To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum.e-Masaz.pl
Internetowe forum o masażach, fizjoterapii, odnowie biologicznej i spa. Forum masażu. Forum masaże. Forum masaż. Forum spa. Forum masaze. Forum rehabilitacja. Forum fizjoterapia. Forum masażystów. Forum masażysty. Fizjoterapia forum, Rehabilitacja forum

Masaż informacje ogólne - Przedpremierowy pokaz filmu Sztuka Masażu

administrator - 2008-04-17, 19:44
Temat postu: Przedpremierowy pokaz filmu Sztuka Masażu
KOBIECE WIECZORY FILMOWE

Na kolejne spotkanie zapraszamy już 24 kwietnia o godz. 19:00!!!

Miało państwa poinformować że z tej okazji serwis e-Masaz.pl oraz Kinoteka Multiplexu ufundowały 4 wejściówki na przedpremierowy pokaz filmu „Sztuka Masażu” Wystarczy wysłać do nas e-maila z imieniem i nazwiskiem(Osoby z Warszawy i okolic) aby otrzymać darmowe bilety. Liczy się kolejność zgłoszeń.

e-mail: konkurs@e-masaz.pl


Czeka na Panie jak zwykle mnóstwo niespodzianek i niezapomnianych wrażeń.

W programie m.in.:

- przedpremierowy pokaz filmu „Sztuka Masażu”
- masaż podniebienia: catering przygotowany przez Restaurację LunaSol
- pokaz masażu hawajskiego Lomi-Lomi Nui przygotowany przez największą szkołę masażu w Polsce BIOSTUDIO i Polskie Stowarzyszenie Masażystów
- masaż ciała i zmysłów: konsultacje przygotowane przez Hotel Holiday Inn w Józefowie:
*SPA *Centrum Rekreacji (Delphinus i Mini Gym) * Golf-Swing (pole golfowe)

"SZTUKA MASAŻU" To zarówno historia masażystki Reni (Agnieszka Dygant), która przez wykonywaną pracę potrafi jaki nikt inny dotrzeć do zakamarków ludzkiej duszy, jak i jej klientów – przestraszonych, wiecznie zagonionych i spóźnionych, których wspólną cechą jest paniczna ucieczka przed samotnością, polegająca na permanentnym pościgu za nowym partnerem. Podczas masażu Renia odkrywa, że klienci prowadzonego przez nią wraz z Dorką i Grażką Salonu Piękności Ciała otwierają się, odznaczając się wyjątkową gadatliwością.

Wyjątkowy nastrój podczas tego wieczoru zapewni nam koncert
Pauliny Przybysz – PINNAWELA
(ex wokalistki zespołu Sistars).


Pośród wszystkich wymienionych atrakcji nie może zabraknąć losowania nagród od naszych partnerów i sponsorów – tym razem będzie ich jeszcze więcej.

Wszystkie Panie otrzymają niespodzianki od naszego sponsora cyklu: firmy DAX COSMETICS.

Całość imprezy poprowadzi pan Paweł Sztompke.

Tradycyjnie na zakończenie imprezy czeka na Panie świetna zabawa.

Odbiór rezerwacji najpóźniej do 21 kwietnia. Od 22 kwietnia rezerwacje nie będą przyjmowane, bilety do zakupienia w kasie kinowej.

MILE WIDZIANE STROJE WIECZOROWE

SPONSORZY:
HOLIDAY INN W JÓZEFOWIE, SZKOŁA MASAŻU - BIOSTUDIO, GOURMET FOODS DILMAH, WITTCHEN, MUZA S.A., DOUGLAS, CYMES, FLORAL DESIGN

HONOROWY PATRONAT:
POLSKIE STOWARZYSZENIE MASAżYSTóW

CENA BILETU 35 ZŁ.

ZAPRASZAMY!!

Adres: Kinoteka Multiplex, Pałac Kultury i Nauki (wejście od Al. Jerozolimskich) Plac Defilad 1 00-901 Warszawa

massagewarsaw - 2008-05-17, 11:00
Temat postu: masaz warszawa
momenty byly?
administrator - 2008-05-18, 13:06
Temat postu: Re: masaz warszawa
massagewarsaw napisał/a:
momenty byly?

Co masz na myśli ? Byłeś na filmie ? Jeśli tak podziel się opinią ? :wink:

massagewarsaw - 2008-05-18, 13:18
Temat postu: masaz warszawa
nie, nie bylem - moze wyslac zaproszenie do podzielenia sie opinia od zwyciezcow nagrody, w koncu dostali zaproszenie bez ruszenia palcem i powinni byc zobowiazani.

zadanie ogolnego pytania rozwiazuje jezyki - teraz kazdy moze napisac co mu sie widzi.

swego czasu byl w programie czwartym Polskiego Radia serial satyryczny '60 minut na godzine', gdzie jeden ze skeczy zaczynal sie:

- Fajny film wczoraj widzialem.

- Momenty byly?

W czasach PRL nie bylo wielu filmow z momentami, ale skecz zawsze wychodzil pelen smiechu, nawet jesli omawiano 'Pana wolodyjowskiego'

massagewarsaw - 2008-06-28, 20:48
Temat postu: masaz warszawa
recenzja:

http://groups.google.com/...a1b2f613e03b3e9

Wiecie co to jest szczyt głupoty? Otóż jest to pójcie na polski film bez
uprzedniego przeczytania jakiejkolwiek recenzji. I to właśnie mi się
przytrafiło – akurat miałem trochę czasu do zabicia – a że akurat to
leciało, to skorzystałem z okazji. Wyszedłem na tym jak na jakieś promocji
w hipermarkecie. Czyli obejrzałem sobie bardzo kiepski film, którego jedyną
dyskusyjną zaletą jest plakat. I nie mam tutaj ma myśli tego, że film
posiada wszystkie wady filmów offowych, takie jak kiepski dźwięk, zdjęcia
(twórców chyba nie było stać na statyw ani na porządną cyfrową kamerę), czy
amatorskie aktorstwo – bo tylko czterech głównych aktorów jest zawodowych.
Co prawda wydaje mi się, że filmowi firmowanemu przez Mistrzowską Szkołę
Andrzeja Wajdy, takie błędy techniczne nie powinny się zdarzać, ale może to
ja mam za duże wymagania...


Największym moim zarzutem do „Sztuki masażu” jest kompletny brak
scenariusza. Film składa się ze sporej ilości epizodów z dużą ilością
bohaterów których bardzo luźnym łącznikiem jest łóżko do masażu i
nacierające ludzi ręce Agnieszki Dygant. Zgaduję, że debiutujący reżyser
chciał opowiedzieć o samotności i alienacji ludzi w dzisiejszym
świecie w stylu czeskich komedii. Kluczowe słowa dla tego filmu – „Zgaduje”
i „chciał”. Zgaduję, ponieważ patrząc na pokazaną w filmie historię wróżki,
spotkania w hotelu z żigolakiem czy też epizody z córką w ciąży – nie wiem
czy chodzi o zszokowanie widza (płacenie za seks, ciąża bez znanego ojca)
czy też uświadomienie ludziom, że osoby które doradzają ludziom jak
wyprostować swoje życie, same mają je mocno poplątane. Chciał, ponieważ
twórca próbuje opowiadać o trudnych i ciężkich tematach w lekki sposób – co
nasi południowi sąsiedzi bardzo dobrze potrafią. A wiadomo co jest chęciami
wybrukowane…


Tak sobie siedziałem w kinie po seansie i zastanawiałem się, czy potrafię
znaleźć jakieś pozytywne aspekty tego filmu. I nie potrafię. Nawet chwalona
przeze mnie w prawie każdym filmie muzyka była nijaka. Kurczę, nie było
nawet golizny żeby sobie na czymś oko zawiesić.


Moja ocena: 1/10
pozdrawiam, abelincoln
http://dlugajczyk.pl "

massagewarsaw - 2008-06-28, 21:31
Temat postu: masaz warszawa
kolejna:

http://www.dziennik.pl/ki...tml#commentSent

"PLUS - warto docenić próbę sportretowania teraźniejszych Polaków, ich rzeczywistych problemów

MINUS - postaci nakreślone wyjątkowo grubą kreską nie są w przekonujące, trudno wyobrazić sobie, iż w rzeczywistości takie osoby mogłyby występować (a to przecież było celem twórców"

massagewarsaw - 2008-06-28, 21:38
Temat postu: masaz warszawa
kolejna:

http://www.dziennik.pl/ku...smetycznym.html

"Sztuka masażu" swoją konsystencją i zawartością przypomina rozwodniony kisiel, przez który muszą przepłynąć nieszczęśni bohaterowie. Nie sposób wyodrębnić z tej ciągliwej masy jakiegokolwiek sensownego wątku, ciekawej postaci, a nawet wyrazistego konfliktu. Po ekranie snują się bez ładu i składu smutni, zdesperowani ludzie, miotają się od ściany do ściany, stoją przez dłuższy czas nieruchomo albo bełkoczą coś w dziurę wyciętą w stole do masażu.

Reżyser próbował nam coś powiedzieć - w to nie wątpię. Prawdopodobnie chodziło mu o to, że życie jest ciężkie, miłość trudna, a kobiety nie potrafią porozumieć się z mężczyznami. Z bezkształtnej magmy "Salonu masażu" można nawet, przy odrobinie dobrej woli, wyłowić te elementy, które miały stanowić o komediowym charakterze filmu. Jeden z bohaterów ucieka z domu przed gadatliwą żoną, która go nie słucha. Inny jest mimowolnym erotomanem i kompulsywnym onanistą. Masażystki prowadzą zaś tzw. babskie rozmowy. Tyle że to wszystko wzbudza u oglądającego tyle emocji co u martwej żaby.

Zamiast dość jałowych prób zrozumienia artystycznego przekazu warto się przypatrzeć warsztatowym wysiłkom całej ekipy. Aktorzy grają, jakby ktoś zalał ich uprzednio cementem, albo nadekspresyjnie trzęsą twarzą. Scenariusz jest nieobecny. Muzyka sprowadza się do jakiegoś niesprecyzowanego rzężenia. Sceny następują po sobie bez związków przyczynowo-skutkowych, zaś montażysta pracował chyba wyszczerbioną siekierą na poręczy schodów - gdyby wziąć ów film, pokroić go na kawałki i złożyć w innej, przypadkowej sekwencji, nie zauważylibyśmy, jak sądzę, żadnej różnicy.

Jeden wszelako wyniosłem pożytek z kontaktu z tym arcydziełem. Gdybym nie obejrzał "Salonu masażu" (i paru innych wstrząsających dzieł naszej kinematografii, w rodzaju "Przebacz" albo "Pory mroku"), nie dowiedziałbym się, że pojęcie dna jest szalenie relatywne. Polskie kino przypomina staw, w którym da się brodzić wyłącznie po kostki w wodzie, za to z wielką ostrożnością, bo pod stopami leży 15-metrowa warstwa mułu. Ilekroć wydaje nam się, że właśnie obejrzeliśmy najgorszy film w życiu, rodzimi twórcy podejmują starania, by nas z tego błędu wyprowadzić. Mariusza Gawrysia też ktoś pewnie przebije, wkopując się jeszcze głębiej w osad miernoty. Choć będzie trudno - w Szkole Mistrzowskiej Andrzeja Wajdy, której reżyser "Sztuki masażu" jest absolwentem, nauczono go, jak włączyć i wyłączyć kamerę. To już coś. Ale nie dowiedział się, niestety, kiedy i w jakim porządku wykonuje się te czynności.

Piotr Kofta"

massagewarsaw - 2008-06-28, 21:49
Temat postu: masaz warszawa
kolejna:

http://www.kino.org.pl/in...id=129&Itemid=1

"Mariusz Gawryś krąży wokół profesjonalnego kina od dobrych kilkunastu lat, lecz bez szczególnego powodzenia - jego filmografia pełna jest nagród za scenariusze, głównie niezrealizowane. Do tego z czołówki "Egzekutora", jedynego - przed "Sztuką masażu" - nakręconego scenariusza Gawrysia, autor wycofał swoje nazwisko, choć otrzymał za ten tekst, jak informuje w swoim materiale dystrybutor, nagrodę na festiwalu "Equinoxe" w Paryżu (w istocie eQuinoxe to nazwa sponsorowanych przez Komisję Europejską warsztatów scenariopisarskich, w których dwa razy w roku uczestniczy od kilku do kilkunastu adeptów, typowanych spośród setek kandydatów). Ale w końcu Gawryś, który ma wiele pomysłów na kino (wśród nich pomysł serialu "Rodzina zastępcza" zaowocował jednym z najpopularniejszych sitcomów w historii polskiej telewizji), znalazł sposób na samodzielne zaistnienie na ekranie. Skoro nikt nie chciał pomóc w realizacji filmu absolwentowi znanej szkoły filmowej w Monachium i nie mniej znanej Mistrzowskiej Szkoły Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy, sam wyłożył pieniądze na produkcję swojego filmu.

Najwyraźniej zaimponował środowisku: w Gdyni otrzymał nagrodę za debiut reżyserski (dość kontrowersyjną, jeśli dodać, że film wyróżniono wspólnie z "Chaosem" Xawerego Żuławskiego, a pominięto choćby "Z odzysku" Sławomira Fabickiego), w Koszalinie zaś nagrodzono go za scenariusz (choć, jak sam twierdził, film powstawał bez scenariusza - poszczególne sceny rodziły się na planie filmowym, a właściwie w trakcie specjalnych warsztatów aktorskich, prowadzonych ponoć metodą [Metodą?] Lee Strasberga).

...

Im dłużej ogląda się film Gawrysia, tym bardziej natrętne staje się pytanie: po co to wszystko? Filmów o ludzkiej samotności jest mnóstwo, jedne bardziej, inne mniej wyraziste, często jednak próbują one nie tylko stwierdzić fakt, ale i poszukać remedium.

Tymczasem jedynym lekiem proponowanym przez "Sztukę masażu" jest seks - i to sprowadzony wyłącznie do sfery mechanicznego rozładowania napięć. Reszta to gra słów ("Zrób mi loda" - prosi barman-seksoholik, "Dobrze, ale z czego ci mam zrobić?" - pyta gąska z prowincji) albo zabawy z widzem (takie same energiczne ruchy wykonuje masturbujący się barman, jak recepcjonista wstrząsający butelką wody sodowej, by usunąć nadmiar gazu).

Grą z widzem jest zresztą już sam tytuł w czasach, kiedy masaż bardziej kojarzy się z usługą erotyczną niż działaniem leczniczym. Tę dwuznaczność kilkanaście lat temu wykorzystał Nicolas Roeg, każąc w swoim telewizyjnym filmie "Full Body Masage" ("Masażysta" bądź "Masaż z niespodzianką" na polskich kanałach tv) Bryanowi Brownowi masować Mimi Rogers, prowadząc zarazem zmysłową grę - tyleż erotyczną, co intelektualną. Tymczasem bohaterka Agnieszki Dygant jakby nie zdawała sobie z tej dwuznaczności, naiwnie rozglądając się wokół: informację, że zaczyna snuć miłosne intrygi, wyczytać można w programie filmu, a nie na ekranie.

W rezultacie film rozsypuje się na kilkanaście scenek, mniej lub bardziej zabawnych, sprawnie wyreżyserowanych i zagranych ("wszystko jest kwestią treningu" - mówi Gawryś o swojej metodzie pracy z aktorem). W całość łączy je jeden rekwizyt - stół do masażu. Profesjonalny stół do masażu jako konfesjonał? Owszem, czemu nie, choć wydaje się, że właściwą inspiracją twórcy "Sztuki masażu" jest owalny otwór w takim stole, gdzie poddająca się zabiegowi osoba umieszcza twarz. Oczy, usta, nos, niskie czoło i karykaturalnie ściśnięte policzki: tak wyglądają w tym otworze bohaterowie filmu. Czy nie lepiej byłoby potraktować ich serio?

Konrad J. Zarębski, Sztuka masażu, „Kino” 2008, nr 4, s. 78

massagewarsaw - 2008-06-28, 21:53
Temat postu: masaz warszawa
kolejna:

http://sztuka.masazu.film...uka.masazu.php4

"Po obejrzeniu naszego rodzimego dzieła, dochodzę do wniosku, że nie tylko śpiewać każdy może, ale kręcić filmy również. I tak zrobił Mariusz Gawryś, który na nic nie bacząc nakręcił tę historię. Jednak brakuje filmowi polotu, sympatii i ciekawej historii. Historia pokazana jest nudna i głupia do tego od razu widać amatorszczyznę.

Film opowiada historię dziewczyny, która poprzez masać potrafi dotrzeć do najgłębszych zakamarkó ludzkiej duszy. Niestety rola główna popularnej „Niani” Agnieszki Dygant nie pomogła, a nawet jej zaszkodziła. Więc nie warto długo pisać o tym filmie, i wcale nie ma się co nim przejmować. Szkoda zawracać sobie głowę, szybko obejrzeć i zapomnieć. Bo z pewnością do filmu nie wrócę i wam też nie radzę nawet zaczynać go oglądać. "

massagewarsaw - 2008-06-28, 22:29
Temat postu: masaz warszawa
dla rownowagi (albo pograzenia doszczetnie):
http://www.polskieradio.p...8461&page=1#com

"Z Mariuszem Gawrysiem rozmawia Magdalena Zaliwska


iOprócz nagrody za reżyserię na 31. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 2006 r., przed rokiem, zdobył pan nagrodę za scenariusz na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym „Młodzi i Film” (Koszalin). Podobno jednak tekst, który słyszymy na ekranie, nie jest tekstem, który został napisany. To prawda?

Tekst napisany przeze mnie był dla aktorów tylko trampoliną, punktem wyjścia. To co widzimy na ekranie, jest efektem improwizacji. Aktorzy nie znali scenariusza, tylko 3 minuty przed rozpoczęciem zdjęć dostawali kartkę z tekstem, by zorientować się o czym będzie scena i zaczynali improwizację.

Improwizowali po to, by było jak najbardziej wiarygodnie?

Żeby to wyjaśnić muszę się cofnąć do genezy filmu. Zanim pojawił się pomysł na realizację filmu, wcześniej pojawił się pomysł na kurs teatralny. Polegał on na tym, żeby wprowadzić metodę, którą posługują się aktorzy amerykańscy tzw. Violi Spolin. Nie robiłem castingu do tego filmu. To byli ludzie, którzy przyszli na ten kurs. Obserwowałem ich przez rok. Przez ten czas pracowali ze mną dwa razy w tygodniu, po trzy godziny. Obserwując ich, zaczął powstawać w mojej głowie film. Naturalną konsekwencją było posłużenie się tą metodą, która wcześniej była stosowana w czasie kursu.

Oprócz samej metody w pana głowie narodziła się jakaś historia. Jaka?

To jest film o samotności. Nie mówię jednak o niej wprost. Opowiadam poprzez życie seksualne naszych bohaterów. Jest tak, że samotność potrafi się manifestować i ona się manifestuje poprzez nadmiar lub brak seksu w naszym życiu. Ten seks, który pokazujemy w filmie jest funkcją samotności, funkcją zagubienia tych ludzi. Jest to film obyczajowy o ludziach, którzy są samotni w swoim życiu i muszą sobie z tym poradzić.

Filmów o samotności w wielkim mieście było już kilka w polskim kinie. Ostatnio np. film Macieja Żaka, Rozmowy nocą. Czym zaskoczy pan widza?

To jest zupełnie inne opowiadanie. Wiem, że filmy o samotności już były, ale nie były tak opowiedziane. To trzeba zobaczyć, żeby móc to poczuć na własnej skórze. I to chyba było też powodem tego, dlaczego film został tak bardzo doceniony. Co ważne, do opowiedzenia tej historii, posłużyłem się nieco inną metodą. Zrezygnowałem z linearnej struktury. Film jest mozaikowy, wielowątkowy. Nie jest łatwy w pierwszym odbiorze, w pierwszych 15 minutach. Każdy wątek musi 2, 3 razy „zakręcić” widza, żeby móc wejść w film.

Pana bohaterowie nie są naznaczenie wyjątkowością. Mam wrażenie, że wyrastają z codzienności.

Myślę, że tak. Poczułem to najbardziej z chwilą kiedy przeprowadziłem się do Warszawy. Zobaczyłem, że jest to miasto, które cierpi. Jest tu bardzo dużo osób samotnych, które są gdzieś ciągle w poszukiwaniu partnera. Poza tym Warszawa ma w sobie cos takiego, że te relacje międzyludzkie są zminimalizowane. Urodziłem się i wychowałem we Wrocławiu. Tam żyje się inaczej. Wystarczy wyjść na ulice i zawsze się kogoś spotyka. W Warszawie trzeba się umawiać, ustalać terminy, żeby móc kogoś zobaczyć. Przez blisko 20 lat żyłem poza Polską, w dużych metropoliach. Mino że były większe od Warszawy nie czułem się w nich tak źle.

Z czego pana zdaniem wynika ta samotność w wielkim mieście?


Samotność moich bohaterów może wynikać z nieumiejętności nawiązywania kontaktów.
Trzeba zdobyć się na pewien rodzaj odwagi, żeby móc kogoś poznać. Ale to oczywiście nie dotyczy tylko jednej strony. W tym samym momencie, o tej samej porze muszą otworzyć się dwie strony. Warszawa nie nastraja do tego, żeby się poznawać. To nie jest jednak oskarżenie z mojej strony. Myślę, że samotność to część życia. Każdy z nas taką drogę musi w swoim życiu przejść. Nie starałem się, żeby oskarżać moich bohaterów. Starałem się ciepło nad nimi pochylić. Nie chciałem, żeby stracili swoją godność albo sympatię widza. To jest film o osobach, które nie potrafią znaleźć kogoś w swoim życiu. Może nie potrafią kochać, może nie są kochani. Nie udzielam rad. Zawsze mi to przeszkadza kiedy film w sposób nachalny, natrętny poucza co mamy uczynić, żeby było dobrze.

Główne miejsce akcji to gabinet masażystki Reni. Jej sztuka masażu sprawia, że klienci pod wpływem zabiegu, wyrzucają z siebie wszystkie bolączki życia. Gabinet odnowy staje się chyba po części gabinetem psychologicznym?

Kiedyś spotkałem się z prawdziwą masażystką, która opowiadała mi o tym zawodzie. Czasami (pod wpływem masażu) w momencie kiedy ustępuje napięcie mięśniowe, wyzwala się napięcie psychiczne. Często objawia się to słowotokiem. Człowiek zaczyna mówić o tym, co go dotyczy, co mu przeszkadza w życiu, co go boli, dlaczego cierpi. Zaczyna to robić bezwiednie. Ten stół do masowania staje się takim skrzyżowaniem kozetki u terapeuty i konfesjonału w kościele. To jest dość mocno inwazyjny zawód. Istnieją nawet grupy wsparcia wśród masażystek, wśród fryzjerek. Czasem cierpią z tego powodu.

Porozmawiajmy o samych bohaterach. Pojawia się całe panoptikum postaci. Wspólny mianownik dla nich wszystkich, to nieumiejętność zerwania z różnymi nałogami. Zdziwiło mnie to, że nie dał pan im szansy na zmianę. Drgnęło coś przez moment, a na końcu i tak powracają do dawnych postaw.


One się zmieniają, tylko ja nie dookreślam tego momentu. Nie pokazuję do końca, co się z nimi stanie później. To jest bardziej w domyśle. Są to momenty, które rzeczywiście mają miejsce, ale nie są przerysowane. Jeśli coś drgnęło, to na pewno w widzach. Przynajmniej takie miałem założenia. Nie chciałem dawać im jakichś konkretnych rozwiązań, że z kimś stanie się to, albo coś innego. Unikam nachalności i dosłowności w tej opowieści.

Wspomniał pan o tym, że nie chce pan moralizować, bawić chyba też nie do końca, bo to nie jest komedia tylko komediodramat. Więc z jakimiś głębszymi treściami pragnie pan zostawić widza. Z jakimi?

Chciałbym, żeby żył bez poczucia winy. Jest coś takiego w naszym społeczeństwie, że różne siły starają się zadekretować nasze życie. To, co można osiągnąć przez ten film, to zdjąć poczucie winy z tych, których on dotyczy. Tą granica jest krzywda osoby drugiej. Jeśli nikogo nie krzywdzimy, to nie musimy mieć poczucia winy

Śmiech nie zawsze będzie beztroski, a dla niektórych widzów może nawet przez łzy?

To jest śmiech, który czasami grzęźnie w gardle. Mi jest trudno teraz nawet o tym mówić, bo film powstawał przez ostatnie niemal cztery lata, ale osoby, które oglądają go tak na świeżo, mówią że to uczucie samotności jest tak przejmujące, że nawet przy przekomicznych momentach, nie można wybuchnąć pełnym śmiechem. Także człowiek nie jest komiczny, ale i tragikomiczny.

Śledziłam forum internetowe na którym przeważa jedno pytanie - film zdobył nagrodę w 2006 r., premiera dopiero teraz - dlaczego?

Z bardzo prostego powodu. Film powstawał bez pieniędzy i fizycznie pojawiły się dopiero po Gdyni. Wtedy mogliśmy ten film udźwiękowi, stransferować na taśmę i wpuścić do kin. Pisanie wniosków, czekanie na odpowiedź bardzo długo trwa. Film powstawał na Gdynię, bez wydania złotówki.

Film ma chyba układ klamrowy. Rozpoczyna go wymowna scena na parkingu i kończy podobna, tylko na lodowisku.

Film otwiera scena w której jedna z bohaterek szuka swojego miejsca na parkingu. Jest wiele miejsc, ale ona szuka odpowiedniego dla niej. I tak samo jest na lodowisku. My się kręcimy. To są obrazy symbole. Dla mnie były one oczywiste, dla wielu widzów z którymi rozmawiałem również. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy tak na to patrzy. Film się robi na pewnym poziomie, ale nie można zadowolić wszystkich. Ktoś może przyjść do kina, bo mu się sztuka masażu jako tytuł z czymś kojarzy.


Więc naprowadźmy tych, których tytuł może zwieść. Dlaczego warto zobaczyć ten film?

Nie odpowiadam sobie na takie pytania. Opowiadam historię, bo ona mnie interesuje. Są odpowiedzi, które daje się mediom. Jeżeli jednak reżyser dobrze opowiedział historię, to już mu się wydaje, że warto zobaczyć tę historię, bo się ją dobrze opowiedziało.

Może więc w pana biurku zalega kolejny scenariusz?

On nie jest w biurku, tylko już na nim. To też będzie komediodramat. Tym razem o mężczyźnie, który prowadzi podwójne życie."

massagewarsaw - 2008-06-28, 22:36
Temat postu: masaz warszawa
teraz wypada zastanowic sie na przyszlosc, czy pomoc w promocji nieznanego filmu przez portal przez rozdawanie wejsciowek w konkursie czy objecie przez Polskie Stowarzyszenie Masażystów i szkole masazu Biostudio honorowego patronatu nad przedpremierowym pokazem filmu sluzy srodowisku masazystow czy mu szkodzi?

wydaje sie, ze przed podjeciem takich akcji warto pare minut poszperac po necie, zeby nie powielac negatywnych stereotypow naszego zawodu w spoleczenstwie

massagewarsaw - 2008-06-28, 22:57
Temat postu: masaz warszawa
o, na dokladke jeszcze jedna opinia, rowniez do posluchania z polskiego radia (laduje sie kilkanascie sekund):

http://www.polskieradio.p...43012010268.mp3

"Jest to film bez fabuły. Powiedziałbym nawet, że bez bohaterów. Mimo obecności wyrazistych osób, takich jak barman seksoholik, czy główna bohaterka Renia, film nie posiada takich postaci, które wzbudziłyby większe zainteresowanie. My jako widzowie oczekiwalibyśmy, że pojawi się ktoś, którego losy będziemy śledzić z większym zainteresowaniem, w jakiś sposób się z nimi identyfikować. Tu natomiast jest gromada ludzi z bardzo przeciętnymi problemami. Wszystko sprowadza się do gonitwy za partnerem lub partnerką i nie jest to ani śmieszne, ani wzruszające, ani emocjonalnie pociągające" – uważa krytyk filmowy Andrzej Kołodyński. (717,23 KB)

administrator - 2008-06-29, 12:44

Następnym razem będziemy uważać nad promowanym targiem, spektalkem itd. :roll:
massagewarsaw - 2008-10-12, 11:58
Temat postu: masaz tajski
trudno wyobrazic mi sobie dobry fabularny, popularny film czy spektakl o masazu - po prostu bedzie on spelniac oczekiwania widzow, a nie profesjonalnego srodowiska, nie bedzie pozytywnie reprezentowac naszych interesow ani nawet nie bedzie popularyzowac masazu. Od tego sa filmy dokumentalne czy edukacyjne


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group