To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum.e-Masaz.pl
Internetowe forum o masażach, fizjoterapii, odnowie biologicznej i spa. Forum masażu. Forum masaże. Forum masaż. Forum spa. Forum masaze. Forum rehabilitacja. Forum fizjoterapia. Forum masażystów. Forum masażysty. Fizjoterapia forum, Rehabilitacja forum

Artykuły o Fizjoterapii, Rehabilitacji - Wpływ stresu na układ sercowo-naczyniowy

massagewarsaw - 2015-11-02, 04:03
Temat postu: Wpływ stresu na układ sercowo-naczyniowy
Fizjoterapia, jak wiadomo szeroko wykracza poza obszar diagnostyki i terapii tylko i wyłącznie narządu ruchu. Dlatego dzisiaj opiszę Wam niektóre mechanizmy uruchamiające się podczas stresu i mające wpływ w szczególności na układ sercowo-naczyniowy.

Ostatnio robiąc sobie krótkie wakacje od specjalności fizjoterapii dla mnie najważniejszych przeczytałem trzy naprawdę super książki pokazujące między innymi relację między emocjami, traumą, blokowaniem swoich uczuć, braku możliwości „rozpłakania się” (czasami jest tak, że ktoś chce ale twierdzi, że nie potrafi) a chronicznym stresem i jego następstwami.

Zachowania się serca związane z wyrażaniem emocji znajdziecie w książce „Miłość seks i serce” A. Lowena, a doświadczenia związane z traumą w „Obudźcie tygrysa – leczenie traumy” A.Levine. Ja natomiast chcę Wam dzisiaj przybliżyć od strony fizjologii człowieka, niektóre mechanizmy uruchamiające się podczas stresu, mające duży wpływ w szczególności na układ sercowo-naczyniowy.

O tym właśnie możecie przeczytać w książce pt. „Dlaczego zebry nie mają wrzodów”. Jak to jest, że ludzie o wysokim poziomie złego cholesterolu (LDL) żyją po 90 lat a z drugiej strony 40-latkowie z cholesterolem w normie dostają udaru lub zawału serca wiodąc na pozór spokojne życie? Przeczytajcie!

Zacznijmy od krótkiego podziału. Na funkcje naszego organizmu wpływ mają dwa układy: układ somatyczny - bezpośrednio przez nas kontrolowany, uruchamiający mięśnie -, który odpowiada np. za taniec, przybicie „piątki”, wstanie z łóżka czy przygotowanie śniadania oraz autonomiczny, niezależny od naszej woli. To dzięki temu ostatniemu potrafimy się zarumienić, na naszym ciele pojawia się „gęsia skórka” a nasze źrenice rozszerzają się w ciemnościach.

Dzisiaj właśnie chciałbym się skupić na tym niezależnym od naszej woli układzie. Odłamami autonomicznego układu nerwowego są części: współczulna i przywspółczulna. Część współczulna uruchamia się gdy mamy do czynienia z sytuacją stresową lub jeśli TYLKO POMYŚLIMY, że doświadczamy takiej sytuacji (na samą myśl o jutrzejszym egzaminie lub rozmowie o wymarzonej pracy serce zaczyna bić szybciej).

„Całe pokolenia studentów pierwszego roku medycyny spotykają się obowiązkowo z wątpliwej błyskotliwości powiedzonkiem, że układ współczulny pośredniczy w czterech zachowaniach na f (flight – ucieczka, fight – walka, fright – przerażenie i, łagodząc nieco oryginał, sex – seks)” .

Część przywspółczulna działa przeciwstawnie. Usiądziesz na kanapie po zjedzeniu obfitego posiłku, stajesz się senny, serce zaczyna bić wolniej -- twój układ przywspółczulny jest bardzo pobudzony. Jeśli wdychamy powietrze bardziej pobudzony jest układ numer 1, jeśli wydychamy – układ numer 2.

Dlatego też na zajęciach np. jogi ważne jest żeby wydech był kilkakrotnie dłuższy niż wdech. Jest jedna zależność występująca między tymi dwoma układami. Jeśli jeden przyśpiesza drugi musi zwolnić. Organizm nie może jednocześnie wciskać pedału gazu i hamulca.

Idąc dalej wyjaśnijmy w jaki sposób wysokie ciśnienie krwi wywołane stresem sprzyja rozwojowi chorób sercowo-naczyniowych?

Wyobraźmy sobie, że nasze serce to pompa a naczynie krwionośne – wąż ogrodowy. Reakcja stresowa chwilowo mobilizuje nasze serce i naczynia krwionośne do ciężkiej pracy. Jednak jeśli często będziemy doświadczać takich sytuacji, to nasz układ sercowo –naczyniowy podobnie jak wąż czy pompa, szybciej się zużyją i będą do wymiany.

Oczywistym i zrozumiałym wydaje się fakt powstania nadciśnienia. Jeśli chwilowy stres podwyższa ciśnienie krwi to przewlekły stres lub niepokój prowadzą do przewlekłego podwyższonego ciśnienia krwi.

Gdy mamy nadciśnienie zwiększa się siła z jaką krew krąży w naczyniach. Dlatego muszą one dawać z siebie wszystko by regulować przepływ krwi. Dla porównania zadajcie sobie pytanie czy łatwiej kontrolować wodę płynącą z węża ogrodowego czy strumień o wysokim ciśnieniu z węża strażackiego? Do tego potrzebujemy większej siły, wytrzymałości i kontroli mięśni.

Mięśniówka naczyń rozrasta się co powoduje zwiększoną sztywność naczyń. Jeśli ciśnienie w naszych naczyniach jest zwiększone to również krew dopływająca do serca musi uderzać o jego ściany z większa siłą i na to też organizm musi się przygotować.

Językiem medycznym mówi się o PRZEROŚCIE LEWEJ KOMORY SERCA (nie mylmy tego z przerostem lewej komory u sportowców). Jednak nasza pompa ma cztery przegrody więc jeśli jedna z nich jest asymetryczna to jest to dobra droga do NIEREGULARNEGO RYTMU SERCA.

Razem z przewlekłym stresem pojawiają się uszkodzenia w tętnicach, najczęściej w miejscach ich rozwidleń do kilku mniejszych naczynek. Ochronna błona zaczyna pękać i powstaje w tym miejscu ZAPALENIE.

Komórki odpornościowe naszego organizmu mobilizują się do działania i w szybkim tempie docierają do uszkodzonego miejsca „zapychając go” , zaraz za nimi docierają komórki pełne glukozy, tłuszczu, w tym złego cholesterolu. Nasz układ współczulny zadba również o to aby krew stała się bardziej lepka. Powstała BLASZKA MIAŻDŻYCOWA.

Widzimy więc, że to nie sam w sobie cholesterol krążący w obiegu jest przyczyną chorób serca a reakcje, które uszkadzają ściany naczyń krwionośnych powodując powstawanie blaszki miażdżycowej.

To oznacza, że dziennie możemy jeść po kilka JAJEK pod warunkiem, że zadbamy o niedopuszczenie do przewlekłego uszkadzania naszych naczyń krwionośnych, do których zły cholesterol będzie się przyczepiał. Może zajść również odwrotna sytuacja – blaszki miażdżycowe powstają również u ludzi z poziomem cholesterolu w normie a z ciągle uszkadzaną mięśniówką tętnic.

Jay Kaplan, fizjolog, w swoim badaniu podał małpom zagrożonym miażdżycą leki zapobiegające nadmiernemu uaktywnianiu się układu współczulnego (beta-blokerów) - blaszki się u nich nie wytworzyły. Kaplan pokazał również, że przy diecie UBOGIEJ w tłuszcze ryzyko rozwoju miażdżycy jest większe ponieważ większa część tworzącego blaszki tłuszczu podchodzi z rezerw organizmu a nie z hamburgera, którego małpa zjadła przed reakcją stresową. Jednak jeśli połączymy stres społeczny z dietą bogatą w tłuszcze, efekty nasilą się i blaszki zaczną powstawać szybciej!

Czarnym scenariuszem jest sytuacja, w której wystająca z naczynia cząstka urwie się i wtedy jeśli nieszczęśliwie zablokuje naczynia wieńcowe mamy ZAWAŁ, jeśli trafi do płuc mamy do czynienia z ZATOREM PŁUCNYM. Nagromadzenie dużej liczby blaszek w dolnej części ciała może być przyczyną CHROMANIA.

Podsumowując, uważam, że czasami warto przedstawić pewne zagadnienia z innego punktu widzenia, żeby już całkowicie nie popaść w farmakologiczną propagandę i leczyć (po raz kolejny to powtórzę) tylko objawy, a nie ich przyczynę.

www.facebook.com/fizjostrefakety



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group