu 6 miesiącach od rozpoczęcia własnej działalności.
Jeśli ktoś ma doświadczenia z początków swojej kariery w innym kraju , to proszę o info. Pozdrawiam.
 
     
bluelight

Dołączył: 10 Lut 2014
Posty: 14
Wysłany: 2014-06-20, 07:34   

Dino, to ile Ci wyszło ogólnie kosztów od założenia aż do wyjścia na 0?
 
     
dino 

Dołączył: 10 Kwi 2014
Posty: 4
Skąd: USA
Wysłany: 2014-06-28, 03:22   

Niewiele tych kosztów było, nie licząc samej szkoły. Stół do masażu już miałem plus parę stówek na ubezpieczenie , olejki , kremy i wynajęcie pokoju.
 
     
drhouse

Dołączył: 22 Lip 2014
Posty: 25
Wysłany: 2014-09-17, 14:33   

czyli da sie:)
 
     
adris

Dołączył: 18 Wrz 2014
Posty: 1
Wysłany: 2014-09-18, 22:57   

Przeczytałam z ciekawością i... poczułam, że robię dobrą robotę :) Czuję się podbudowana Dziękuję za wywiad. Już czasem zastanawiałam się, czy jest sens wkładać tyle energii i siebie w wykonywanie pracy masażystki... Pracuję w Polsce, mój nauczyciel masażu - może tu tkwi tajemnica - 11 lat spędził w Azji. Przy pierwszej wizycie ZAWSZE jest przeprowadzany wywiad. I zawsze - nawet jak pacjent/ klient przychodzi np. z barkiem, masaż jest całościowy. Najczęściej wykonuję masaż klasyczny chiński - pośladki to podstawa, pozycja na brzuchu, na boku, na plecach, siedząca... Zawsze jest pytanie, jak odbiera dotyk - za mocno, za słabo - w większości ludzie chcą konkretny masaż. Za wyjątkiem, gdy występuje przeczulica wskutek np. nagromadzenia toksyn, napięcia emocjonalnego... Masażysta absolutnie nie może mieć problemu z nagością, ciałem - to on stwarza atmosferę naturalności i dzięki niemu pacjent/klient może zrobić pierwszy krok w kierunku akceptacji własnego ciała, jakkolwiek wygląda. Pacjenci dostają zalecenia właśnie odnośnie ćwiczeń, suplementacji etc. WSPOŁPRACA i odpowiedzialność za siebie to podstawa. NAPRAWDĘ jest wielu masażystów z PASJĄ w Polsce :) ale też wielu niestety nie. Byle jakie kursy to byle jakie umiejętności. Pozdrawiam wszystkich masujących i masowanych :D Czy ktoś ma doświadczenie z pracą w Szwecji?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Styl zmodyfikowany dla e-Masaz.pl, Mapa witryny, Regulamin forum

Wyszukiwanie w Google

Partnerzy forum
Gabinety masażu Kurs masaż tajski Fizjoterapia Rehabilitacja
Forum korzysta z plików cookies. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Kopiowanie materiałów bez zgody administracji zabronione. Administracja nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi użytkowników oraz materiały przez nich przesłane. Witryna ma charakter informacyjny. Administracja nie ponosi żadnej odpowiedzialności za jakiekolwiek szkody spowodowane wykorzystaniem przez użytkownika informacji zawartych na forum.
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 13
Reklamy

Linki sponsorowane



Stoły do masażu

Stoły do masażu

Szkoła masażu

Masaż




Ostatnio na forum



Zapraszamy na FB