Mam 19 lat, choruję na Mieszaną Chorobę Tkanki łącznej, mam zaatakowane stawy i mięśnie. Ale funkcjonuję całkowicie normalnie, biegam, skacze, poza pojedynczymi, gorszymi dniami.
Nie wiem czy ma to związek z moją chorobą, bo może chodzi bardziej o moje usposobienie(cholerny ze mnie nerwus, wrażliwiec i wszystkim się stresuję); mam całe ciało, głównie ramiona, szyja, barki - jak z kamienia, takie spięte. Jak ktoś próbuje ze znajomych mnie masować, bardzo boli, jest tak pospinane. Mam ograniczony ruch w szyi, ale największym problemem jest dla mnie to, że przeszkadza mi to w śpiewie, a tym się zajmuję. Moje spięcie blokuje mnie całą, za nic w świecie nie chce mi to 'puścić'. Już nie wiem co robić, większość zajęć poświęcam na rozluźnianie się (oddechy, machanie głową, spuszczanie ramion na dół itd), ale niewiele to daje.
Może masaż? Jakiś konkretny rodzaj? Macie pomysł? Jak rozładować takie straszne spięcie, może rehabilitacja? Nie mam pojęcia gdzie uderzyć, a od lekarzy reumatologów nie mogę za wiele się dowiedzieć... Może Wy mi pomożecie?
Inne sposoby na relaks też mi się przydadzą
Pomóżcie!