Artykuły o Fizjoterapii, Rehabilitacji - Czy kinesiotaping ma sens i jakie są podstawy jego działania
massagewarsaw - 2016-02-07, 16:08 Temat postu: Czy kinesiotaping ma sens i jakie są podstawy jego działania Czy kinesiotaping ma sens i jakie są podstawy jego działania?
Kinesiotaping to jedna z najbardziej efektownych metod we współczesnej rehabilitacji. Masowo wykorzystywana w sporcie zyskała miano terapii bardzo skutecznej tak w prewencji, jak i w leczeniu skutków urazów. Czy faktycznie oprócz tego, że jest efektowna jest również efektywna? Oto mój punkt widzenia na terapię kolorowymi plastrami doktora Kenzo Kase.
Dr Kase, twórca metody kinesiotapingu, którego miałem okazję poznać na jednej z jego konferencji w Polsce jest Japończykiem. Japonia zawsze kojarzyła mi się z solidnymi produktami, okraszonymi ciężką pracą i specjalistyczną wiedzą. Czy tak samo jest z tape’ami, które używa aktualnie cały świat sportu i rehabilitacji?
Bardzo długo nie interesowałem się kinesiotapingiem jako metodą fizjoterapeutyczną. W moim odczuciu był to produkt znakomity marketingowo, jednak z dość miernymi skutkami w praktyce. Osobiście długi czas nie kleiłem swoich pacjentów, nie mając przekonania do długotrwałego działania kolorowych taśm. Wolałem używać innych technik manualnych, może nie tak efektownych, ale sprawdzonych pod względem skuteczności.
Przełomowym momentem przekonania się do japońskiego tape’ingu była moja osobista kontuzja biegowa. Po połowiczym sukcesie testowania na własnej skórze taśm jako terapii wspomagającej moje zmagania z uszkodzeniem łąkotki postanowiłem zagłębić temat.
Podstawa działania.
Kinesiotaping w teorii jest metodą pośredniego działania na tkanki. To nie sam plaster wpływa na leczenie. Taśmy nie są niczym nasączane, nie potrafią również rozgrzać ani ochłodzić tkanki.
Nawet kolor wbrew ogólnemu przeświadczeniu pacjentów nie ma żadnego znaczenia terapeutycznego i zazwyczaj jest dobierany po prostu losowo. W takim razie w jaki sposób uznaje się kinesiotaping za tak skuteczną metodę w rehabilitacji? Tu znów musimy przypomnieć sobie o strukturach zwanych powięziami, o których wspominałem już w poście o paśmie biodrowo – piszczelowym.
Powięzi to podskórne tkanki, dzięki którym nasze mięśnie mogą kurczyć się i rozluźniać bez ocierania się o siebie i uszkadzania swojej struktury. W praktyce jest to sieć błon oddzielających od siebie odpowiednie grupy mięśniowe (np. prostowniki od zginaczy) oraz mięśnie od otaczających je tkanek (np. mięsień od skóry). Powięź również w niewielkim stopniu ulega rozciągnięciu i skurczeniu przez co może pogarszać mechanikę pracy tkanki kurczliwej, obok której leży.
Kinesiotaping, jak już wspomniałem, jest metodą pośredniego leczenia. Taśmy odpowiednio naklejone na skórę w typowo mechaniczny sposób odciągają jej powierzchnię od powięzi, tworząc przestrzeń dla płynów krążących bezpośrednio pod warstwą wewnętrzną skóry. Dzięki temu wpływają na lepsze odżywianie i ukrwienie powięzi, przez co pośrednio mogą stymulować również na przykład gojenie się mięśni, ścięgien czy uszkodzonych więzadeł.
Czy to działanie naprawdę jest skuteczne? Tak, ale jak każda terapia trzeba ją dobrze dobierać.
Marketing
Aktualnie wydaje mi się, że istnieją już techniki klejenia kolorowych plastrów na wszystko. Klei się skręcone stawy, blizny, obrzęki po operacji, klei się również ciąże i bóle pochodzenia nerwowego. Jak już wcześniej wspomniałem kinesiotaping jest marketingowym majstersztykiem i firma nadal stara się rozwijać możliwości sprzedaży swojego produktu.
W mojej fizjoterapeutycznej praktyce kinesiotaping znakomicie sprawdza się u pacjentów pooperacyjnych, u których pojawia się nadmierny obrzęk. Tu skuteczność jest dla mnie bezsporna. Czasem plastry również fajnie wspomagają terapię bólu kręgosłupa i stawów, w których głównym czynnikiem prowokującym dolegliwości jest stan zapalny tkanek pod skórą.
Czy kinesiotaping jest skuteczny na przykład przy poprawie biomechaniki w sporcie, np. w bieganiu czy tenisie (tu najczęściej są wykorzystywane)? W moim odczuciu i doświadczeniu tak, ale jest to działanie bardzo krótkie. Tkanki ludzkie są na tyle inteligentne, że bardzo szybko przystosowują się do zmienionego otoczenia (naklejonego plastra) i dolegliwości dość szybko pojawiają się z powrotem.
Tutaj zdecydowanie sam kinesiotaping nie pomoże.
Moja ocena
Napisze szczerze. Japońska szkoła tapingu jest mocno przereklamowana. Obklejanie wszystkiego i wszystkich jest tak samo trafionym pomysłem jak leczenie każdego pacjenta z bólem kręgosłupa tymi samymi technikami i w ten sam sposób. Niecelowana terapia to żadna terapia, wiec i skuteczność spada na łeb, na szyję.
W mojej pracy kinesiotaping jest tylko dodatkiem terapeutycznym może u co dziesiątego pacjenta, ale żebyśmy mieli jasność: jeśli komuś pomaga nawet poprzez efekt placebo, to czy nie właśnie końcowy, pozytywny efekt jest dla leczenia najważniejszy?
z fizjologika.pl
|
|
|