To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum.e-Masaz.pl
Internetowe forum o masażach, fizjoterapii, odnowie biologicznej i spa. Forum masażu. Forum masaże. Forum masaż. Forum spa. Forum masaze. Forum rehabilitacja. Forum fizjoterapia. Forum masażystów. Forum masażysty. Fizjoterapia forum, Rehabilitacja forum

Artykuły o zdrowiu. Porady zdrowotne - Dieta farmaceutyczna, czyli jak się odżywia przeciętny Polak

massagewarsaw - 2016-06-28, 13:23
Temat postu: Dieta farmaceutyczna, czyli jak się odżywia przeciętny Polak
Dieta farmaceutyczna, czyli jak się odżywia przeciętny Kowalski

Nie wiem czy też zauważacie ten problem, ale mi osobiście nie daje on spokoju odkąd prowadzę gabinet i regularnie rozmawiam z moimi pacjentami na temat spożywanych przez nich leków. Jeżeli do tej pory prowadząc wywiad z pacjentem, nie zadawałeś pytań dotyczących leków, zmień to. Najlepiej od zaraz, teraz, już!

To pytanie powinno stać się Twoja mantrą, bo jeśli zapomnisz o nim w wywiadzie to tak jakbyś go w ogóle nie przeprowadził. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego jak wiele leków wśród skutków ubocznych cechuje się frazą ‚bóle mięśni i stawów’, ‚nudności’, ‚spadek koncentracji’ i można tak wymieniać w nieskończoność.

Oczywiście, mógłbyś stwierdzić, że ryzyko jest niewielkie, ale jest pewien problem. W zasadzie to nawet dwa! Pacjenci zdecydowanie nadużywają leków i zdarza się to nagminnie. Po drugie, czy ktoś badał korelacje różnych rodzajów farmaceutyków w korelacji z innymi świństwami?

Przecież w Polsce jak już ktoś bierze tabletkę to nie zadowala się jedną. Musi wziąć kilka, żeby jego poczucie ‚zdrowia’ było na właściwym poziomie. Czy obwiniam za ten fakt pacjentów?

Oczywiście, że nie, bo oni są najczęściej ofiarami tego przemysłu. Tak, tak, PRZEMYSŁU, który w szalonym tempie pochłania rynek ‚medyczny’ na całym świecie.

Kogo w takim razie obarczyć winą za to, co dzieje się w otoczeniu służby zdrowia. Lekarzy? W pewnym sensie tak, bo to oni przepisują te wszystkie ‚poprawiacze zdrowia’. Jednak nie do końca można ich obwiniać, bo to system jest zły. Czasem zastanawiam się czy rola niektórych specjalności medycznych w naszym kraju nie ograniczyła się do mniej lub bardziej trafnego dobierania leków do objawów, które wykazuje w danym momencie pacjent.

Może to dosadne, ale takie wnioski mi się nasuwają. Generalnie rzecz ujmując nie jest dobrze. Przeciętny Kowalski, który jest bohaterem tego tekstu, łyka średnio 4 tabletki dziennie!! Dużo? Ogroooom.

Tylko, co z pacjentami, którzy łykają 12 tabletek i to w ramach zbilansowania ‚diety’ rano i wieczorem. Kosmos! Nie wierzycie? To załączę Wam część wypisu mojej pacjentki.

Policzcie sobie liczbę specyfików i sami wyciągnijcie wnioski. Czy ktoś wziął pod uwagę jak może wpływać na ludzki organizm taka mieszanka wybuchowa? Przecież równie dobrze można by zalać to mlekiem i miodem, zblendować i mielibyśmy całkiem ‚pożywny’ posiłek. No dobra, trochę pojechałem, ale naprawdę jest to dla mnie niewyobrażalne!

Jest jeszcze jeden ważny aspekt, jak nasze działania terapeutyczne mają się do tego wszystkiego. Jakie wskazania i przeciwwskazania idą w parze z przyjmowaniem takiej ilości leków. Analiza tego zestawu może przyprawić o ból głowy… A co jest najlepsze na ból głowy? Oczywiście, że tabletka przeciwbólowa.

Jasną sprawą jest, że leki były są i będą obecne w medycynie. Aż boję się określać sumy pieniędzy przeznaczane na badania związane ze środkami farmaceutycznymi. Uważam, że to jest naprawdę szczytne, że poszukujemy leków na konkretne choroby, że rozwijamy się w tym temacie, że powstają co raz to lepsze generacje farmaceutyków. Leki są w pewnym stopniu potrzebne, nie twierdzę, że od dziś należy leczyć wszystkich witaminą C i to najlepiej, żeby skręcała się ona we właściwym kierunku (to też ciekawy chwyt marketingowy).

Jedyne, co chciałbym podkreślić, to fakt, że leki stają się zbyt powszechnym rozwiązaniem. Pacjenci wolą pójść na łatwiznę i szukać rozwiązań w lekach, zamiast zastanowić się, co do tej pory robili źle, że ich organizm zaczął się buntować. Oznaką buntu stało się nadciśnienie, wrzody, problemy gastryczne czy multum innych przypadłości ograniczających jakość życia pacjentów.

Czy nie lepiej przeznaczyć część tych pieniędzy na uświadamianie pacjentów, na coś co w moim odczuciu nie istnieje w naszym kraju, czyli na profilaktykę. Powstaje co raz więcej programów profilaktycznych i to się ceni. Ale czy skala tego zjawiska pozwala się zauważyć? Bo to, że my, terapeuci ją widzimy to jedna rzecz, ale czy widzą ją pacjenci? Wątpliwe. Pamiętajcie, że duża jest w tym nasza rola, żeby mogli to dostrzec.

Czy zdajecie sobie sprawę ile pieniędzy w ciągu roku wydaje się w Polsce na leki, które w wielu przypadkach niczego nie leczą, a jedynie maskują objawy? Nie wiecie? To Wam powiem – 1,2 MILIARDA złotówek! Jakbym miał tyle pieniędzy to bym sobie inaczej życie ułożył… A będąc zupełnie poważnym to przeraża mnie ta kwota. Nie dziwi mnie to, jak wpływowym środowiskiem jest przemysł farmaceutyczny…z taką kasą!!!

No, ale dobrze. Wykrzyczałem już swoje racje. Czas na chwilę dystansu. Nigdy w swojej praktyce nie zaleciłem pacjentowi wprost odstawienia jakiegokolwiek leku. Nigdy. Tak mnie uczono i zgadzam się w 100%, że jest to decyzja pacjenta, podjęta wspólnie z lekarzem prowadzącym. Albo jeszcze lepiej z tym, który dany lek przepisał. Nie wchodzę nikomu w kompetencje i najzwyczajniej w świecie uważam, że to nie moja decyzja.

Jeżeli pacjent, który zgłosił się do mnie z bólem, stwierdza po kilku terapiach, że poprawie uległy też inne aspekty, które do tej pory kontrolował farmakologicznie, zalecam ponowne badania w tym kierunku i na podstawie wyników pacjent, wspólnie z lekarzem podejmują decyzję. Co dalej robimy z tymi lekami. I co, na tym koniec?

Ależ skąd. Przecież wiem, że pacjent bez odpowiednich rad, reedukacji i profilaktyki potrafi bardzo szybko wrócić do punktu, w którym się u mnie pojawił. Stąd staram się edukować pacjentów i uświadamiać ich w kwestii potencjalnych zagrożeń i niezbędnych zaleceń. Reszta zależy już od pacjenta, bo zalecenia i zmiana nawyków często nie są łatwe. Łatwiej wziąć lek.

Na sam koniec, ku przestrodze wspomnę o jeszcze jednej ważnej statystyce. To już nie Polska, a Stany Zjednoczone, ale zjawisko nie wygląda zbyt pozytywnie. W 2003 roku ukazały się badania, które wskazują, iż w USA około 300 tysięcy ludzi rocznie umiera w wyniku chorób jatrogennych (spowodowanych procedurą medyczną – najczęściej były to powikłania po leczeniu farmakologicznym), co stanowiło główną przyczynę zgonów.

Ktoś może powiedzieć, 2003 rok? To było dawno temu. Sądzicie, że na przestrzeni tych 13 lat tak wiele się zmieniło w tej kwestii? Nie będę przekopywał amerykańskich danych statystycznych, ale nie wydaje mi się, żeby statystyka ta uległa porażającej poprawie.

Podsumowując te krzykliwe dywagacje zachęcam do zagłębienia się w temat. Miejmy świadomość że nasze społeczeństwo to lekomani nie owijając w bawełnę. I pamiętaj! Mantra podczas wywiadu z pacjentem – Czy przyjmuje Pan/Pani jakieś leki, jeśli tak to jakie i jak długo?

Nie zapominajcie też o dawkach, bo to też jest bardzo istotne. Jako, że chciałbym zakończyć pozytywnie, to pamiętajcie, że nasz zawód jest wielkim wyróżnieniem. Mamy bardzo duży kontakt z pacjentami i ogromny wpływ na ich decyzję. W dużej mierze od nas zależy jak to wykorzystamy i w jakim stopniu uda nam się poprawić ich codzienne życie. Kryje się za tym spora odpowiedzialność, ale też nieopisana satysfakcja, kiedy pacjent docenia nasze starania. Bądźmy pasjonatami i spełniajmy się w tej pasji każdego dnia.

z fizjopassion.pl



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group