To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum.e-Masaz.pl
Internetowe forum o masażach, fizjoterapii, odnowie biologicznej i spa. Forum masażu. Forum masaże. Forum masaż. Forum spa. Forum masaze. Forum rehabilitacja. Forum fizjoterapia. Forum masażystów. Forum masażysty. Fizjoterapia forum, Rehabilitacja forum

Artykuły o zdrowiu. Porady zdrowotne - Pożeracze energii - jak nie tracić, a zyskiwać?

massagewarsaw - 2016-09-20, 08:43
Temat postu: Pożeracze energii - jak nie tracić, a zyskiwać?
Pożeracze energii to aktywności, rzeczy i ludzie, którzy sprawiają, że nasza wewnętrzna moc topnieje. Kiedy patrzymy w lustro wieczorem, czujemy się jak balon, z którego uszło powietrze. Jak temu przeciwdziałać, co z tym zrobić?

W czarnej piątce znajdziemy myślenie, czy raczej myślenie nadmierne, które jest jak obsesja, toksyczne relacje, technologię, od której coraz częściej nie potrafimy się odseparować, życie na siłę, pod prąd tego wszystkiego co nam służy oraz bardzo niebezpieczną życiową huśtawkę, z której dobrze zejść.

Wszystkie są potwornie energochłonne i pozbawiają nas wewnętrznej mocy. Jak się przed nimi bronić?

1. Myślenie (nadmierne)

Nie przez przypadek znalazło się na pierwszym miejscu. Moim zdaniem jest najgroźniejsze i najbardziej energochłonne. W angielskim istnieje słówko, które ten stan rzeczy określa idealnie, jest to "overthinking". Słownik tłumaczy je jako myślenie za dużo i za długo - i o to dokładnie chodzi.

Tu mieszczą się wszelkie plany, szczególnie te, które nigdy z etapu planów nie wychodzą, bo pozostają myślami. Zamartwianie się, analizowanie, aż do bólu głowy, życie przeszłością, myślenie, co by było gdyby, rozpisywanie każdej minuty na pierwiastki, jakby to naprawdę mogło mieć sens.

2. Toksyczne relacje

O tym już u mnie było, więc dziś tylko bardzo krótko. Toksyczne relacje - to jak pisze Michał Pasterski, coś, co wypełnia życie cierpieniem, walką i poczuciem bezradności. Partnerzy relacji zamiast dawać sobie energię, okradają się z niej.

Uwaga! To nie musi być relacja miłosna, czy rodzinna, ale także przyjacielska, sąsiedzka, koleżeńska, zawodowa. To także nie musi być związek oparty na tym co nam się z niebezpieczeństwem i toksycznością w pierwszej chwili kojarzy.

Toksyczne relacje to nie tylko takie w których występuje agresja, przemoc czy wybuchy złości.

Często są to kontakty z pozoru zupełnie niegroźne, spokojne, ale podszyte tym czymś co nam odbiera poczucie siły, wiarę w siebie czy lepsze jutro. Wpędzanie w poczucie winy, zarzucanie złymi wiadomościami, tworzenie atmosfery zagrożenia i niebezpieczeństwa, chwiejność emocjonalna. Czasem to szkodzi bardziej niż faktyczna przemoc.

Ludzie uwikłani w takie relacje bardzo często nie potrafią podjąć żadnej decyzji, nie wiedzą czy zostać, czy odejść, czy powiedzieć stop, czy się przeciwstawić, czują tylko jak małą strużką uchodzi z nich życie. Wynika to z wielu względów, często również z wchodzenia w rolę ofiary, czy manipulacji osoby toksycznej.

Energochłonne i obciążające mogą być też relacje, które są po prostu jałowe. Nic z nich nie wynika. Odbierają czas i siły. Jeśli Ci brakuje, to rozważ także czy ich utrzymywanie, reanimowanie ma sens. Być może czasowo dobrze je ograniczyć, albo nawet z nich zrezygnować? Czy świat się wtedy zawali?

3. Technologia

Otacza nas wszędzie i wydaje się, że już zawsze tak będzie. Ma to swoje dobre strony, ale to tylko kawałek prawdy. Od technologii musimy odpoczywać, bo inaczej oszalejemy. Przegrzeją nam się procesory, tak jak to się dzieje z urządzeniem, które działa za długo i za mocno.

Czy wiesz, że w Skandynawii podobno zaleca się, żeby wyłączać wszystkie urządzenia elektryczne na noc?

Najlepiej cały obieg energii, poza lodówką, czy innym sprzętem, który po prostu musi działać. Jeśli uważasz, ze to przesada, nie zabieraj przynajmniej do łóżka telefonu, tabletu czy komputera. Niech te urządzenia znajdują się w nocy poza sypialnią.
12 godzin z technologią, 12 godzin bez technologii. Czy jesteś w stanie podjąć takie wyzwanie?

W miejsce jałowego przeglądania sieci można wstawić coś, co naprawdę służy budowaniu naszej energii. Jogę, spacer, medytację, chwilę w ciszy, moment na bliskość, na patrzenie sobie w oczy, na zabawę, czytanie.

4. Życie "na siłę"

Czyli wieczne mocowanie się: z innymi, ze sobą, tryb zadaniowy, pełen: muszę, dopnę, zrobię, osiągnę.

Jeśli w Twoim życiu dominują wykrzykniki, kosztuje to bardzo wiele energii. W Tao, jako nurcie filozoficznym, mówi się, że we wszystkim istnieje wewnętrzną moc, rodzaj energii. Jeśli działasz ciągle przeciw niej, jeśli wydatkujesz ją na prawo i lewo, to nie ma szans, żeby czuć się dobrze, dobrze żyć i wstawać rano z energią.

W taoistycznych księgach, jest taka opowieść o cesarzu, który odbywał jedno spotkanie za drugim. Zawieziono go do jakiejś komnaty na kolejne, ale tam, ku swojemu zdziwieniu nikogo nie zastał. Cesarz wyszedł na środek sali, postał trochę w milczeniu, potem ukłonił się , uśmiechnął i powiedział: "Musimy planować więcej takich spotkań, dawno się tak dobrze nie bawiłem".

5. Emocjonalna huśtawka

To chyba najtrudniejszy punkt. Bo wiem świetnie, ze trudno z tej huśtawki zejść. Żyjemy od euforii do totalnego spadku. A to bardzo niezdrowe. Ludzie pragną dziś ekstremalnych doznań i to bardzo często ich gubi. Zwykłe, dobre życie wydaje się być za słabe, za miałkie. Trzeba, żeby było w nim coś wielkiego. Osławiony w agencjach reklamowych efekt "WOW".

Oczywiście dobrze szukać szczęścia, ale jeszcze lepiej docenić to co się ma. I uznać, że nie da się być na wiecznym życiowym "haju". Takie życie nie istnieje, nie może się ziścić.

Benjamin Hoff,w "Tao Kubusia Puchatka" pisze:

"Filozofia życia, która stale powtarza: za następnym zakrętem, nad kolejnym progiem, działa przeciw naturalnemu porządkowi rzeczy i sprawia, iż tak bardzo trudno jest być szczęśliwym i dobrym, że tylko niewielu dociera do miejsca, gdzie powinni być od samego początku (...) - a cała reszta poddaje się i zbacza z drogi, przeklinając świat.(...) Ci, którzy myślą, że nagrody znajdują się gdzieś po drugiej stronie tęczy... przypalają swoją grzankę".

To zdanie o grzance, wypowiada w książce nie autor, ale Kubuś Puchatek. Trudno się zresztą dziwić. On świetnie wie, jak oszczędzać energię i nie marnować jej na bzdury.

z manufaktura-radosci.blogspot.com



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group