To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum.e-Masaz.pl
Internetowe forum o masażach, fizjoterapii, odnowie biologicznej i spa. Forum masażu. Forum masaże. Forum masaż. Forum spa. Forum masaze. Forum rehabilitacja. Forum fizjoterapia. Forum masażystów. Forum masażysty. Fizjoterapia forum, Rehabilitacja forum

Artykuły kosmetyczne. Spa & Wellness - Dotyk a masaż

Bodyworker - 2014-01-27, 13:05
Temat postu: Dotyk a masaż
Obszerny artykuł 20 str. Pisany w odpowiedzi na pytania i sugestie, pacjentów, klientów. Zapraszam bardziej zaangażowanych i zainteresowanych. Uwaga! Artykuł nie jest zamkniętą publikacja. Życzę dobrych inspiracji, Piotr
http://www.bodywork.com.pl/?p=4401

Dotyk a masaż

Szanowny Czytelniku.

Artykuł był pisany początkowo pod kątem profesjonalistów zajmujących się tematem.

„Dotyk a masaż. I Głaskanie jako technika wprowadzająca i pomost”. Jednak po wstępnym zapoznaniu się z nim także osób korzystających z zabiegów i ich pytaniach, zastanowiłem się nad kilkoma ciekawymi sugestiami tak, aby w rezultacie miał bardziej uniwersalny wydźwięk.

Ufam, iż artykuł dotrze tak samo do profesjonalistów, jak i osób zgłębiających temat dotyku i masażu: pacjentów, klientów, hobbystów. Mam nadzieję, iż artykuł sprosta oczekiwaniom.

dotyk i masaż IMBW Piotr Szczotka

Dotyk towarzyszy nam w różnej formie i sytuacjach. Jest podstawowym elementem masażu, także pokrewnych metod, elementem fizjoterapii oraz naturalnych metod wspomagania zdrowia i szeroko pojętej profilaktyki. Jest przede wszystkim niezmiernie istotny w kontaktach interpersonalnych, począwszy od narodzin, w relacji rodziców z dzieckiem, w początkowym okresie zwłaszcza z matką. Później w dorosłym życiu, pracy zawodowej, kontaktach osobistych dotyk zależnie od danej kultury bywa różnie odczytywany.

Dotyk obecny jest w życiu seniorów, później w starości, tak dokładnie w starości, ponieważ tu często jest istotny podczas pomocy, dosłownie wspierania kogoś w wielu czynnościach, a czasem i kierowania nim. Towarzyszy nam po ostatnie chwile naszego życia, jak i naszych bliskich, bywa że w niektórych sytuacjach także osób zupełnie nam obcych, przypadkowych.

Dotyk obecny jest już w okresie prenatalnym, pośrednio choć trudny do opisania, zbadania.

Już w pierwszych dniach po narodzinach, a potem tygodniach, miesiącach, obecność dotyku (zwłaszcza osoby bliskiej) jest swojego rodzaju pomocna w przejściu pomostu pomiędzy świadomością, a zasypianiem, czasem stanowi bramę do ukojenia, snu. Tu w związku z dotykiem będzie pojawiało się słowo „obecność”, ponieważ w zjawisku spontaniczności ni jak nie odzwierciedlały by tego słowa „zastosowanie” czy „korzystanie”. Dotyk po prostu jest, tak jak my jesteśmy. Objęcie matki, potem ojca samo w sobie jest kojące, wyczekiwane przez dziecko, zbliża, rodzi intensywniejsze relacje, ale też wymyka się prostemu zaszeregowaniu.

Zjawisko to jest szeroko badane, charakterystyczne dla tego wyjątkowego okresu. Ma jednak inne podstawy niż to, jakie później przypisujemy roli dotyku w aspekcie terapeutycznym, podczas wykonywanych już ukierunkowanych zabiegów z zastosowaniem dotyku, jak: masaż, fizjoterapia, rehabilitacja czy nurt body work. Pozostańmy jednak w sferze samego dotyku.

Dotyk u dziecka koi obawy, uspokaja, przed wejściem w inny stan, którego może nie znać. Po kilku tygodniach, miesiącach bardziej świadome dziecko, zdaje się pozawerbalnie tłumaczyć:

Bądź ze mną, obejmij mnie, zanim zasnę, bo nie wiem, co jest po drugiej stronie.

Istocie dotyku, jego obecności a może bardziej „nieobecności” w życiu dziecka, przyglądano się już dosyć bacznie na przełomie XIX i XX w. Dotyczyło to zwłaszcza zachorowań w domach dziecka, nawet tych prowadzonych na owe czasy „postępowo”. Dbanie o dyscyplinę, dosyć surowe lub też purytański wychowanie, dopełniło reszty, także w rodzinnych domach. Okazało się, iż zapewnienie podstawowych biologicznych potrzeb dziecka, to nie wszystko.

Dziś jednak stawiamy sobie jeszcze trudniejsze pytania: Co powoduje większe spustoszenie, brak naturalnego dotyku czy może - jeszcze gorzej - złe z nim doświadczenia. Czy da się nadrobić utracony czas, czy w drugim przypadku da się „naprawić krzywdy”, co jest niezmiernie trudne zwłaszcza dzisiaj, w dobie tylu dyskusji o złym dotyku.

Może przede wszystkim powinniśmy więcej rozmawiać o tym dobrym dotyku.

Tyle że w komunikacji pozawerbalnej można tak samo więcej zdziałać jak i zaszkodzić niż w komunikacji werbalnej. Ważnym czynnikiem jest także wątek kulturowy, obyczajowy, czy religijny, tak samo jak zbyt szybka transformacja społeczna, bywa że niemal wyśmiewanie się z własnych tradycji. Jeszcze 2-3 dekady temu, masaż jako element naturalnej pielęgnacji dziecka był normalną czynnością przekazywaną z matki na córki. Dziś mamy od tego dodatkowe warsztaty, a nawet trendy, bowiem do praktyki wciąga się nie tylko rodziców.

Chyba nie przypadkowo sporo badań pod tym kątem przeprowadza się zwłaszcza w USA, gdzie spontaniczność w kontaktach a odpowiednia świadomość prawa raczej nie idą w parze. A odpowiednie procedury spędzają sen z oczu wielu terapeutom jak i służbom socjalnym. Z drugiej strony wydaje się, iż udało im się wypracować określone procedury biorąc pod uwagę taką różnorodność społeczną. Pytanie, jak tu zachować równowagę i zdrowy dystans?

W dotyku, świadomym dotyku także jako elemencie masażu, powinniśmy zrozumieć jedną podstawową rzecz. W kontaktach pozawerbalnych jeśli spodziewamy się także świadomych reakcji na dotyk, istotny jest kontakt wizualny. Kontakt wzrokowy daje nam do pewnego stopnia wgląd w to jak osoba reaguje. Osoby starszej raczej nie dotykamy od razu w okolice głowy, ale przywitamy się lub może poklepiemy po ramieniu i spojrzymy na nią. Tym bardziej w kontakcie z dziećmi, jeśli nie znamy reakcji na dotyk, staramy się o kontakt wzrokowy.

O tym zapomina się często podczas profesjonalnych masaży jeśli ktoś deklaruje masaż ogólny. Zazwyczaj terapeuci rozpoczynają go od masażu grzbietu, tracąc tym samym cenne informacje, zwłaszcza reakcje wzrokowe. Nawet jeśli masaż lub inny zabieg dotyczy samego grzbietu, warto pokusić się o chociażby wstępne informacje pozawerbalne. Zakładając z góry, iż pacjent wie jak będzie przebiegał masaż lub inna sesja, może zaprowadzić w ślepy zaułek obie strony. Niedomówienia, zakłopotanie, dodatkowe napięcie, niczego nam nie ułatwią.

Dotyk badany naukowo

Jednymi z bardziej znanych prac są zarówno przeprowadzane badania jak i ich publikacje pod przewodnictwem Ph.D. Tiffany Field. Na początku lat 90-tych XX w. założyła bowiem the Touch Research Institutes (TRI) at the University of Miami School of Medicine, w USA.

Pierwsze obserwacje, później badania na szeroką skalę dotyczyły nie tylko masażu, ale także samej istoty dotyku. Począwszy od jego roli w stymulacji (lub też uspokajaniu) rozwoju noworodków zupełnie zdrowych, poprzez badanie wcześniaków i ich szybsze przybieranie na wadze. Dalej miały miejsce obserwacje związane z reakcją matek na masaż w trakcie ciąży jak i w okresie rewitalizacji po porodzie. Badania dotyczą tak zdrowych matek aczkolwiek będących czasem w stresie, jak i matek cierpiących na różne dolegliwości, choroby. Obecnie w badaniach dotyczących efektywności masażu, zaangażowane są także matki i ojcowie, nie tylko jako obserwatorzy, ale osoby wykonujące masaże.

Początkowo jej zainteresowania i badania były skupione na problematyce pediatrycznej, później także psychologicznej i psychiatrycznej. Dalej dotyczyły nie tylko dzieci i młodzieży ale i osób starszych.

Badania doktor Tiffany Field, zapoczątkowane zostały w latach 80-tych ubiegłego wieku. Oczywiście nie jest jedynym naukowcem podejmującym temat masażu i samego dotyku, jednakże skala badań nie ma sobie równych, jest imponująca i była inspiracją innych osób. Tematy skupione są jak sama nazwa mówi na badaniach nad dotykiem.

Natomiast zakrojone na szeroką skalę badania z różnych ośrodków naukowych dotyczą zazwyczaj aplikacji masażu względem różnych schorzeń, dolegliwości. A to spora różnica.

Dorośli

Nieco inaczej do sytuacji opisywanej wcześniej u noworodków, u osoby dorosłej – rozwijającej się w zdrowych warunkach bez patologii społecznych - dotyk jest swoistym przyspieszeniem w zasypianiu. Tu w odróżnieniu od dziecka, sen jest świadomy i wyczekiwany. Aczkolwiek w sytuacji przepracowania, w silnym stresie, czy w wypaleniu zawodowym, różnie bywa. Nic nie zastąpi doświadczenia, objęcia przez bliską osobę po wyczerpującym dniu. Przy czym w tym przypadku jest to przede wszystkim spontaniczny odruch, naturalny odruch osób które znamy.

W konkretnych badaniach przewodzi opracowanie grzbietu, zwłaszcza z uwzględnieniem górnych partii i przejściem do ramion i szyi. Innym razem masaż w zależności od tematu badań, skupiony będzie na dolnych odcinkach z opracowaniem okolic miednicy. Raczej nie stanowi dylematu czy podstawowymi metodami są techniki zachodnie rozumiane jako konwencjonalna medycyna, czy wschodnie metody jako alternatywne. W badaniach, podstawowy masaż jest przede wszystkim wykonywany w oparciu o określone efekty masażu terapeutycznego, bądź relaksacyjnego. Tu akurat z zachodnich korzeni.

Mowa tu raczej o bazowych, podstawowych technikach rozróżnianiu i aplikowaniu głaskań, rozcierań czy ugniatań, różnicując głębokość, amplitudę i częstotliwość technik.

Aczkolwiek wschodnie metody masażu są także uwzględniane w badaniach jako osobne metody. Chodzi raczej o fakt, innej metodyki wykonywania danych technik.

Obserwacje, badania, wnioski.

Jedne z przykładowych badań dotyczyły min. chronicznych dolegliwości objawiających się i kojarzonych z kręgosłupem i grzbietem, zwłaszcza w dolnym odcinku[1]. Tematem było zmniejszenie bólu, ale także stanów depresyjnych, problemów z zaśnięciem, ponadto występujących lęków oraz zmniejszonego zakresu ruchu. Co ciekawe w odniesieniu do dyskomfortu w pracy, produktywności.

Pod koniec badań, grupa korzystająca z masażu zgłaszała relatywnie mniejszy ból, zmniejszenie problemów ze snem, lękami czy depresją. Ukazano także zwiększenie zakresu swobodnego ruchu. Tego rodzaju doświadczeń jest sporo. To jedynie prosty przykład.

Przy czym warto zaznaczyć, iż badania były przeprowadzane w oparciu przede wszystkim o masaż grzbietu. Dla zrozumienia badań była by tu potrzebna znajomość szczegółowej metodyki zabiegu. To jednak nie jest podstawowym celem publikacji.

W badaniach stosowano masaż jak i dodatkową relaksację ukierunkowaną na mięśnie. Interesujące dla terapeutów było podwyższone ciśnienie krwi i stany lękowe[2], jak może na nie wpływać masaż. Ponadto ogólne objawy stresu i układ hormonalny. Zdiagnozowani z problemami ciśnienia pacjenci korzystali z masażu terapeutycznego i dodatkowej ukierunkowanej relaksacji przez 5 tygodni. Badanie wykazało zmniejszenie ciśnienia krwi, odnotowano także zmniejszenie lęków, niepokoju, ale tylko w grupie w której skupiono się na masażu, odnotowano zmniejszenie się objawów depresji i poziomu kortyzolu. To jedne z wielu badań, ukazuje nam nie tylko rolę masażu ale samego znaczenia dotyku. Badania przeprowadza się w różnym wieku i grupach zawodowych.

Pojawia się pytanie, a jak to wygląda w różnych grupach zawodowych, zwłaszcza jeśli obecny jest stres i praca w wymuszonych pozycjach, np. siedzącej.

A jak odbieramy dotyk w profesjonalnych zawodowych relacjach?

To już nieco inny temat, jednakże dla potrzeb artykułu, te dwa aspekty życia prywatnego i zawodowego i obecności w nim dotyku, będą się przewijać.

W pracy, nie tylko na siedząco

O roli dotyku i masażu w sytuacjach napięć, wywołanych pracą w statycznych pozycjach oraz stresowych sytuacjach przekonał się także terapeuta David Palmer. Innowacyjne podejście do masażu na siedząco na specjalnych krzesłach kojarzone obecnie jako chair, on-site massage lub work-site, mają dziś bardzo wielu zwolenników. Ale w tym przypadku przekonanie i popularność nie są zawdzięczane akurat jedynie badaniom, co raczej przypadkom, odpowiedniej promocji, przekonaniu osób postronnych, a co najistotniejsze opiniom osób korzystających z tych zabiegów. A co w przypadku badań?

Przykład. Badano dwie grupy, jednej aplikowano masaż na siedząco na krzesłach, druga w podobnym czasie przez 15 minut odpoczywała. Sesje miały miejsce 2 razy w tygodniu w przeciągu kilku tygodni. Początkowo w obu grupach nastąpiła poprawa, sugerując odprężenie, szybkość w obliczeniach i skupienie się w pracy. Jednakże pod koniec badań co prawda w obu grupach odnotowano zmniejszenie objawów depresji ogólnie rzecz ujmując, ale mniejszy stres w warunkach pracy był odnotowany w grupie masowanej[3].

Zanim zaczęto przyglądać się w jaki sposób zarówno masaż i szeroko rozumiana relaksacja wpływa pozytywnie także w warunkach pracy w grupach badawczych, warto wspomnieć, iż w tym samym czasie następowało przykładowo w Polsce zainteresowanie wykonywaniem masażu w miejscach pracy. Początkowo w tzw. spółdzielniach zatrudniających przede wszystkim niepełnosprawnych, a następnie w tzw. zakładach pracy chronionej. Jednakże nie wykorzystano w pełni tak dostępnych możliwości korzystania z wspomagających zabiegów i przeprowadzenia odpowiednich badań.

Co ciekawe w wielu firmach w Polsce na przełomie lat 1997-2005 masaż i inne zabiegi relaksacyjno-profilaktyczne stały się w niektórych firm raczej wizerunkiem marki, prestiżem.

W czasie kiedy obserwatorzy traktowali to jako swoistą fanaberię, w innych krajach przeprowadzano konkretne badania. Z tym że w naszym kraju tego rodzaju postępowanie nie było podyktowane względami naukowo-zdrowotnymi, a szkoda. Jedynie co niektórzy praktycy pokusili się o ankiety, jednakże z punktu widzenia standardów badań naukowych są to zbyt subiektywne obserwacje, aby traktować je jako prace naukowe i zamieszczać w magazynach medycznych. Później sam masaż w firmach lub w ogóle dla firm ewoluował jako ciekawostka, podczas różnych spotkań, konferencji. Powstaje także pytanie, po co badać zjawiska które są już zbadane, hobbystycznie? Na temat stresu przeprowadzono już sporo badań, ale najciekawsze wydają się te, w których badano coś zupełnie innego, a pojawił się tzw. UAPE, „Nieoczekiwany Dodatkowy Pozytywny Efekt”. W masażu dosyć częste zjawisko.

Bardzo możliwe, iż byliśmy i nadal jesteśmy świadkami ciekawego zjawiska dotyczącego zmniejszania stresu za pośrednictwem jednej z najbardziej naturalnej i bezpiecznej metody jakim jest masaż. Szkoda że medycyna pracy nie poświęciła temu zjawisku należytej uwagi[4].

Trudno także jednoznacznie ocenić, czy ważniejsze w tym względzie są badania w naukowych celach, laboratoryjnych warunkach, czy skuteczne wypromowanie tego rodzaju praktyki i uznanie wśród klientów jak i pracodawców.

Na dzień dzisiejszy masaż z elementami relaksacji na terenie firm lub dla firm, jest oceniana zwłaszcza pod kątem zmniejszenia objawów stresu jak napięcie, brak skupienia, pocenie się, lęki, ból pochodzenia psychosomatycznego, migreny. Do jednych z najbardziej spektakularnych spostrzeżeń należą zmniejszenie tych objawów u pracowników będących pod stałą presją i pracujących w oparciu o bezpośrednie relacje międzyludzkie. Krótko mówiąc potrzebny jest masaż, przed spotkaniem z ważnym klientem. Niestety jak zauważa się, w tym względzie panuje głęboki sceptycyzm. Wynika on zwłaszcza z bardzo różnie promowanych zabiegów, braku chociażby przybliżonej metodyki wykonywanych zabiegów, czy po prostu posądzania praktyków jedynie o promocyjne cele masażu jako takiego. Jednak z obserwacji wynika, iż wielu klientów takich programów w firmach, staje się potem klientami, a w sytuacjach konkretnych dolegliwości pacjentami promujących powyższe rozwiązania terapeutów. W tych przypadkach korzystających już z gabinetowych zabiegów, bardziej pragmatycznych, terapeutycznych, ale też w profilaktyczno-relaksacyjnych celach.

Nie mamy wglądu w krajowe badania w tym przypadku badania stwierdzające stan kortyzolu, dopaminy czy zwiększanie się oksytocyny, pozostają nam przynajmniej badania ankietowe, pilne obserwacje i sprostanie oczekiwaniom klientów.

Należy jednak trzymać się zasady, iż nie po to wykonujemy zabiegi na terenie firmy, aby klienta tak zrelaksować by stał się „nieobecny”, bez należytego skupienia w miejscu pracy.

Tu musimy nasze cele wypośrodkować, podobnie jak na terenie firm, nie wykonuje się zabiegów sensu stricte terapeutycznego, zwłaszcza jeśli spodziewamy się, iż może nastąpić chwilowe złe samopoczucie klienta. Dobrym rozwiązaniem jest skupienie się na profilaktyce drugorzędowej i promocji zdrowia poprzez masaż.

Dotyk i masaż w profesjonalnym ujęciu

Dla profesjonalistów masażystów, fizjoterapeutów, lekarzy, pielęgniarek i innego personelu medycznego, ważna jest umiejętność aplikacji dotyku w praktyce. Na temat dotyku napisano już wiele w kontekście terapeutycznym, relaksacyjnym, tak u dorosłych jak u dzieci.

Ważnym elementem w obserwacjach i naukowych badaniach były zarówno relacje rodziców jak i terapeutów. „Oprócz obserwacji do laboratoryjnych doświadczeń, sporo wiedzy o dzieciach pochodzi od rodziców”[5]. Podobne tematycznie badania są prowadzone w wielu krajach, jednak diametralnie różni się skala tego zjawiska.

Sceptycy zapytają czy np. udział w badaniach także rodziców którzy sami wykonują badanym masaże - nie nasi znamion zbyt dużej subiektywności. Nic podobnego, jest zbyt wiele podobnych badań w których obecność rodziców w programach badawczych jest niezbędna. Olbrzymi wkład w badanie dotyku i masażu, mamy dzięki kilku dekadom pracy i publikacji wyników zwłaszcza wspomnianej już wcześnie dr Tiffany Field z Uniwersytetu Miami, School of Medicine. Dotyczą różnych aspektów badań w tym dzieci, młodzieży i dorosłych. Wiadomo, iż badania mają na celu zobrazowanie pewnych zjawisk, w tym przypadku medyczno-społecznych. Do tego celu jest przyporządkowana pewna grupa, muszą zaistnieć także określone warunki. Generalnie nie polega to na opisywaniu pojedynczych sytuacji, czy studium przypadku. Jednakże z drugiej strony, mamy świadomość iż dana osoba sugeruje się wynikami takich badań.

W trudnych momentach

Jednymi z trudniejszych tematów i jakże bolesnych, są informacje dotyczące ciężko chorych. Zapytamy, a jakie ma znaczenie dotyk w ich życiu. Badania w takich okolicznościach poza stroną merytoryczną muszą być przeprowadzone ze szczególną uwagą z uwzględnieniem stanów emocjonalnych pacjentów. Czasem obawy związane są z poprzedzającymi je doświadczeniami lub sugestiami wynikającymi z przypadkowych akcentów:

„Myślałam że będzie to silny, jak gdyby uderzający masaż, taki widzi się w filmach. Byłam przyjemnie zaskoczona, gdy poczułam miły, delikatny, gładzący dotyk”[6]. Karen pacjentka, ponad 200 dni po przeszczepie szpiku kostnego.

Bywa że dopiero w trudnych sytuacjach, chorobach przychodzi nam docenić znaczenie dotyku. Tu już trudno o reakcję jedynie na wcześniej podaną sugestię: „ Dotyk nigdy nie był uważany za luksus. Jest on jedną z podstawowych ludzkich potrzeb. Wpływa on na odczucie wartości ludzkiego życia i niesie nadzieję, zarówno jego biorcy, jak i dawcy. Lecznicze działanie dotyku jest nie do oszacowania”[7]. Irene Smith współzałożycielka Ruchu „pomoc przez dotyk”. To uwagi terapeutów lub wolontariuszy pracujący z pacjentami. Dotyk jest obecny w ich pracy na co dzień.

„Gdy tkwisz głęboko w ciemnym wąwozie bólu, stajesz się głuchy na słowa. Ukojenie i schronienie przynosi wówczas tylko ciepło dotyku i ramiona innych osób”. John O’Donohue, Anam Cara.

Najbardziej znamienite są jednak słowa, osób po drugiej stronie, ale to my budujemy mosty do nich: „Wiem teraz czym jest dotyk rąk anioła”, komentarz Frank, pacjent poddany przeszczepowi szpiku kostnego.

Powyższe teksty pochodzą z tej samej publikacji: „Medicine Hands. Massage Therapy for people with cancer”, autorstwa Gayle MacDonald, tłumaczenie Zbigniew Kotwica. Polskie wydanie: „Złagodzić cierpienie. Jak pomóc w chorobie nowotworowej”, wydawca „Galaktyka”. Warto zaznaczyć od razu iż rola dotyku jak i metod zawierających jego elementy absolutnie nie była zastępczą formą w terapii!

Tu dotyk jak i masaż był swoistym uzupełnieniem konwencjonalnego procesu leczenia. Obserwacje oddziaływania dotyku, były jedynie dodatkiem. Przeskoczyliśmy w zupełnie inną tematykę, trudną, jednakże dla potrzeb artykułu niezbędną. A mianowicie celem jest ukazanie znaczenia dotyku, a później i masażu w różnych sytuacjach.

Profesjonalnie

Pisano już sporo o dotyku zarówno w relacjach zawodowych jak i osobistych. Funkcjonuje jako ważny czynnik w komunikacji, w relacjach międzyludzkich, wyrażaniu uczuć. Na dotyk reagujemy nie tylko w pozytywnych relacjach których się spodziewamy, z góry akceptujemy je, ale i negatywnie. Przykładowo gdy odbieramy go przez pryzmat zaskoczenia, wywierania presji. Potrafimy się czuć także nieswojo, kiedy kogoś akceptujemy, ale jednocześnie gdy zbyt wylewnie się z nami wita. Tu zdarza się konsternacja, pojawiają się mieszane uczucia.

Bywają także z pozoru zupełnie nieadekwatne reakcje na dotyk, zwłaszcza u osób które z konkretnych powodów mają awersje do dotyku. Z tą problematyką częściej stykają się terapeuci i osoby praktykujące zabiegi na ciało, gdzie bezpośredni dotyk pełni znaczną rolę. W tym względzie potrzebne jest spore doświadczenie. Wbrew powszechnym opiniom, nie jest łatwo wykonać zabieg który związany jest z zastosowaniem dotyku, zwłaszcza u osoby która ma powody, aby dotyk wywoływał u niej dodatkowe zdenerwowanie, napięcie.

Także można zaobserwować negatywne emocjonalne, reakcje, jak dystans do dotyku, silną awersję, narastające napięcie bez względu na to, jakie są nasze intencje, czasem na samo wspomnienie dotyku. Obserwujemy także reakcje które początkowo wydawać się mogą przesadne, jak obrona, pojawienie się domniemanych przykurczy. Tzn. takich które pojawiają się nagle, kiedy bez względu na jakoś dotyku objawiają się kurczeniem w sobie, zamykaniem, napięciem w strefach dla człowieka ważnych pod względem obrony miejsc ciepłych, ochraniających istotne arterie, serce lub węzły chłonne. Przykładem są węzły pachowe, pachwinowe, przykurcze w obrębie klatki piersiowej, przywodzenie ud, napięcie łydek, pośladków.

W obrębie górnych partii, występuje napięcie w okolicy głowy czy szyi oraz najbardziej znany problem, popularnie zwany szczękościskiem. O złym dotyku napisano sporo, niemniej jednak powody do takich czy innych reakcji na dotyk, są bardzo złożone. Nie tak proste do wytłumaczenia, zwłaszcza jeśli nie pamiętamy od kiedy się pojawiły.

Ciekawym przykładem jest także brak akceptacji dotyku w obrębie twarzy, pomimo, iż korzysta się z zabiegów na ciało. Przewrażliwienie, czasem napięcie graniczące z bólem w wielu przypadkach powodowane jest reakcjami psychosomatycznymi. Jeśli dodatkowo nakładają się mikrourazy, tracimy pewność w działaniu, nie znając gdzie jest skutek, a gdzie przyczyna.

W normalnych reakcjach dotyk nas koi, odpręża, można to zaobserwować tak u dorosłych jak u dzieci. U nich trudno oceniać jego znaczenie przez pryzmat subiektywnych reakcji powodowanych sugestią, przygotowaniem, atmosferą.

Cdn. Koniec części pierwszej.

Artykuł © Piotr Szczotka opublikowano pierwotnie na www.bodywork.com.pl

Udostępnianie możliwe za zgodą autora.

Druga część poniżej

Dotyk a masaż część II

W pierwszej części publikacji: „Dotyk a masaż”, w artykule: „ Głaskanie jako technika wprowadzająca i pomost”, skupiliśmy uwagę na odbiorze masażu w różnych grupach wiekowych i sytuacjach, w radosnych i trudnych momentach życia, w relacjach rodzinnych, ale także w realiach profesjonalnej praktyki. Zwracając ponadto uwagę na praktykę zawodową z niecodziennymi wyzwaniami.

Wyjaśniliśmy sobie także, iż niekiedy wykonujemy masaż na życzenie klientów, pacjentów paradoksalnie u osób mogących mieć awersję do samego dotyku lub problemy z akceptacja ciała, tak jedynie określonych jego partii, jak i ogólnie.

Podsumowując, w normalnych relacjach dotyk podobnie masaż ma kojący wpływ, odpręża, można to zaobserwować tak u dorosłych jak u dzieci. Przy czym u nich trudno oceniać w pełni znaczenie masażu przez pryzmat subiektywnych reakcji, powodowanych sugestią, przygotowaniem, atmosferą. U maluchów, nie tylko tych zupełnie zdrowych, obserwujemy po prostu pozytywne reakcje.

W naturalnym, spontanicznym dotyku, podobnie podczas terapii, na dotyk, masaż w normalnych warunkach reagujemy pozytywnie. Złe doświadczenia mogą diametralnie zmienić nasze reakcje. W niektórych krajach, kulturach, dotyk w terapii został bardzo ściśle „zaszufladkowany” do tego stopnia, iż terapeuci stosują specjalne procedury.

Trudno to jednoznacznie ocenić, ale prawdopodobnie lekarstwem na skrajności, jest rozmowa i promowanie przede wszystkim dobrego, pozytywnego dotyku. Tym bardziej jest to ważne w praktyce terapeutycznej, profilaktyce, relaksacji gdzie aplikacja dotyku w formie masażu lub innych pokrewnych form, jest podstawą.

Jak reagujemy na dotyk.

W licznych spontanicznych obserwacjach, podobnie w statystykach praktyków czy także przeprowadzanych badaniach widzimy, że to jednak przede wszystkim kobiety szybciej i intensywniej reagują na dotyk, zwłaszcza głaskanie. Dotyczy to tak spontanicznych, naturalnych odruchów w życiu osobistym jak i podczas profesjonalnych zabiegów.

Tu bramą jest skóra, działająca jako ochrona, ale jest i połączeniem z wewnętrznym światem uczuć. Receptory pozwalające odbierać dotyk, reagują na delikatne głaskanie i dzięki wywołanym reakcjom chemicznych, sygnałowym, powodują dalej odczuwanie ukojenia, niemal w całym ciele. Tu decydujący jest czynnik związany z budową. Męska skóra jest nieco grubsza zwłaszcza w partiach szczególnie reagujących na dotyk.

Kobiety łatwiej ale i intensywniej reagują na dotyk (w reakcjach zarówno pozytywnych jak i negatywnych) o określonej amplitudzie i częstotliwości, zwłaszcza na głaskanie. Natomiast mężczyźni zdecydowanie reagują na bardziej głębokie impulsy. Dotyczy to także innych rodzajów technik, jak na przykład precyzyjny ucisk lub forma manipulacji tkankami przypominająca pojedynczy chwyt ugniatania. Wykonywany warstwowo ucisk, czasem okazuje się tą właśnie bramą, poprzez którą szybciej uwrażliwiają się. Na tym poziomie reagujemy tak w naturalnych sytuacjach jak podczas zabiegów na ciało, masażu, a także podczas niektórych aktywnych ćwiczeń. Jest to związane także z aktywizacją powięzi, zwłaszcza tych głównych, kiedy dochodzi do ich spontanicznego rozciągania, uelastyczniania.

Odbywa się to przede wszystkim na drodze neurologicznej, mechanicznej, hormonalnej. Przykładem jest oksytocyna, która kojarzona była przez laty z typowym hormonem kobiecym, o właściwościach uznanych zwłaszcza w okresie okołoporodowym, tak później w okresie połogu, karmienia czyli także w relacjach matka – dziecka, dziecko-matka. Obecnie obserwuje się jednak oddziaływanie tego hormonu w szerszym kontekście, w relacjach matka- dziecko- ojciec po szersze relacje społeczne. Po prostu o masażu coraz częściej się mówi i praktykuje go. Obserwuje się to tak w pojedynczych, subiektywnych reakcjach zwłaszcza kiedy w pielęgnację i w wychowanie dziecka są zaangażowane obie strony, jak w badaniach naukowych oraz podczas dłuższych procesów. Wydawać by się mogło, iż dyskusje o tym jak długo być, czy też jak intensywnie być, czy wypełniać czas razem, mijają się z celem. Jednakże wspólne więzi z dzieckiem, jak i powrót już samej pary do intymniejszych relacji miedzy sobą, stają się pełniejsze kiedy mamy poczucie bezpieczeństwa.

Dodatkowa uwaga. Wydaje się to w pierwszym momencie niezrozumiałe, ale zbyt silne relacje pojmowane jako sama obecności jak i częstotliwość dotyku, chociażby w podstawowej formie spontanicznego przytulania jedynie w relacji matki z dzieckiem, może powodować powstawanie swojego rodzaju „kokonu” gdzie ojcowie, zostają poza nimi. Proces taki nie następuje szybko, ale z uwagi na szybki rozwój dziecka, czasem jest za późno na powroty czy nadrabianie zaległości.

Z drugiej strony nawał informacji, artykułów powoduje, iż bez względu na cechy partnerów, presja społeczna popycha do czynienia wszystkiego wokół dziecka wspólnie. Tak też, przykładowo masażem niemowlaków na specjalnych kursach nie zajmują się już tylko matki, czy ojcowie, ale zdarza się, iż udział bierze także rodzina lub przyjaciele.

Tu warto apelować jednak o rozsądek, nie każdy się do tego nadaje, ale na wielu wywiera się pomimo tego presję. Nieporadne w masażu niemowląt mogą być zarówno matki jak i ojcowie. Potrzeba masażu dzieci naturalnie wyłoniła się przez pryzmat pielęgnacji i zabawy, zwłaszcza w trakcie i po wieczornej kąpieli.

Zdarza się że pojawia się potrzeba stymulacji, terapii. Dziś jako trend, nauka masażu przybiera czasem groteskowych form w samej promocji. A jeśli któraś ze stron po prostu nie ma danych zdolności to co? Kwintesencja takiego masażu to spontaniczność.

Trudne relacje mogą się tworzyć także w sytuacji dzieci niepełnosprawnych, jeśli na początku rola ojca sprowadza się przede wszystkim do zapewnienie wszelkich możliwych środków finansowych pomocnych do szybkiej, niezbędnej rehabilitacji. To już jednak inny temat.

Na temat relacji z dzieckiem w kontekście masażu już rozmawialiśmy niejednokrotnie, przejdźmy teraz do świata dorosłych, naprawdę dorosłych.

Oksytocyna.

Tą sygnałową substancją o której dziś coraz częściej czytamy w kontekście bliskości, poczucia bezpieczeństwa i błogości jest przede wszystkim oksytocyna. Fakt, kojarzona bywa zwłaszcza ze specyficznym okresem macierzyństwa, z samym porodem, ale sprzyja wielu innym sytuacjom, bardzo intymnym.

Badania wykazują reakcje na głaskanie pozwalające zaobserwować odprężenie nie tylko bezpośrednio w miejscu aplikacji dotyku, ale i dystalnie. Stymulowanie wydzielania oksytocyny powoduje uczucie nie tylko odprężenia ale przywiązania, co podwyższa także poczucie bezpieczeństwa. W rezultacie nawet po trudnym dniu, alert w wyniku nadmiernego stresu zostaje nieco zneutralizowany. Zmniejsza się wydzielanie hormonów stresu.

(Uwaga terapeutyczna. Obecnie możemy także zaobserwować rosnące zainteresowanie zabiegami z aplikacją masażu w bardzo późnych godzinach, nie tylko po pracy, ale w czasie kiedy osoba zainteresowana zabiegami, symbolicznie „zamyka dzień”.)

Dlaczego? Ponieważ tutaj pojawić się może problem, zwłaszcza u osób które w pełni poddają się zabiegom, tzn. jest to dla nich odpowiednia profilaktyka i relaks, a jednocześnie mentalnie są jeszcze w pracy. Przykład:

Jeśli z jednej strony jesteśmy w trakcie jakiegokolwiek zabiegu związanego z dotykiem który nam odpowiada, przepadamy za nim, możemy się odprężyć, a jednocześnie nie czujemy się komfortowo, bo gdzieś tam zapomnieliśmy zadzwonić lub rozpamiętujemy sytuacje z pracy. Co to oznacza dla pacjenta? Organizm może płatać nam różne figle, z jednej strony oksytocyna, a z drugiej hormony stresu. Z jednej strony jest dotyk, ukojenie, z drugiej intensywny proces mentalny.

W prywatnych relacjach dotyk jest wyrazem sympatii, czasem pojawiają się pytania, czy od czułego dotykania można się uzależnić?[8]

Dobre pytanie. Szczerzy, rozsądni terapeuci uświadomią wam, iż nawet jeśli masaż lub jakikolwiek zabieg z aplikacją dotyku jest dla nas bardzo cenny, świetnie go odbieramy, to powinny następować naturalne przerwy. Te pojawiają się i tak w trakcie urlopów, wyjazdów czy ograniczeń w związku z fizjologią kobiet. Jednak warto powracając zmienić przykładowo metodę, zastanowić się od czasu do czasu nad priorytetami w zabiegach.

A co z profesjonalnymi zabiegami i wyczuciem sytuacji?

W sytuacji zawodowych relacji potrzebne jest niezwykłe wyczucie. Tu niestety trudno się nie odnieść do subiektywnych reakcji, owszem reakcje są badane, ale składa się na nie wiele czynników. Słowem od strony technicznej, zalecana jest miękkość ruchów ale zarazem pewność i konsekwencja. Wyczuć musimy na jakie techniki, na jakiej głębokości pacjent, a zwłaszcza pacjentka jest gotowa. Tym bardziej jeśli pracujemy z faktycznymi problemami w tkankach związanymi z długotrwałym stresem jak nadmierne napięcie, mrowienie, domniemane przykurcze:

„Kiedy zauważamy, iż człowiek uspokaja oddech, powoli zaczyna się odprężać i częściowo sam rozluźnia napięcia, pozwólmy, aby sam wyznaczył tempo masażu. Intensyfikacja masażu i zbyt wcześnie rozpoczęte głębokie techniki nie przyspieszą procesu relaksacji, wręcz przeciwnie”[9].

Istotnym czynnikiem jest budowanie tzw. bezpiecznej strefy pacjenta. Dotyczy ona tak samej strony technicznej zabiegu jak i przygotowania pacjenta, odpowiednie okrywanie i zachowanie dystansu fizycznego podczas sesji. Znaczy to tyle, iż pracujemy dotykowo konkretnie, pewnie, zaczynając dystalnie od miejsc napiętych, problemowych, powoli ale konsekwentnie docierając do miejsc istoty problemu.

Dlaczego do miejsc, a nie konkretnie wyznaczonych topograficznie, anatomicznie punktów? Pracując z napięciami, zwłaszcza pochodzenia psychosomatycznego, zaczynamy prędzej czy później rozumieć, iż w takich przypadkach rzadko napięcia te można odszukać w konkretnych punktach tkanek, przyczepach mięśni, czy w określonym segmencie. Raczej dotyczy to większych obszarów mięśniowych, części brzuśców, czasem kilku fizjologicznie połączonych mięśni i wcale nie muszą to być sąsiednie.

W gabinecie, a w domu

W rezultacie, zwłaszcza u kobiet następuje reakcja tkanek „proszę o jeszcze”. To jest zauważalne podczas zabiegów na ciało, a aby zakończyć zabieg wskazane jest w finalnej jego części zastosowanie kilku głębszych chwytów, o nieco większej amplitudzie i mniejszej częstotliwości. Dobre rezultaty zwłaszcza u osób rozkoszujących się dosłownie w przytulnej atmosferze, powoduje przykrycie ich lub owinięcie dodatkowym kocem lub ręcznikiem.

U osób dobrze reagujących na takie postępowanie – bez względu czy w domowej alkowie, czy podczas profesjonalnego zabiegu – dobrym rozwiązaniem jest pozostawienie ich chociażby na kilka chwil w takim stanie. Przypomina to nieco kokon bezpieczeństwa.

U osób które tak reagują, dobrym dodatkiem jest masaż z wykorzystaniem nieco podgrzanej oliwki dającej się dobrze rozprowadzać. Zazwyczaj da się to odczuć jako subtelne, subiektywne reakcje już na początku sesji. Tutaj czasem pacjentka może mieć potrzebę spontanicznego ułożenia się w wygodniejszej pozycji niż zaczął się zabieg.

W domowych warunkach, w relacjach partnerskich następuje w pewnym momencie reakcja „zwinięcia się w sobie”, a pod koniec potrzeba odprężenia poprzez spontaniczne rozciąganie. Gdyby to ktoś zobaczył w projekcji cienia, kształtu, tu kobieta czasem „przeobraża się” w kota. Po czym znowu szuka możliwości wtulenia się w ciepły koc.

W tej fazie, zarówno w prywatnych relacjach, bardziej bliskich, osoba obecna może ją wręcz rozpraszać. Zdarzają się sytuacje irytacji, nawet silnego rozdrażnienie, jeśli ten swoisty cykl zostanie przerwany.

Tak w prywatnych, domowych, intymnych sytuacjach jak i w profesjonalnym gabinecie, warto przygotować się na taką ewentualność, inaczej cała relaksacja nie tylko straci na znaczeniu, ale potrafi skutecznie rozdrażnić, powodując niezadowolenie.

Dla przybliżenia pewnych zjawisk, w artykule, mieszają się opisy reakcji mających miejsce w warunkach domowych, prywatnych, z tymi z profesjonalnego gabinetu. Taki sposób tłumaczenia powstawania tych reakcji ma tu jednak tylko miejsce w celu ich zobrazowania. Opisywany jest także w miarę uniwersalny sposób dla korzystających z zabiegów.

Wróćmy zatem kolejny raz do profesjonalnego zabiegu.

Generalnie tego rodzaju odczucia są związane z jakością dotyku. Wykonując profesjonalne sesje masażu czy innych zabiegów na ciało, pamiętajmy, iż na te chwile szczęścia składa się wiele dodatkowych czynników. Nie bez powodu głaskanie w sensie profesjonalnego chwytu jest uważane za rozprowadzającą technikę tak w przypadku olejków czy kremów, ale także jako wstęp do zabiegu lub innych bardziej złożonych sesji.

Równie dobrze sesja może rozpocząć się od miękkich, w miarę głębokich ucisków. Aplikacja dotyku z oliwką zaburza w pewnym stopniu nasze czucie, palpacja na tym traci. Więc jeśli kondycja skóry – dostateczne natłuszczenie, możliwość swobodnego jej przesuwania – na to pozwala, wykonujemy pierwsze chwyty bez środków poślizgowych.

Tu zaczyna mieć znaczenie dosłownie jakoś dotyku. Początkowo z większą amplitudą czyli zakresem poddanych masażowi obszarów, ale zarazem istotna jest regularność powtarzanych technik. Potrzebne nam jest skupienie czy to gdy głaskaniem rozpoczynamy profesjonalnie rozpoczęty zabieg, czy to wykorzystując je jako tzw. technikę łącząca. Głaskanie jest ponadto techniką którą kończymy opracowanie danej partii ciała lub gdy przechodzimy do następnej. To jednocześnie podstawowy chwyt diagnostyczny.

Częstotliwość chwytów, przede wszystkim głaskań, podczas badań nad oksytocyną jest przybliżona do około 40-45 razy na minutę. To jest przybliżona ilość ruchów, prowadząca do zarejestrowania miłego, rozluźniającego odczucia. Jednak łatwo sobie wyobrazić, iż dotyczy wyodrębnionych partii ciała: skóry, powięzi, mięśni, określonego czasu wykonania, ale też w sytuacji pełnej spontaniczności. Nie mamy wglądu co się dokładnie dzieje, jeśli taką intensywność ruchów, serwowalibyśmy przez dłuższy czas.

Uważa się, że to jest naturalny ruch, nie tylko określona precyzyjnie częstotliwość. Ruch który w pewnym stopniu udziela się także osobie wykonującej masaż, która jest spontaniczna, zachowuje się naturalnie. Nie oznacza to, że tak samo wydzielają się u niej hormony. Poza tym w profesjonalnych zabiegach bynajmniej nie ograniczamy się do jednego rodzaju, monotonnych chwytów i pracujemy warstwowo na różnych poziomach. Wiadomo natomiast, iż zbytnia schematyczność czy sztywność w ruchach terapeuty nie przynosi oczekiwanych skutków. Jeśli brak ruchom ergonomii, przeniesione będą jako odczucie płytkich, nierównych chwytów, czasem bardziej rozdrażniających niż kojących.

Dlatego też z obserwacji podczas praktyki jak i z badań wiemy, jak bardzo ważny jest stały kontakt dotykowy w chwili rozpoczęcia zabiegów, jeśli to jest możliwe do jego zakończenia.

W relacjach zawodowych powinniśmy być bardzo skupieni. Ruchy wykonujemy miękko, ale pewnie. Odbiorcom tych pozytywnych wrażeń jest nasz pacjent lub klient, a nie dawca.

Kiedy pozostają obserwacje

Nie tylko wydzielana oksytocyna jest odpowiedzialna za tego rodzaju odczucia. Spotęgowanie działania oksytocyny odbywa się także za sprawą estrogenu. Nie trzeba szczegółowych badań, aby kobieta stwierdziła, iż w zależności od cyklu tego rodzaju pozytywne doznania są znacznie spotęgowane. Jednakże w tego rodzaju subtelne reakcje terapeuta raczej nie jest wtajemniczany. Choć da się tego rodzaju badania przeprowadzić laboratoryjnie, badając organizm kobiety przed i po zabiegach, w gabinecie terapeuta polegać musi na obserwacjach organizmu podczas zabiegu.

Łatwo się jednak domyślić, iż kobieta zwłaszcza w domowych, partnerskich warunkach, będzie zdecydowanie pełniej reagowała, na spokojne, pewne głaskanie o regularnej amplitudzie w dni płodne. Tu powstaje pytanie, czy nauka masażu partnerskiego nie może sprzyjać parom starającym się o potomstwo. Wystarczy sięgnąć po przeciętny poradnik, aby się przekonać o roli dotyku w tego rodzaju zabiegach. Aczkolwiek pozostawiają wiele do życzenia w akademickich rozważaniach.

Wracając do profesjonalnej praktyki dla pracowników w sytuacjach silniejszego stresu

Badań dotyczących roli dotyku, zwłaszcza głaskań i spokojnych ucisków o ustalonej amplitudzie i częstotliwości jest sporo. Dotyczą tak relacji w pracy zawodowej jak i życiu prywatnym. Jednymi z pierwszych były badania przeprowadzane w pracy tuż przed spotkaniami z klientami, zwłaszcza trudnymi klientami. Poza wynikami morfologicznymi, obserwowano spokojniejszy oddech, lepszy koloryt twarzy, zmniejszone napięcie w okolicach szyi, stawów żuchwowo-skroniowych, czy zmniejszenie potliwości u osób deklarujących ją przed zabiegami. W badaniach głównym celem był dosyć często hormon stresu kortyzol.

Badania wykazywały znacznie mniejszy poziom jego wzrostu u osób masowanych, przy jednoczesnym podwyższeniu oksytocyny. Tego rodzaju badaniami zainteresowano się na przełomie lat 80-90 XX w., podczas rosnącego zaangażowania w projekty czy też nurt zabiegów wykonywanych na terenie firm. Powszechnie kojarzonych jako praktyka work-site massage[10], te jednak dotyczyły obszaru zwłaszcza szyi, karku, ramion, głowy. Ale nie tylko te partie ciała i masowanie w pozycji na siedząco na specjalnych krzesłach dostarczają podanych rezultatów.

W powszechnej tzw. mobilnej praktyce – czyli w terenie, w tym dla indywidualnych klientów jak i dla firm – klienci przyznają, iż ma miejsce odczuwanie pozytywnych reakcji na masaż. To określenie „ma miejsce” jest tu ważne, bo choć trudno im je sprecyzować, to odczuwają je wpierw stricte fizycznie, a potem na innych poziomach. Częściej poddają się zabiegom kobiety. Mężczyźni poszukują raczej w masażu antidotum wtedy, kiedy już początkowe, nieznaczne dolegliwości przybierają konkretnego wymiaru: bólu, ograniczenia ruchomości, napięcia czy mrowienia. Bardzo się zmienia świadomość w tym względzie, ale jeszcze jest sporo do zrobienia.

W tym świetle pozostaje jeszcze wiele niejasnych zagadek. W jakich warunkach najbardziej są zauważalne powyższe reakcje. Czy miejsce zabiegów da się optymalnie dostosować do takich badań. Jakie są reakcje w zależności od wykonywanej pracy, a jakie kiedy badania są przeprowadzane poza pracą.

Przede wszystkim, na ile różnią się badania wykonywane w warunkach laboratoryjnych, a na ile w gabinecie przy dodatkowych elementach jak odpowiednie światło, muzyka, aromat.

Z wielu względów przyjdzie nam poczekać na wyniki badań w zgoła innych warunkach jakim są naturalne, domowe warunki. Wreszcie jakie pomimo badać ambulatoryjnych ma znaczenie sugestia, ot samo poinformowanie badanych, iż będzie wykonywany masaż. Wydaje się bezdyskusyjne, iż u większości badanych, sama ta informacja wywołuje odpowiednie, w zależności od doświadczeń skojarzenia.

(DW) Z własnej praktyki, obserwacji, mogę stwierdzić, iż należy zwłaszcza w firmowych warunkach zaznaczyć, iż zabiegi promowane dla swoich pracowników są dobrowolne. Presja grupy robi swoje, jest silną sugestią, a bardzo możliwe że wśród klientów znajduje się osoba które nienajlepiej kojarzą nie tyle sam masaż ale samy dotyk. Podobnie jest w praktyce gabinetowej, nie można zakładać, iż osoba zgłaszająca się na zabiegi, nie ma awersji do dotyku. Powody korzystania z zabiegów na ciało są bardzo różne.

Podczas badań, reakcji na masaż posiłkujemy się przede wszystkim badaniami krwi, moczu, EEG, oceną palpacyną skóry, czy stanem mięśni. Jednakże w ocenie subiektywnych i subtelnych reakcji, pozostajemy sami, tu i teraz. Choć mamy wiele badań związanych z powyższymi reakcjami, w szczególnych momentach musimy posiłkować się terapeutycznym doświadczeniem, empatią, ale przede wszystkim konsekwencją w działaniu. Tu nie ma miejsca na nieprzemyślane, niepewne ruchy. Nie ma także miejsca na dogłębną ewaluację pacjenta. W badaniach ocenia się zwłaszcza odprężający, relaksacyjny aspekt tego rodzaju zabiegów, jednak rzutują one także na zabiegi stricte terapeutyczne. Organizm w swej wewnętrznej inteligencji, nie tworzy sztucznych podziałów na reakcję stricte terapeutyczną, relaksacyjną czy też kosmetyczną. W pewnym stopniu bowiem „nachodzą na siebie”.

Mężczyźni, reagują bardziej nieoczekiwanie. Zbyt powierzchowne głaskania rozpoczynające zabiegi mogą ich rozdrażnić, zirytować. Część zdecydowanie lepiej reaguje na początkowe ugniatania czy spokojne uciski, zależy także od jakich partii ciała zaczynamy zabieg.

Nadmiar owłosienia może także być bardzo prostym czynnikiem, który spowoduje różnicę w zastosowaniu wspomnianych głaskań. Sucha skóra i znaczne owłosienie wymaga albo zastosowania większej ilości oliwki, albo rozpoczęcia zabiegu od ucisków, tak, aby subiektywnie, w ogóle pacjent poczuł że coś się z nim dzieje. Wpierw na poziomie somatycznym.

Specyfika w przeprowadzanych badaniach jak i samym tłumaczeniu zabiegów polega także na ustaleniu protokołu jak i dokładniejszego przybliżenia jakimi technikami wykonujemy zabieg. Dostosowanie ich nie jest proste z wielu powodów. Chociażby z tego który wymieniony jest na początku pierwszej części artykuły, jeśli w badaniach biorą udział osoby trzecie.

Prozaiczne utrudnienie dla badań, czasem tragiczne w konsekwencjach podczas zabiegów w gabinecie, jest to, iż nie tylko kobiety mogą mieć awersje do dotyku. Ten temat tak w trakcie nauki jak i w badaniach, pozostaje jednak prawie tematem tabu. Prawie, bo rzadko omawia się ten fakt w szerszym kontekście, w praktyce zawodowej. Przypadki awersji do dotyku nie są jedynie odnotowywane w przypadkach kobiet.

W tekstach źródłowych można odnaleźć wiele informacji, badań, studium przypadku. Jednak, jeszcze długo praktycy pozostaną w wielu przypadkach niewiarygodni w swoich doniesieniach, podczas wykładów, spotkań, jeśli nie przedstawią wiarygodnych badań. O badania naukowe dotyczące niektórych problemów jest bardzo ciężko, zwłaszcza jeśli odnoszą się do aplikacji dotyku w problemach napięcia czy bólach pochodzenia psychosomatycznego. Wielu teoretykom najtrudniej zrozumienie fakt, iż można w pragmatyczny sposób łączyć zabiegi o głównym celu relaksacyjnym z elementami terapeutycznymi. Dla praktyków jest to codzienność.



(…) Doprowadzenie do rozluźnienia i głębokiego relaksu bez odczuwania bólu jest podstawą stosowania masażu w odnowie psychosomatycznej”[11].

Paradoksalnie badań nie da się przeprowadzać bez wsparcia w praktyce, opberwacji czy zwykłego omawiania studiów „przypadku”. Badanie masażu jest praktyką samą w sobie, w którą jest wpisany czynnik ludzki.

Na ile świadomość wyników badań wpływa na jakość praktyki, a tym samym na odbiór dotyku, zależy od naszego kunsztu. Znacznie więcej wiemy jak kobiety odbierają masaż, ale nie oznacza to bynajmniej, iż mężczyzna w gabinecie musi być tym „gruboskórnym” tak dosłownie pod względem usytuowania receptorów jak i w przenośni. Co prawda na przenośnie nie ma miejsca podczas samych badań, ale czasem są nieocenioną pomocą w tłumaczeniu procesów fizjologicznych tak w sensie fizycznym jak i psychicznym.

„Natomiast skupienie się w masażu na subtelnych odczuciach podczas integracji poprzez pracę z poszczególnymi segmentami ciała oraz przywróceniu do normy tkanek miękkich zmienionych w wyniku oddziaływania długotrwałego stresu jest podstawą w Integracyjnym Masażu Bodywork”. [12]

„Kiedy zauważamy, iż człowiek uspokaja oddech, powoli zaczyna się odprężać i częściowo sam rozluźnia napięcia, pozwólmy, aby sam wyznaczył tempo masażu.

Intensyfikacja masażu i zbyt wcześnie rozpoczęte głębokie techniki nie przyspieszą procesu relaksacji, wręcz przeciwnie”.[13]

Jeszcze jedna istotna refleksja.

Uprawianie zawodowo jak i hobbystycznie masażu podobnie innych form pracy z dotykiem, wiąże się nierozerwalnie z samoodczuwaniem, rozwojem osobistym i odbiorem masażu będąc od czasu do czasu po drugiej stronie. Aczkolwiek może „druga strona” to nienajlepsze określenie. Nie chodzi tu jedynie o fakt, iż podczas nauki w szkole, na studiach, kursach ktoś jest raz wykonującym, a raz odbierającym masaż, tylko czy faktycznie sami korzystamy od czasu do czasu z profesjonalnej praktyki innych terapeutów. Czy jesteś w stanie sam położyć się, zaufać innym, odpuścić sobie zbędne komentarze, po prostu oddać się w ręce innych. Co nie oznacza, iż na każdą technikę wykonywaną na nas, mamy się bezkrytycznie zgadzać.

Po sporej ilości szkoleń w formie warsztatów, kursów, a także konferencji i spotkań mam czasem wrażenie, iż częściej są do tego skłonni hobbyści, zajmujący się wszak masażem okazjonalnie z zamiłowania, niż sami terapeuci. Tu najczęściej słyszę: oj faktycznie, ostatnio miałem masaż w szkole. Nie chodzi tylko o wiarygodność przed pacjentem – jak z ciekawości zapyta – czy przed samym sobą w chwili refleksji. Ale o fakt, iż spontaniczny odbiór, pójście za subtelnymi i subiektywnymi odczuciami, otwarcie się na doznania, jest czasem o wiele trudniejsze niż wyuczenie się na egzamin, anatomii, fizjologii i technicznej strony masażu. Inaczej obudzi nas kiedyś rutyna, bo będzie się nam wydawało że już wiemy dostatecznie dużo. Po co? To ponoć bardzo przykre doświadczenie, takie przebudzenie w rutynie.

Pozostańmy z tą myślą na wskroś pozytywną, bo czegoś od nas dalej wymaga:

Można żyć w ciągłym napięcie, ale po co? [14]

Czego wymaga? Tu każdy musi odpowiedzieć sobie sam J

W artykule nie odniosłem się do konkretnych metod zachodnich, wschodnich czy synkretycznych jak kto woli. Jedynie z uwagi na cytaty pojawiło się kilka uwag min. o IMBW. Celem było jednak ukazanie różnorodnego podejścia do dotyku aplikowanego nie tylko w terapii sensu stricte, ale czasem zwyczajnie dlatego żeby być. A niestety zwłaszcza media skłonne są do mitologizowania jednych metod kosztem innych. Dla jednych ważne są przede wszystkim badania naukowe, dla innych fakt jakie metody praktykujesz, ale jeszcze dla innych może być najistotniejsza intuicja i empatia, ale one nie wykluczają tych poprzednich.

Artykuł © Piotr Szczotka Instytut Bodywork. Pierwotnie opublikowano na stronach www.bodywork.com.pl

Z uwagi na spore zainteresowanie - pytania bardziej zainteresowanych i zaangażowanych odbiorców - artykuł nieco rozwinięty publikuję w całości. Dziękuję za dodatkowe komentarze czytelnikom.

Publikacje na innych stronach za powiadomieniem i zgodą autora. Info na: www.bodyworker.pl

[1] Field, T., Hernandez-Reif, M., Diego, M., & Fraser, M. (2007). Lower back pain and sleep disturbance are reduced following massage therapy. Journal of Bodywork and Movement Therapy, 11, 141-145.
[2] Hernandez-Reif, M., Field, T., Krasnegor, J. & Theakston, H.(2000). High blood pressure and associated symptoms were reduced by massage therapy. Journal of Bodywork and Movement Therapies, 4, 31-38.
[3] Field, T., Ironson, G., Scafidi, F., Nawrocki, T.,Goncalves, A., Burman, I. , Pickens, J., Fox, N., Schanberg, S., & Kuhn, C. (1996). Massage therapy reduces anxiety and enhances EEG pattern of alertness and math computations.International Journal of Neuroscience, 86, 197-205.
[4] W latach 1995- 2002 będąc jednym z prekursorów masażu dla firm, zabiegałem o większe zainteresowanie tym tematem. Praktyka nie dotyczyła jedynie masażu na siedząco, ale alternatywnych rozwiązań. Niestety nie spowodowało to zainteresowania kół naukowych. Pozostaje więc, słuchanie i subiektywne wrażenia klientów.
[5] Tiffany Field: Infancy the developing child, s. 13.
[6] Gayle MacDonald: Medicine Hands. Massage Therapy for people with cancer”. tłumaczenie Zbigniew Kotwica. Polskie wydanie: „Złagodzić cierpienie. Jak pomóc w chorobie nowotworowej”, wydawca „Galaktyka”.
[8] Marco Rauland: Feuerwerk der Hormone Warum Liebe blind macht. Polskie tłumaczenie Eksplozja hormonów, s. 58. MedPharm Polska.
[9] Piotr Szczotka. Integracyjny Masaż Bodywork masaż w odnowie biologicznej i psychosomatycznej, Wydawnictwo Bodywork, Poznań 2004, s. 52.
[10] Jednym z prekursorów był terapeuta David Palmer, zwłaszcza promujący zabiegi wykonywane na specjalnych krzesłach. Dziś to dosyć szeroki nurt przeplatający się jako work-site lub on-site, kojarzony zwłaszcza z praktyką dla firm. Pierwsze publikacje na ten temat w Polsce w połowie lat 90-tych XX w. krótkie wzmianki w prasie.
[11] P. Szczotka. Integracyjny Masaż Bodywork masaż w odnowie biologicznej i psychosomatycznej, Wydawnictwo Bodywork, Poznań 2004, s. 40. Wcześniej skrypt: Masaż w standardzie body work. 1996 r.

[12] Piotr Szczotka. cyt. dz. Str.40.
[13] Piotr Szczotka. cyt. dz. Str.52.
[14] Główna sentencja strony internetowej www.bodyworker.pl



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group