To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum.e-Masaz.pl
Internetowe forum o masażach, fizjoterapii, odnowie biologicznej i spa. Forum masażu. Forum masaże. Forum masaż. Forum spa. Forum masaze. Forum rehabilitacja. Forum fizjoterapia. Forum masażystów. Forum masażysty. Fizjoterapia forum, Rehabilitacja forum

Artykuły o zdrowiu. Porady zdrowotne - Czy jest ci wygodnie w ciele?

massagewarsaw - 2016-05-13, 02:16
Temat postu: Czy jest ci wygodnie w ciele?
Jak oddychasz, stoisz, siedzisz? Normalnie – odpowiesz, to żadna sztuka. Tylko skąd ból kręgosłupa, płytki oddech, napięcie w głosie? Technika Alexandra pokazuje, że możesz zaprosić do ciała i życia lekkość, swobodę.

Najwięcej blokad w ciele bierze się ze strachu. Co robisz, kiedy się boisz? Przyjmij postawę ciała, która zobrazuje lęk… Prawdopodobnie wygląda to tak: skulone ramiona, napięta szyja i klatka piersiowa, zaciśnięte nogi. Ten zespół symptomów to tzw. odruch strachu. – To atawistyczna reakcja dotycząca wszystkich kręgowców – tłumaczy Magdalena Kędzior, nauczycielka Techniki Alexandra.

– W obliczu niebezpieczeństwa najpierw zamieramy w bezruchu, wstrzymujemy oddech. Chodzi o to, żeby zebrać siły i podjąć stosowną decyzję: uciekać albo walczyć. Pierwotnie to zamarcie miało trwać prawdopodobnie nie więcej niż kilkanaście sekund i było czynnikiem umożliwiającym przetrwanie. Dziś nie mamy tak wielu sytuacji związanych z zagrożeniem życia, a reakcja została.
I pojawia się bardzo często. Zupełnie niepotrzebnie. Słyszysz niespodziewany odgłos – kulisz się.

Zapomniałaś coś kupić – znów ramiona idą do góry, jakby groziła ci kara. Odruchowi strachu ulegamy setki razy dziennie, we wszystkich sytuacjach związanych ze staraniem się, pośpiechem, ostrożnością. – W pierwszej kolejności spina się szyja, zwłaszcza tylne mięśnie.

Głowa odchyla się do tyłu. Potem jest kulenie ramion, jakbyśmy chcieli schować w nich głowę – wylicza Magdalena Kędzior. – Kolejna reakcja to usztywnienie klatki piersiowej – mięśnie międzyżebrowe nie mogą pracować, oddech się spłyca. Dodatkowo napięcie w nogach uniemożliwia prawidłową pracę przepony. W rezultacie zdarza się, że nie możemy wydobyć z siebie głosu.

Z czasem ciało przyjmuje taką zalęknioną postawę, ograniczającą w znacznej mierze naszą swobodę działania. Trudno przecież o precyzję, koordynację czy skuteczną komunikację, kiedy mięśnie są spięte, krtań zaciśnięta. Kiedy nie możemy swobodnie oddychać, kiedy mózg nie jest wystarczająco dotleniony… Co zrobić? Skontaktować się ze swoim dyskomfortem. Zacząć świadomie korzystać z ciała – tak, by nie wkładać w codzienne czynności tyle wysiłku. Zauważać, kiedy niepotrzebnie się spinamy, i pozwalać sobie na rozluźnienie. Odpuszczać.

Za często jesteśmy w stanie gotowości

Frederick Matthias Alexander miał zaledwie 20 lat i dochodził właśnie do szczytu kariery (był australijskim aktorem, cenionym recytatorem Szekspira), kiedy zaczął tracić głos. – Badany przez największe sławy australijskie w dziedzinie medycyny, otrzymywał zapewnienia, że nic mu nie dolega – opowiada Magdalena Kędzior. – Mimo to, kiedy zaczynał recytować, pojawiała się chrypka, a potem momenty bezgłosu. Fakt, to był wiktoriański sposób gry – pompatyczne monologi, brak mikrofonów – Alexander uznał jednak, że musi robić coś, co nadweręża głos.

Obserwując siebie w lustrach, szybko dostrzegł elementy postawy, które wprowadza do recytacji: lekko usztywnione nogi, wyraźnie usztywniona klatka piersiowa, odchylona do tyłu głowa. Doszedł do wniosku, że ta postawa jest właśnie źródłem jego problemów – wygięty kręgosłup szyjny uciska krtań i trudno jest mu oddychać. Postanowił coś z tym zrobić.
Okazało się, że zmiana nawyków nie jest taka łatwa. Alexander przeszedł przez różne etapy, odkrywając pułapki, jakie czyhają na nas, kiedy próbujemy zmienić postawę.

– Zwykle staramy się robić coś odwrotnego niż dotychczas – tłumaczy Magdalena Kędzior. – Z pozycji zgarbionej przechodzimy do nadmiernie wyprostowanej, a że trudno w niej długo wysiedzieć, wracamy więc do garbienia się. Jeśli łapiemy się na odginaniu głowy w prawo, próbujemy odchylić ją w lewo… Czasem na krótką metę to działa, jednak bardzo często kończy się tym, że do jednych napięć dołączają następne.

I jeszcze: myśli. Alexander zauważył, że sama myśl o recytacji powoduje zmianę w jego postawie. Nie czynność, a przypomnienie, że będzie ją wykonywać. – Wyobraźmy sobie osobę jadącą autobusem i zbliżającą się do miejsca, w którym zamierza wysiąść – mówi Magdalena
Kędzior. – Zwykle od razu widać te zamiary, bo zaczyna zbierać się ze sporym wyprzedzeniem.

Wchodzi w stan gotowości nawet pół godziny przed planowanym przyjazdem: przez ten czas siedzi w napięciu, niewygodnie, choć wiadomo, że na przygotowanie bagażu wystarczą trzy minuty. Naprawdę nie musimy się tak napinać, starać!

Po tym, jak Alexander przekonał się, że korygowanie sylwetki przed lustrem nie pomaga i że spina się na samą myśl o recytowaniu, dokonał kolejnego odkrycia. Jego ciało przyjmowało naturalną postawę, kiedy myślał, że na razie nie będzie recytował. Nazwał to myślą „nie” – jeszcze nie teraz, nie muszę…

– Chodzi o przerwanie gotowości do działania – podkreśla Magdalena Kędzior. – To jak z tym nadgorliwym podróżnym albo z muzykiem w orkiestrze, który mobilizuje się na długo przed swoją solówką, a potem zaczyna „nie takim” dźwiękiem. Kiedy zauważamy ten falstart, możemy sobie powiedzieć: „jeszcze nie”. Zwalniamy z pracy mięśnie, pozwalamy im się rozluźnić.

Idąc tym tropem, Alexander opracował całą serię myśli pomagających rozpuścić napięcia: „szyja swobodna”, „plecy wydłużają się i rozszerzają”, „kolana skierowane do przodu i na zewnątrz”…

Sprawdzał, jak działają – na zasadzie prób i błędów – cała praca zajęła mu jakieś 10 lat. Rezultaty? Pełne panowanie nad głosem i… nowy zawód. Osoby, które słyszały aktora wcześniej, teraz zaczęły zwracać się do niego z prośbą o pomoc. Tak powstała Technika Alexandra.

– Alexander wprowadził do pracy rodzaj delikatnego dotyku, który pokazuje osobie, gdzie się spina, usztywnia – mówi Magdalena Kędzior. – Jego klienci, poza poprawą głosu, odnotowywali efekty na zupełnie innych poziomach: ulgę w takich dolegliwościach, jak migrena, astma…

Lekarze wysyłali do Alexandra swoich pacjentów, stał się kimś w rodzaju uzdrowiciela. Dopiero po wielu latach – kiedy pojawił się pierwszy artykuł o odruchu strachu – zrozumiano, na czym właściwie polega ta tajemnicza Technika Alexandra. On sam twierdził, że uczy ludzi, jak prawidłowo posługiwać się sobą. Jak zmieniać nawyki, by nie nadwerężać organizmu.

Praca z ciałem

Kładziesz się na stole, na plecach. Dłonie na biodrach albo żebrach, łokcie jak najdalej od ciała. Pod głową masz książki – to pozwoli szyi wydłużyć się, rozluźnić. Dzięki temu reszta kręgosłupa może opaść swobodnie… Cała praca polega na relaksowaniu się, oddawaniu ciężaru ciała.

Magdalena Kędzior podnosi twoje nogi, biodra. Prosi, żeby jej nie pomagać. To znów odruch robienia czegoś, co niepotrzebne. Za to myśli, wyobrażenia – tak, one rzeczywiście pomagają. Na przykład takie, że ciało staje się niczym miód albo wosk – roztapia się, rozlewa. Głowa i miednica, niczym boje na wodzie, oddalają się od siebie. Klatka piersiowa uśmiecha się, od ramienia do ramienia.

Potem przenosisz tę rozluźnioną postawę do pozycji stojącej. Znów oddajesz ciężar ciała podłożu, oddalasz głowę od miednicy. Żeby obniżyć ramiona, możesz wyobrazić sobie, że masz w nich ciężarki. Głowa w górze – a dokładnie uszy, bo to one są przedłużeniem kręgosłupa. Jakby to było, gdybyś z tyłu głowy miała przyczepioną nitkę, jak marionetka? Albo gdyby twoja głowa była balonikiem wypełnionym helem?

Poczuj, jak dryfuje w powietrzu, podczas gdy tułów wisi luźno, niczym balast przyczepiony do balonika. – Jeśli stoimy równomiernie na stopach, a czubek głowy skierowany jest ku górze, nie musimy nic już robić, żeby nasza postawa była prosta.
Uzyskujemy ją bez ściągania łopatek, wypinania klatki piersiowej – zapewnia Magdalena Kędzior.

– Ponieważ przestajemy wkładać wysiłek w trzymanie się prosto, możemy mieć wrażenie, że się garbimy. Stąd lustra w gabinecie – żeby sprawdzić, przekonać się, co nam służy.
Nawyki w ciele

Magdalena Kędzior twierdzi, że nawyki dotyczące postawy fizycznej sprawiają, że częściej kontaktujemy się z pewnymi emocjami. – Mówi się, że nastolatki są niemrawe, bo przesiadują przed komputerem. Ale to nie tylko kwestia siedzenia, bardziej tego, jak się siedzi. Jeśli ktoś się kuli, kontaktuje się z takimi uczuciami, jak zniechęcenie, zmęczenie. Wystarczy, że zmieni pozycję, a pojawi się inna energia.

Zwykle ludzie zgłaszają się do mnie z powodu bólu kręgosłupa albo problemów z głosem czy z tremą, po czym odkrywają, że dzięki lekcjom wzrasta ich pewność siebie, że zaczynają lepiej panować nad własnym życiem…

Swiaadomy kontakt z ciałem daje ugruntowanie, czyli wewnętrzny spokój, poczucie siły. Ważne, żeby rozpoznawać na bieżąco, kiedy ulegamy odruchowi strachu i puszczać niepotrzebne napięcia. – Co innego, gdy ktoś mi mówi „nie garb się”, a co innego, jak sama poczuję, że w skulonej pozycji nie mogę trawić obiadu, że zaczyna mi dokuczać kręgosłup. Albo kiedy zauważam, że pochylanie się nad kierownicą na światłach nie sprawi, że pojadę szybciej. One i tak zmienią się w swoim czasie – śmieje się Magdalena Kędzior.

– Wiele osób przekonanych jest, że wstrzymanie oddechu pomaga zapanować nad ruchami, na przykład ułatwi narysowanie prostej linii. Tymczasem kreślarz dobrze wie, że rysowana w ten sposób kreska będzie rozedrgana. Bez oddechu nasze mięśnie są niedotlenione, mogą nas zawieść.

Technika Alexandra ma szerokie zastosowanie (Magdalenie Kędzior pomogła nawet wyjść z anoreksji), ale rezultaty nie są, oczywiście, natychmiastowe. – Jeśli dolegliwość nie jest dużego kalibru, zwykle po 5–10 lekcjach klient może uzyskać, po co przyszedł, na przykład lepiej panuje nad bólami kręgosłupa. Często jednak stwierdza, że to dopiero początek drogi, chce pracować dalej. Uważa się, że potrzeba około 30 lekcji, żeby ktoś stał się dla siebie nauczycielem Techniki, zaczął wykorzystywać te zasady do rozluźniania kolejnych napięć.

Magdalena Kędzior podkreśla, że lekcje mają być przyjemne, klient nic nie musi. – Ja go podnoszę, sadzam, przeprowadzam przez podstawowe ruchy – tak, żeby doświadczył, z jaką lekkością może je wykonywać. Sprawdzam, na ile nowy ruch wydaje mu się dziwny czy śmieszny. Czasami dyskomfort może wynikać z tego, że nie każdy lubi czuć się jak marionetka.

Na dłuższą metę chodzi jednak o to, żeby taka osoba stała się sama dla siebie autorytetem. Nikt nie wie lepiej od ciebie, czego potrzebuje twój kręgosłup – pod warunkiem że naprawdę go poczujesz. Że odzyskasz dobry kontakt z ciałem.

Ekspert Magdalena Kędzior nauczycielka Techniki Alexandra od 1991



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group